29 lut 2016

Boginie zła


czyli kobiety okrutne, żądne władzy i występne


Tytuł książki Przemysława Słowińskiego może wskazywać, że czytelnik będzie miał do czynienia z kobietami – demonami, wynaturzonymi i złymi do imentu. Tymczasem autor dokonał własnego „przeglądu” postaci historycznych (w tym też kilka jeszcze żyjących pań) i nie jest aż tak strasznie. 

Wśród „wybranek” pojawiają się bowiem: Kleopatra VII, Lukrecja Borgia, Maryna Mniszchówna, Katarzyna II Wielka, Belle Starr, Calamity Jane, Dagny Juel – Przybyszewska, Ma Barker, Mata Hari, Magda Goebbels, Julia Brystygierowa, Wanda Wasilewska, Mathilde Carre, Bonnie Parker, Hertha Oberhauser, Virginia Hill, Helena Wolińska - Brus, Eva Peron, Helena Mathea - Służewska, Irma Grese, Zofia Darowska, Ulrike Meinhof, Christine Keeler, Patricia Hearts.

Każdy, kto interesuje się historią zauważy, że jest to „zestaw” osobowości bardzo zróżnicowany. Nie tylko pod względem epoki w których żyły, ale też ze względu na zakres i natężenie „zła”, które sobą miały reprezentować. Przy czym, przymiotnik „zła” ma tutaj znaczenie bardzo subiektywne, względne i niejednoznaczne.


Cztery pierwsze – Kleopatra, Lukrecja Borgia, Maryna Mniszchówna i Katarzyna Wielka są nieporównywalne, ze względu na zakres posiadanej władzy, ambicje, możliwości działania i …podejście do spraw seksualnych. Pierwsza jest ambitnym i upartym politykiem, władczynią Egiptu. Borgia wpisuje się w ekscesy rodzinne (ojca papieża i brata) i z przyczyn polityczno-ambicjonalnych zmienia mężów jak rękawiczki a wśród ludu uchodzi za seksualnie nieużytą (ile prawdy, ile legendy?). Mniszchówna jest ambitną szlachcianką z ambitnym ojcem, który wykorzystuje pojawienie się na ich dworze Dymitra Samozwańca, osadzając córkę na tronie Rosji. Katarzyna ze skromnej dziewczyny, żony niezainteresowanego nią cara, zdominowanej przez ówczesną władczynię Rusi, staje się „Semiramidą północy” – bezwzględnym politykiem, której działania rozwijają jednak kraj (nie tylko terytorialnie). Jak łatwo zauważyć, w przypadku każdej z nich pojawia się słowo „ambitna”, gdyż każda z nich w czasach męskiej dominacji nie chce ograniczać się do typowo kobiecych ról epoki. Tak naprawdę nie wznosiły się ponad „zło epoki”, ale odzwierciedlały jej realia. Nie każda nadawała się do "wyszywania i śpiewu", tak jak nie każdy mężczyzna nadawał się do wojaczki i rządzenia. Po prostu, kobieta dochodząca do władzy w męskim otoczeniu, musiała być nawet od nich twardsza, aby swych wpływów nie stracić. Władza to to silna pokusa i afrodyzjak.

Podobnie rzecz się ma z bandytkami Dzikiego Zachodu – Belle Starr i Calamity Jane a także żyjące nieco później Ma Barker i Bonnie Parker. One już owszem, zabijały osobiście (Ma Barker miała od tego synów, ale potem straciła przywództwo). W tych przypadkach o wejściu na drogę rozbojów decydowała bieda, brak perspektyw, miłość do bandyty albo nieumiejętność prowadzenia spokojnego życia. Legenda dodała im skrzydeł i cienia. Bonnie i Clyde stali się bohaterami ludowymi czasów kryzysu, walcząc z policją i systemem. Oboje do „wielkoludów” się nie zaliczali a razem ważyli raptem 100 kg. Może to było też powodem ich "sukcesów"? Bo policja ich lekceważyła? Śmierć podnieśli w sposób bardzo... spektakularny.


Dagny to kobieta zagubiona, niejednoznaczna, „femme fatale”, która zginęła prawdopodobnie z powodu zazdrości. Podobnie Patricia Hearst, córka właściciela koncernu medialnego i zarazem ofiara „syndromu sztokholmskiego”Christine Keeler doprowadziła do odejścia z polityki poważnego polityka, za czym poszedł upadek brytyjskiego rządu MacMillana. Wina Maty Hari dziś już jawi się mocno niejednoznacznie a wręcz okazuje się być mało ważną postacią w grze wywiadów, pionkiem w grze. Eva (Evita) Peron była nieślubnym dzieckiem z zapadłej prowincji. Była kobietą atrakcyjną (jak kilka innych pań z tym gronie) i chciała zostać aktorką, ale miała fatalną dykcję. Wykorzystując swój wdzięk zdobywała kolejnych kochanków, aż została żoną dyktatora. Dzięki niej odzyskał władzę po kolejnym przewrocie. Lud ją kochał za jej bezinteresowną pomoc dla biednych, ale była także bezwzględna dla wrogów i posiadała ukryte zagraniczne konto. Zmarła przedwcześnie w niemal powszechnym uwielbieniu.

Zbrodniarki komunistyczne (Brystygierowa, Wolińska) kontra nazistowskie (Oberhauser, Grese) to osobniczki świetnie czujące się w zbrodniczych systemach, ideowe i bezwzględne. Tylko jedna z nich poniosła zasłużoną karę - prosta dziewczyna ze wsi pochodząca z rozbitej rodziny. Nieco inny przypadek stanowią Wasilewska i Goebbels. Córka legionisty, socjalisty, niepodległościowca i przyjaciela Piłsudskiego, która zeszła za drogę zdrady i współpracy ze stalinizmem. Życie drugiej mogło z kolei potoczyć się zupełnie inaczej, ale też uległa zaczadzeniu ideologią. Do tego jeszcze Meinhof, która poświęciła karierę i rodzinę dla skrajnej idei w sytym społeczeństwie. 

No i Helena Mathea – Służewska (Matejanka) postać chyba najbardziej niejednoznaczna. Członkini AK w Katowicach, która wpadła w ręce Niemców i miała wydać na śmierć wielu spośród tamtejszych bojowników. Jej wina lub niewinność są przedmiotem sporów do dzisiaj. Z kolei Mathilde Carre „Kotka”, działająca we francuskim ruchu oporu dopuściła się zdrady w wyniku…chorobliwej zazdrości. Zofię Darowską poznaliśmy nie tak dawno w kinie, gdyż jej postać była pierwowzorem „Różyczki” podstawionej znanemu literatowi przez Bezpiekę. Darowska nie była piękna, ale była towarzyska, z ogładą. Wiedzą i znajomością kultury także ponoć nie grzeszyła. Dociekliwe i mądre pytania zadawane na wieczorkach Lecha Beynara (Pawła Jasienicy) mieli jej pisać funkcjonariusze.


Książka jest jednak głównie „zajawką” do pogłębionych studiów, dla tych bardziej dociekliwych czytelników. Służy poznaniu postaci ale zdecydowanie nie wyczerpuje tematu, gdyż historie życie bohaterek nie są przedstawione w sposób szczególnie rozwlekły ani dociekliwy. Wyglądają raczej jak prezentacje kobiet, które zaistniały w ludzkiej świadomości i pamięci historii. W książce znajduje się trochę faktów, trochę plotek i domniemań. Żadna z nich nie była „zła” od zawsze. Niektóre stały się „złe”, niektóre nigdy takie nie były. Poza tym, część z nich żałowała swoich decyzji i błędów. Bo jak to w życiu, wiele jest niejednoznaczności a postaci historyczne należy oceniać w kontekście czasów, w jakich przyszło im żyć. Ocena nieco na wyrost, ale dzięki tej książce poznałem kilka ciekawych przypadków historycznych,




Przemysław Słowiński, Boginie zła, Videograf II, 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za odwiedziny i komentarze