28 cze 2011

Jak to się w historii działo...


Nowogród był ruskim księstwem, którego w odróżnieniu od wojowniczego Księstwa Moskiewskiego, było nastawioną pokojowo, demokratyczną republiką handlową. Nie było to jednak słabe państwo a jego organizacja społeczna nie odbiegała dalece od zachodnich wzorców. Jak potoczyłaby się historia, gdyby miast Moskwy to właśnie Nowogród stał się zalążkiem współczesnej Rosji?


"Tymczasem w Moskwie Iwan IV rozgniewał się na wieść o Unii Lubelskiej i pospiesznie podjął owe przestępcze akcje, które bardziej niż inne jego postępki zyskały mu przydomek Groźnego. Przygotowano sfałszowane listy, mające wykazać, że metropolita oraz namiestnik Nowogrodu są winni zdradzieckich konszachtów z królem polskim. Car przybył, aby osobiście wymierzyć karę. Mieszkańców Nowogrodu systematycznie chwytano i torturowano; każdego dnia mordując po pięćset, a często i po tysiąc osób. W ciągu pięciu tygodni najbardziej cywilizowane pośród miast Rosji zostało wyludnione i obrócone w stos dogorywających zgliszczy. Iwan powrócił do Moskwy, aby szykować kotły z wrzącym olejem i rzeźnickie haki - narzędzia kary dla kilkuset mieszkańców Moskwy, podejrzanych o utrzymywanie zdradzieckich kontaktów z Nowogrodem. Jaką przyszłość mogła mieć "rzeczpospolita dobrej woli", żyjąc obok takiego sąsiada?"

Norman Davies, Boże Igrzysko, Wydawnictwo Znak, Kraków 1990 r.

27 cze 2011

Jednodniowy

czyli coś starego ale jeszcze jarego...


twórca żyje jednym dniem
muszki owocowej

życiem słonia w skórze pająka
zamieszkującego za obrazami
codziennych scenek rodzajowych

pożywia się odłamkami słów, pomieszkuje
w przeciągach, wpada w pajęczyny
ludzkiego gadania, przeciska się
w ciasnych korytarzach
porcelanowych

wieczorem
ginie wyczerpany, lub wcześniej
zmiażdżony nieuważną ręką
człowieka sięgającego po winogrona

8 cze 2011

Trzy wiersze z "Historii powszechnych" Michała Nowaka

13 grudniu  1981 roku!



urodziłem się jakieś dwa i pół roku wcześniej tamtej zimy
w domu nie pachniało wanilią pamiętam za to gorące mleko
i świeżą bułkę którą matka rwała rękami


tam-tej zimy obcy którym miałem nie ufać nawet za
czekoladę i banany przyjechali ciężarówką
śmiesznie przytykali dwa palce do skroni i stukali obcasami


a ojciec oficer rezerwy w tym czasie wrzucał w piwnicy
węgiel do pieca strzepywał z rąk rękawice i umorusany sadzą
siadał do kielicha


tam-tej zimy obcy którym miałem nie ufać nawet za
pomarańcze i czekoladę czekali za drzwiami
nosili grube czapy na głowach i kałasznikowy na plecach


ojciec gotowy był na wojnę kamuflaż z sadzy straszył na polikach
nie żegnał się długo walnął kielicha "i jak stałem" - mówił
"poszedłem z nimi" zachowały się ślady butów na śniegu


urodziłem się jakieś dwa i pół roku wcześniej
i o tam-tej zimie niewiele wiem


ręce aż paliły od mrozu gdy budowaliśmy igloo
a dotyk matki ciepły usypiający