29 gru 2015

Krótko pisząc: Sicario/Pentameron



Sicario - czyli pewnego razu w Meksyku


Jestem rozczarowany filmem Denisa Villeneuve’a. „Labirynt” i „Pogorzelisko” bardzo mi się podobały. Za to „Wróg” i „Sicario” nie otrzymały dobrego scenariusza (ciężko jest ekranizować Saramago). Co z tego, że dobre są zdjęcia (nawet bardzo) i udał się klimat. Przedstawiona historia jest prosta i banalna. Główną bohaterką jest agentka FBI robiąca w narkotykach Kate Macer (Emily Blunt), a jej postać tak bardzo chce, tak bardzo się miota i tak niewiele może. Moralność wystawiona na próbę? – w tym zawodzie? Postać niewyraźna, dziwna, naiwna, która zupełnie mnie nie przekonuje (tak samo, jak jej rzekomo dobra mimika twarzy). Emily do odgrywania agentek jakoś nie bardzo się nadaje. 

Filmem rządzi niepodzielnie Alejandro (Benicio del Toro), co w przypadku tego aktora wynika z jego fizjonomii i charyzmy. Jego postać to taki meksykański Franz Maurer razy 2 – „porządek tu robię” oraz „a zabiję ich wszystkich”. Jest mroczny, małomówny, konkretny i efektywny. Czasami nawet efektowny. Real bad motherfucker. Naprawdę go lubię.

27 gru 2015

Wyzwanie: 100 najlepszych filmów dekady 2000 - 2010


Serwis „Esensja” jakiś czas temu ogłosił światu wirtualnemu swoją subiektywną listę „100 najlepszych filmów dekady”. W ogóle, ogłosili już kilka podobnych list (np. najlepsze filmy sci-fiction, komedie, polskie filmy), co jest także godne uwagi. Oczywiście, nie ma takiej miary i umiejętności, aby w pełni obiektywnie określić, jakie filmy powinny znaleźć się na takiej liście, a jakie nie.  Nie wnikam w to szczególnie, bo każdy ma swoje racje i są to święte racje.

Na liście są filmy mniej i bardziej ambitne, no ale kino to zarówno rozrywka, jak asumpt do zadumy i zastanowienia. Można powiedzieć, jest zróżnicowanie.

Ponieważ często oglądam filmy dość chaotycznie (tj. wg nastroju, potrzeby, czasu itp.) postanowiłem nałożyć na siebie kolejne wyzwanie filmowe. Może uda mi się nadrobić zaległą lekturę. Czas ustawiam na „bliżej nieokreślony”, ale będę stopniowo i konsekwentnie posuwać się naprzód.

W zakładce „Wyzwania” zaznaczyłem, jakie filmy obejrzałem i jaką wystawiam im ocenę (w skali od 1-6)



Jeżeli, ktoś chce się przyłączyć – Zapraszam.

25 gru 2015

Dlaczego upadają demokracje?


„Demokracje upadają nie od krzyku zdesperowanych, oszukanych, rozczarowanych. To nie masy obalają rządy prawa, zasad, norm. Demokracje upadają z powodu strachu tych, którzy zobowiązali się demokracji bronić. Ich politycznej krótkowzroczności, głupoty, nadmiernego idealizmu; lekceważenia prostych ludzi i rosnącego w nich gniewu; wiary, że prawo samo się obroni; i wreszcie najważniejszego – strachu przed użyciem siły. To dlatego nie boję się stawać naprzeciwko rozemocjonowanego tłumu. Z ludźmi trzeba po prostu rozmawiać, choć czasami trzeba taką rozmowę zacząć od mocniejszego krzyku, by zrozumieli, że argumenty słychać dopiero w ciszy. I niekiedy trzeba takim jak pan Bodzio po prostu, przy ludziach, powiedzieć, prosto w oczy: „Spieprzaj, draniu i przestań oszukiwać ludzi”. A potem trzeba zmierzyć się z tłumem i zapanować nad nim. Nie boję się tłumu, ale bardzo, bardzo boję się takich politycznych elit, które najpierw odmawiają rozmowy z ludźmi, a kiedy gniew tych ludzi zalewa społeczeństwo, ustępują im, twierdząc, że przecież najważniejszy jest spokój społeczny. Kiedy tak twierdzą, kłamią.”




Andrzej Urbański, Pan Bodzio i tajemnica Historii [w] Wojna, o której nie chcieliśmy wiedzieć, Iskry, Warszawa 2007,  s.251





22 gru 2015

5 przebojów, które okazują się coverami cz.II

P
o pierwszej części 5 przebojów, które okazują się coverami, czas na część drugą. Kolejne pięć utworów, które każdy (no, może wielu, choć nie każdy) skądś zna, lubi, szanuje albo wręcz przeciwnie. Okazuje się po raz kolejny jednak, że oryginalnym wykonawcą był ktoś inny.


UB40 – Red red wine; org. Neil Diamond


Czarno –biały teledysk, w którym wokalista zespołu Ali Campbell upija się…piwem. Klip kręcono w pubie w Birmingham, a do takiego miejsca wino zwyczajnie nie pasowało (a nawet nie byłoby to wskazane). W teledysku „zagrali” pracownicy pobliskiej fabryki, którym w zamian uregulowano rachunki u barmana. Cover został nagrany w 1983 roku i dotarł do pierwszego miejsca w USA i Wielkiej Brytanii.
I have sworn that with time 
Thoughts of you would leave my head
 
I was wrong, now I've found
 
Just one thing makes me forget 

Red red wine 
Stay close to me 
Don't let me be alone
 
It's tearing apart
 
My blue blue heart





Ali zachwala zalety wina, gdyż tylko dzięki niemu może zapomnieć o problemach. Wszystkie inne metody zawiodły. Chce, aby winko było blisko niego, nie zostawiało go samego. Można powiedzieć wprost – pieśń pochwalna i hołd lenny. I tak aż do wyjścia z pubu z pomocą barmana.

18 gru 2015

Ostatnie tango w Paryżu


Szczur, koło ratunkowe i dekadencja


S
kandalizujący swego czasu film Bertolucciego, a tym samym chyba najbardziej znane jego dzieło. Tytuł mojej skromnej recenzji też jest trochę prowokacyjny. Nie chcę jednak sprowadzać tego filmu do kilku słów (częściowo kluczowych), choć krytycy lub malkontenci byliby z tego powodu zadowoleni.

Paul i Jeanne (Marlon Brando i Maria Schneider) to dwoje ludzi na zupełnie innym etapie życia, którzy spotykają się przypadkowo w Paryżu. Ona wchodzi w dorosłe życie w burzliwych latach 70. a ponadto ma narzeczonego filmowca. 

On, Amerykanin w sile wieku współprowadzący niewielki hotelik, którego żona odebrała sobie niespodziewanie życie. On niby zna życie znacznie lepiej od niej, ale nie rozumie przyczyn zdrad i odejścia żony. Ona, śliczna i krucha, wydaje się mieć już zaplanowane życie w zgodzie z normami społecznymi. Wszystko się wydaje.


15 gru 2015

postrzyżyny


zmarli nie mieszkają za rzeką, a po drugiej stronie
jeziora porośniętego sitowiem. nie trzeba przekraczać,
wystarczy obejść, wydeptać ścieżkę w wysokiej trawie

jak daleko możesz się posunąć? do brzegu
miał już tak blisko. nigdy go nie odnaleziono
do trumny włożyli ulubioną zabawkę:
pożądałem jej i bałem się o ślady

ta woda nie wyrzuca ciał, one stają się wodą
kiedyś wyjdzie na pole, zniknie druga strona.
czy takie będzie zmartwychwstanie? następni
zbiorą plon mieszczący się w dłoni, coś
niepodlegającego przekładom

dziś myślę o tym z dystansu, coś myśli o mnie z bliska
patrzy w tył głowy, jakby chciało dotknąć włosów
tamtych mokrych ściętych włosów


wiersz pochodzi z tomiku „przekazy podprogowe”, Będzin 2013


10 gru 2015

Nie ma jednej Rosji


Ze skrajności w skrajność


A
utorka książki – Barbara Włodarczyk realizowała niegdyś cykl telewizyjny „Szerokie tory”. Późnym wieczorem w TVP można było obejrzeć reportaże dotyczące życia mieszkańców byłego ZSRR. Na podstawie tych programów powstał ten zbiór. Lektura potwierdza dobitnie, że hasło proputinowskiej partii „Jedna Rosja” jest z grunty rzeczy fałszywe.

Bohaterem każdego z reportaży jest jedna osoba, przez pryzmat której pokazywany jest jakiś wycinek życia we współczesnej Rosji. Jak w każdym rozległym kraju różnica między wielkimi miastami a prowincją jest widoczna. W przypadku Rosji można powiedzieć, że bywa wręcz kolosalna. Czym innym jest życie w wielomilionowej metropolii, która podobnie jak największe miasta na świecie, nigdy nie śpi. Czym innym z kolei jest życie w „głubince”, zabitych deskami wioskach, w których często wielu mieszkańców nie ma bieżącej wody, ani prądu, ani solidnej drogi.


7 gru 2015

Trzeba zabić tę miłość


Maturalna miłość i pies


J
anusz Morgenstern potrafił kręcić filmy na podstawie literackiej. „Jowitę” napisał Tadeusz Konwicki, „Żółty szalik” Jerzy Pilch a „Trzeba zabić tę miłość” Janusz Głowacki. W każdym z tych filmów potrafił wiernie oddać autorski ogląd rzeczywistości, godząc to zarazem z własną metodą twórczą. Kto zna i lubi sposób opowiadania Głowackiego łatwo zrozumie i zaakceptuje ten film. Poza tym, to po prostu dobry film.

Jak wiemy, w czasach PRL-u nie było łatwo i kręciło się o tym filmy (że sparafrazuje prezesa Ochódzkiego). Obyczajowość i realia społeczne początku lat 70. były dość odległe od tego, co prezentowała oficjalna propaganda a i we wspomnieniach rodziców czas ten nabiera kolorytu.

Na tle początków epoki Gierka w Polsce a tuż po apogeum ruchu hippisowskiego na świecie w dorosłe życie wchodzą Magda (Jadwiga Jankowska – Cieślak) i Andrzej (Andrzej Malec). I już w tym miejscu Głowacki odwraca stereotypowe role (wtedy bardziej, dziś już mniej).

4 gru 2015

Tezy o głupocie, piciu i umieraniu


A słowo szpilką się stało


J
erzy Pilch jest mistrzem felietonu. To jest prawda i to jest fakt. Mam nawet wrażenie, że ten zbiór felietonów pisanych w latach 1994-1997 dla „Tygodnika Powszechnego” jest jego najlepszym. Dzięki niemu po raz pierwszy dostał się w 1998 roku do finału Nagrody Literackiej Nike. Mogę nawet powiedzieć, ze jeśli ktoś Pilcha – pisarza nie zna (a zna Pilcha – scenarzystę), to ta pozycja jest dobrym pasem startowym. Dlaczego?



W swoich felietonach trafia w sedno sprawy a bywa niezwykle precyzyjny, inteligentny i złośliwy. Bo, jak wiadomo, złośliwość jest także przejawem inteligencji. 

Z maestrią dokucza (a nawet się pastwi) na kolegach po piórze – Danielu Passencie, Tomaszu Jastrunie a nawet Ludwiku Stommie. Potrafi świetnie parować ciosy i replikować uszczypliwie. Podśmiewuje się z gracją z Katarzyny Nosowskiej, której ponoć zdarzyło się zbyt wiele zaczerpnąć z T.S Eliota („Polska Eliot”).


1 gru 2015

Kiedy piekło zamarza

K
olega ze studiów miał pewną cechę charakterystyczną. Nie tylko to, że był bystry, inteligentny i oczytany. Bo oczywiście był. Jego cechą wyróżniającą z tłumu innych inteligentnych osób był aktualny egzemplarz Gazety Wyborczej, z którym pojawiał się na wydziale. Nie zawsze pojawiał się on, ale zawsze pojawiał się z gazetą. Rozkładał płachtę periodyku na stole, trzymał przed sobą siedząc na ławce i czytał od deski do deski. On i gazeta byli jak Alfa i Omega, jak Flip i Flap, jak papużki – te nierozłączki. Byli jednością i wspólnotą. Człowiek i jego nieodłączna gazeta.


Nie oznaczało to jednak, aby zgadzał się on ze wszystkim, co tam napisano. Podkreślał zarówno wtedy, jak i wiele lat później, że nigdy nie był za komunistami. I tak też było, choć poglądami odróżniał się nieco od nas. Nas, jakże niepokornych studentów Politologii i Nauk Społecznych.