26 sty 2011

pogranicze w ogniu

Pewien stary wierszyk, którego już tyle z czasem ubyło, że stał się miniaturką...


Chodź, pokaże ci miejsce 
gdzie dojrzewają dziewczęta, zobaczysz
jak zapuszczają się włosami pomiędzy
nieprzystosowane palce chłopców

ale nie otwieraj tego
szarpnięciem , bo wszystko zniknie 
jak oddech odklejony od szyby

23 sty 2011

Nostalgia za PRL


Tęsknota za „czasami słusznie minionymi” na pierwszy rzut oka wydawać się może nieracjonalna i dziwna. Naturalną jest sprawa, gdy wyrażają ją ludzie, którzy wtedy przeżywali swą młodość. Zarazem jednak, czar PRL-u jest  także udziałem młodszych pokoleń, które pamiętać nie mogą wiele lub zgoła nic, ale mają czasem chęć wskoczyć do tego pokręconego świata. A jak już raz wskoczą to zdarza się, że wyjść już nie mogą.



Bartek Koziczyński w swoich „333 popkulturowych rzeczach PRL ”pisze na wstępie „ponieważ wszystkiego było mniej – to, co wpadło w ręce, wydawało się ważniejsze. I bardziej zapadało w pamięć”. Można chyba powiedzieć, że zadziałała tu stara zasada: jak czegoś jest mało to musi być to cenne i wyjątkowe. I nie szkodzi, że w bogatszej części Europy mieli tego na pęczki i lepszej jakości. Miłe wspomnienia i pamięć mają swoje niezbywalne prawa.



Mit trwały jak Wawel

 


W greckich mitach mamy do czynienia z nieśmiertelnymi bóstwami i herosami. Podobną rolę nieśmiertelnych ikon w czasach współczesnych odgrywają przedmioty, postacie, filmy czy seriale sprzed 1989 roku. Pamięć ma to do siebie, że wypiera momenty nieprzyjemne a zatrzymuje te dobre, w pewnych przypadkach mocno je koloryzując. Interesujące są w tym kontekście badania socjologiczne. Słabo wykształceni i ubodzy mieszkańcy wsi i miasteczek, tęsknią szczególnie za mitem bezpiecznego, dość sprawiedliwego kraju, w którym na święta pojawiał się lepszy towar. Większość ankietowanych nie zauważa ostatnich zmian w sferze globalizacji, wiążąc minione czasy z większą dozą wolnego czasu, mniejszym zabieganiem i troską o pracę i bezpieczeństwo. Dla wielu, co może dziwić, mniej było wtedy kłamstwa w życiu publicznym, co wiąże się zapewne z wolnością słowa i ekspansją mediów. Zarazem większość badanych nie miała wątpliwości, że obecnie posiadamy większy zakres wolności. Zagłębianie się w przeszłość wynika też z faktu, że wielu, szczególnie starszym osobom, bardzo trudno przystosować się do nowych czasów.

Z kolei dla młodych osób PRL to oldschool, który jest szansą oderwania się od rzeczywistości, nieznanym dziwnym lądem, który wywołuje naturalną ciekawość. Młode pokolenie nie jest zainteresowane ówczesnym kontekstem politycznym i gospodarczym. Kultowość tamtego czasu, w ich oczach, wynika z kilku prostych przesłanek: było to dawno, było dziwacznie, śmiesznie i przede wszystkim – egzotycznie. Trudno bowiem dzisiaj nie nazwać zarówno śmiesznymi jak i egzotycznymi, problemów z zakupem papieru toaletowego czy pasty do zębów. Jest to dla nich tania i dość łatwa wyprawa do świata, którego już nie ma i nigdy nie będzie. 




Powrót do przeszłości

 


Wraz z końcem PRL nastąpiło zachłyśnięcie się wygłodniałego społeczeństwa, dobrami dostępnymi dotąd tylko w ograniczonym zakresie. To co kojarzyło się z szarą i znienawidzoną rzeczywistością trafiło na śmietnik historii i zostało zapomniane. Z czasem jednak, gdy liczba i jakość dóbr wszelakich stała się codziennością, w dobie postępującej globalizacji, wróciła chęć powrotu do swojskości. Do łask powróciły więc obciachowe stroje, odkurzono dawnych artystów, stare szlagiery a smaki i zapachy dawnych produktów wydały się być niedoścignionym wzorem. W czasach, gdy wszystko stało się jednolite i podobne, ludzie zapragnęli także powrotu do dwuznacznych wypowiedzi z dawnych kabaretów. Za sprawą filmów Stanisława Bareji powiedzonka i bonmoty z tamtych czasów odżyły na nowo, zyskując status kultowych wśród młodzieży. Wzrost zainteresowania przeszłością nie mógł umknąć uwadze mediów. Stacje telewizyjne mogą zawsze liczyć na dużą oglądalność wyświetlając stare filmy i seriale. Programy telewizyjne obrodziły teleturniejami (Telepeerele, 300 procent normy) czy show telewizyjnym (Hit Dekady). Nie zabrakło również poważniejszego podejścia do tematu, poprzez realizację rozlicznych programów dokumentalnych czy edukacyjnych (Stacja PRL). Niesłabnącą popularnością cieszy się także teleturniej muzyczny „Jaka to melodia”, którego znaczną część wypełniają polskie przeboje sprzed lat. Trudno nie wspomnieć także o chętnie oglądanych kronikach filmowych a w księgarniach łatwo trafić na książki i albumy o tej tematyce. Również strefa Internetu nie pozostała głucha w aspekcie narastającej nostalgii. Stałą lub rosnącą popularnością cieszą się rozliczne serwisy internetowe: nostalgia.pl, spodlady.com, muzeumdobranocek.pl czy też szczególnie internetowe Muzeum Polski Ludowej. Nie brak również przedsięwzięć w świecie realnym. W wolnym czasie można odwiedzić dobrze wyposażoną w eksponaty Galerię Sztuki Socrealizmu, znajdującą się w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. A komu mało będzie wrażeń musi jeszcze poczekać, aż zrealizowany zostanie projekt „SocLandu” czyli „Muzeum Pamięci Komunizmu”. Projekt ten ma zagospodarować podziemia naprzeciwko Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.



Pomysł na biznes

 


            Praktycznie mamy do czynienia z sytuacją paradoksalną. PRL stał się komercyjną marką, na której można zarobić. Ceny oryginalnych przedmiotów z tamtych lat idą w górę a wzrost zainteresowania dotyczy także produktów wzorowanych na dawnych markach i przedmiotach. Nutkę nostalgii można także odczuć w pubach, klubach czy dyskotekach. Nie ma chyba już dużego miasta w Polsce, które nie posiadałoby żadnego przybytku stylizowanego na dawną modłę. W miejscach takich można sobie usiąść przy meblach z lat 70, zobaczyć w oknach welurowe zasłony a na ścianie ordery lub portrety rewolucjonistów. Można również zjeść schabowego z ziemniakami na oryginalnej zastawie stołowej przy stole zasłoniętym ceratą.  Miłym dopełnieniem wieczoru może być słuchanie płyt winylowych z gramofonu przy szklaneczce wody sodowej z saturatora. Komu mało wrażeń, ten musi poszukać lokalu wzorowanego na niezapomniane bary mleczne.

Na szczególnie intrygujący pomysł wpadli miłośnicy przeszłości w Krakowie. „Szaleni przewodnicy” oferują obcokrajowcom wycieczki trabantem lub fiacikiem do Nowej Huty, a także zwiedzanie mieszkania urządzonego w starym stylu. 




PRL wiecznie żywy

 


Czas leczy rany i PRL przestaje być z wolna kojarzony ze stanem wojennym i brakiem wolności. Moda na PRL jest trwała i nic nie wskazuje na to, aby miała osłabnąć. Moda posiadająca swój dyskretny urok, swojski czy wręcz obciachowy sznyt, zarazem będący wyznacznikiem oryginalności. Siermiężność stała się stylem i dobrym żartem a mit PRL rośnie w siłę. Najważniejsze jednak w tym wszystkim, aby zachować dystans i nie trywializować przeszłości, pamiętając o faktach historycznych. Z drugiej strony, trudno okiełznać naszą narodową fantazję ułańską i nadmierny sentymentalizm, będący naszą cechą narodową. Można się tylko szeroko uśmiechnąć, widząc młodego człowieka podczas happeningu na ulicy ubranego w waciak, czapkę uszatkę i gumofilce. Dla niego to już głównie dobra zabawa.



Źródła:






Zdjęcia: common.wikimedia.org / it.wikipedia.org

Bartek Koziczyński – 333 popkulturowe rzeczy PRL, www.vesper.pl

3 sty 2011

Metroseksualność - moda, potrzeba, trend społeczny?



Metroseksualizm nie jest trendem zupełnie nowym, ale wciąż rozbudza duże emocje. Zjawisko to trudno jednoznacznie zakwalifikować i oceniać. Wydaje się bowiem, że wizerunek mężczyzny, który przesadnie dba o swój wygląd i stara się nadążać za modą, jest niewystarczający. Jaka jest więc prawda?


Duży wpływ na charakter zjawiska wywarła kultura masowa. Nie pozostawia ona wiele miejsca dla ludzi zaniedbanych i starych. Chcąc być modnym, trzeba dbać o młodzieńczy wygląd, czystość i kondycję. Metroseksualizm, wbrew swojej nazwie, nie jest bowiem nową orientacją seksualną, a jedynie stylem życia, trudnym do zaakceptowania przez konserwatystów.


Nieokreślony narcyzm, który stał się stylem


W pierwotnym znaczeniu mężczyzna metroseksualny był symbolem narcyza, próżnego osobnika skupionego na swoim wyglądzie i lekkim sposobie bycia, albo wręcz transseksualisty. Przedrostek „metro” wskazywał, iż chodzi o mieszkańca przede wszystkim metropolii i miast. Słowo to można również tłumaczyć jako „pomiędzy”, co oznacza kogoś żyjącego na granicy tradycyjnych wizerunków płci, będącego zarazem dowodem na zacieranie się różnic między nimi. Z tego też względu ocena takich osób musiała być skrajna. Dla jednych zjawisko to pozostaje symbolem zniewieścienia, a nawet przejawem homoseksualizmu. Dla innych jest to sposób na dostosowanie się do współczesności, gdy ciało stało się wizytówką nie mniej ważną niż wiedza, doświadczenie i kultura osobista. Osoby bardziej podejrzliwe widzą w tym zaplanowaną i dalekosiężną akcję marketingową, która miała posłużyć rozwinięciu całej gamy produktów kosmetycznych dla mężczyzn. Chyba stosunkowo najmniej popularną jest opinia, że może być to naturalna potrzeba części mężczyzn, spowodowana kompleksami. W tym wypadku dbanie o swój wygląd, w zakresie często nie mniejszym niż kobiety, sprzyja nabieraniu pewności siebie i przekonaniu o własnej wartości. Zgodnym można być jedynie w opinii, że zjawisko nie zaistniałoby powszechnie bez rosnącej akceptacji dla homoseksualizmu.

Photo credit: Street matt / Foter / CC BY

Metroseksualista kontra macho



    W wielu aspektach życia mamy do czynienia z dwoma skrajnymi i wykluczającymi się nawzajem stereotypami. Również wizerunek mężczyzny metroseksualnego powstał na zasadzie silnego kontrastu. Z jednej strony, mamy klasyczny stereotyp macho – dobrze zbudowanego, silnego, pewnego siebie, zdecydowanego w działaniach. Zazwyczaj także jest to osobnik przedmiotowo, a wręcz obcesowo traktujący kobiety, zazwyczaj spocony, nieogolony, niezbyt bystry i nieprzywiązujący wielkiej uwagi do stroju. Jego antytezą stał się stereotyp metroseksualisty – nowoczesnego, dbającego o zdrowie, z wydepilowanym ciałem, opalonego, o zadbanych dłoniach, włosach ułożonych w modną fryzurę, wypielęgnowanej twarzy, zwracającego uwagę na każdy detal i zmienność mody.

 W przeciwieństwie do macho, potrafi okazywać emocje, jest wrażliwy, czuły i delikatny, a kobiety są dla niego równoprawnymi partnerkami. Zarazem nie musi być cherlawy i słaby, gdyż potrafi zadbać o aktywność sportową – pływa, jeździ na rowerze, nie rozbudowuje jednak masy mięśniowej, kładąc nacisk na utrzymanie kondycji.

Między dwoma stereotypami nie ma żadnych związków, stanowią nawzajem dla siebie doskonałe przykłady jak „facet nie powinien wyglądać”. Tymczasem typ metroseksualny stał się także pewnego rodzaju szansą dla młodych mężczyzn, którzy ani mentalnie ani fizycznie nie nadawali się do odgrywania roli macho, a zarazem chcieli być osobami wyrazistymi. Oczywiście, pomiędzy tymi dwoma typami męskiego wizerunku rozciąga się cały wachlarz stylów bycia, które mogą czerpać po trosze od każdego z nich.


Zmiana ról społecznych


            Metroseksualizmu nie można jednak potraktować wyłącznie jako wytworu współczesnej mody czy wykreowanego trendu. Duże znaczenie ma zakres zmian zachodzących w przewartościowywaniu tradycyjnych ról społecznych. Feminizm i rosnące równouprawnienie sprawiły, że kobiety zaczęły nabierać pewnych męskich cech, co nie mogło pozostać bez wpływu na płeć brzydką. Obecne czasy sprzyjają zmianom w mentalności i stopniowemu zrywaniu z klasycznym wizerunkiem mężczyzny jako głowy domu i głównego żywiciela rodziny, co przysłużyło się dla stworzenia miejsca dla mężczyzny metroseksualnego Kobiety nie są już słabą płcią, która wymaga nieustannej ochrony, poświęcają czasem macierzyństwo na rzecz kariery, potrafią jasno określać swoje potrzeby i cele a nawet dominować nad mężczyzną. Z tego punktu widzenia można tłumaczyć uwydatnianie u mężczyzn tych cech charakteru, które dawniej uważane były za bardzo niemęskie a wręcz wstydliwe. Można to nazwać formą społecznego przyzwolenia na okazywanie „bardziej miękkiej” natury mężczyzny.


Krytyka pięknego mężczyzny


            Mężczyzna metroseksualny jest nowym wzorcem w galerii męskich typów i jak każda nowość, adaptuje się z trudem. Stereotypowy pogląd wiąże z osobą bardzo dbającą o wygląd przekonanie, iż jest to osobnik o ubogim życiu wewnętrznym. Oczywiście, granica pomiędzy dbaniem o schludny wygląd a przesadnym zwracaniem uwagi na każdy detal jest nieokreślona i zależy od doświadczeń i spojrzenia oceniającego. Można jednak przypuszczać, że wraz z osłabnięciem mody na wizerunek „mocno rzucający się w oczy”, który jest postrzegany jako nienaturalny, pozostanie dobry nawyk dbania o wygląd. Głosy najbardziej krytyczne wskazują, iż metroseksualizm jest wyłącznie zgrabnym hasłem, które miało za cel uzasadnić i kamuflować niezdrowe upodobania, w postaci korzystania ze środków i miejsc dostępnych dotąd wyłącznie dla kobiet. Metroseksualista nie musi być jednak zapatrzonym w siebie pięknisiem, gdyż może być zarazem na tyle męski, aby pamiętać, kiedy trzeba zachować się jak „mężczyzna”.


pl.wikipedia.org

A co na to kobiety?


            Zawsze można powiedzieć, że żaden facet nie robi tego wszystkiego dla samego siebie i swego dobrego samopoczucia. Można uznać, że wszystkie jego poczynania służą temu, aby podobać się kobietom – jest to współczesna wersja tańca godowego. Gusta kobiet są jednak bardzo zróżnicowane i nie ma w tej dziedzinie żadnych pewnych reguł. Oczywiście, można wzdychać do metroseksualnych wizerunków Davida Beckhama, Toma Cruise’a czy Brada Pitta, ale to tylko ikony popkultury, które przy bliższym poznaniu mogą wiele stracić. Zarazem mężczyźni również chcieliby wyglądać podobnie i cieszyć się taką sławą i pieniędzmi. Kultura obrazkowa zmusza nas do myślenia obrazami, które jednak tracą na znaczeniu, podobnie jak wszelkie gusta czy trendy, gdy do głosu dojdzie zauroczenie, fascynacja, pożądanie czy wreszcie miłość.