Skazany za pisanie
Znacie Daltona Trumbo? Bo ja nie znałem a to przecież
wybitny scenarzysta filmowy, który napisał m.in. „Rzymskie wakacje” i „Spartakusa”.
Tak się jednak złożyło, że żadnego z otrzymanych Oscarów nie mógł odebrać
osobiście, bo miał… zakaz wykonywania zawodu. Brzmi znajomo? Tak, w liberalnej
i demokratycznej Ameryce zakazywano ludziom wykonywania tego, co potrafią
najlepiej i nie szkodzą przy tym innym. Z drugą częścią zdania nie zgadzała się
jednak pewna grupa wpływowych ludzi pod szyldem House Committee on Un-American Activities (a zasilali
ją m.in. Hedda Hopper i John Wayne, których widzimy na ekranie).
Trumbo (Bryan Cranston), podobnie jak część
kolegów po fachu, za swoje lewicowe przekonania, na które wcześniej patrzono
przez palce, wpada do wnętrza oka powstającego cyklonu. Słynne już „Polowanie na czarownice” kojarzone z
postacią senatora McCarthy’ego dotknęło
także „Fabrykę snów”. Trumbo za swoje wypowiedzi i sympatie staje przed komisją
senacką, której członkowie są mu nieprzychylni. On wykorzystując swoją
inteligencję, broni się jak może i unika jednowymiarowych wypowiedzi. Pomimo
braku dowodów zostaje osądzony i skazany na 11 miesięcy więzienia. W Sądzie
Najwyższym, który może zawiesić wyrok, liberalni sędziowie wskutek wypadków
losowych, tracą większość a Dalton z kolegami przekona się na własnej skórze,
jak wygląda życie po drugiej stronie muru. Zostaje także wciągnięty na „czarną
listę” osób, które nie mają prawa tworzyć dla Hollywood. Po powrocie na wolność
pod jego scenariuszem podpisuje się przyjaciel, potem pisze pod pseudonimami a
także poprawia scenariusze w wytwórni filmów kategorii C niejakiego Franka
Kinga (John Goodman).
Bohater w
obliczu takich niesprawiedliwości radzi sobie nienajgorzej. Wprawdzie teraz
musi napisać lub poprawić kilka lub kilkanaście słabo opłacanych tekstów,
zamiast jednego hollywoodzkiego za pokaźną gażę, ale unika konfrontacji z
wrogiem. Wraz z rodziną musi zamienić rezydencję na bardziej skromne mieszkanie
a sąsiedzi przyjmują go nad wyraz chłodno. Siedząc w wannie z maszyną do
pisania coraz mniej czasu poświęca najbliższym, z czym szczególnie nie może się
pogodzić jego córka. Jeden z przyjaciół ulega i dopuszcza się zdrady a inny nie
radzi sobie najlepiej w nowej rzeczywistości. Jego wrogowie zaczynają się w
końcu domyślać, kto kryje się za uznanymi w branży scenariuszami. Próbują
zastraszyć Franka Kinga a później pragną wywrzeć nacisk na Kirka Douglasa, który przyjechał osobiście do Trumbo prosząc, aby
napisał dla niego tekst „Spartakusa”.
„Trumbo” to
film biograficzny w którym jednak nie ma miejsca na postękiwanie i nudę. Akcja
toczy się wartko i przejrzyście, dialogi są naturalne, często kąśliwe a w
dodatku odgrywane przez znakomicie dobraną obsadę. Jest także miejsce na humor. Szczególnie zapadają w
pamięć dwie konfrontacje – Daltona Trumbo z John’em Waynem (w tej roli David James Elliott, znany z roli
Harmona Rabba w serialu JAG) a także Franka Kinga z przedstawicielem HCUAA.
Swoje mocne „trzy grosze” dorzuca także Helen
Mirren jako wścibska, złośliwa i bezpośrednia w kontaktach Hedda Hopper.
Największa jednak zasługa samego Bryana Cranstona, który jest bardzo
przekonywujący w swojej roli i słusznie został nominowany do Oscara. Uważam
zresztą, że jego kreacja jest lepszą od roli Leonardo Di Caprio. Nie rozumiem
także dlaczego „Trumbo” nie został nominowany w najważniejszej kategorii, bo z
pewnością jest to film lepszy od „Brooklyn”,
„Marsjanina” i „Mostu szpiegów”. Może po prostu jest to tematyka wciąż bardzo
przykra dla przemysłu filmowego a może zbyt mocno uderza w amerykański mit o
wolnym i sprawiedliwym kraju? A może osoba reżysera?
W ZSRR
bazując jedynie na podejrzeniach łamano ludziom kariery i życie, zsyłano na zimną
północ. Czy liberalna Ameryka była lepsza również ulegając domysłom a nie
twardym dowodom? Drażni mnie również okres lat 50., gdy Amerykanie ocknęli się
z letargu i zauważyli, ze Sowieci nie są ich przyjacielem a śmiertelnym
wrogiem. Frustracje i lęki polityków i społeczeństwa wyładowywano na własnych
obywatelach, którzy mieli odmienne poglądy. Jakież to pluralistyczne.
HCUAA, jak
podano w filmie, nigdy nie znalazła żadnych dowodów na jakąkolwiek działalność
antypaństwową żadnej z osób wciągniętej na „czarną listę”.
A Dalton
Trumbo z czasem odebrał zasłużone nagrody. On i jemu podobni musieli w końcu
wrócić, bo poziom scenariuszów realizowanych w Hollywood bardzo się obniżył. A
tym samym „kasa się nie zgadzała”.
Właśnie do
kin wchodzi „Ave, Cezar” a tam znów postać wzorowana na Heddzie Hopper (tym razem Tilda Swinton)
oraz komunizujący scenarzyści. Widać, temat na fali.
Tytuł
oryginalny: Trumbo
Reżyseria:
Jay Roach
Scenariusz:
John McNamara
Gatunek: Dramat, Biograficzny
Rok: 2015
Obsada: Bryan Cranston, Elle
Fanning, Helen Mirren, John Goodman, Alan Tudyk i inni
Jestem bardzo ciekawa roli Bryana Cranstona. Szkoda, że film nie jest dystrybuowany w Polsce.
OdpowiedzUsuńJakiś pechowy ten film a naprawdę sensownie i dobrze zrobiony.
UsuńŚwietnie napisany artykuł, aż chce się oglądnąć :) Stąd moje pytanie... Gdzie jest taka możliwość?
OdpowiedzUsuńFilm nie ma w Polsce dystrybutora i chyba się na to nie zanosi :( Zostaje internet i już tam jest.
Usuń