Czarne jezioro
Młode,
przyjezdne dziewczyny, ich nieporadność,
pokraczność,
gdy skaczą z pomostu. I jeszcze to,
że
nie zabierają z sobą śmieci. Oślepia je wysoki dzień,
pokazuje
granice natury. Blasku podpatrywany w gałęziach,
co
chcesz pokazać? W jaki sposób przylegam do świata,
czy
świat przylega do mnie? Dajesz wszystko,
czego
potrzebujesz. Patrz, zrobiłem z dłoni budkę,
niosę
w niej owada, puchatego motyla.
Lato
roztrzaskane o maski samochodów.
Rachunek przejścia
Myślał,
że podoła, nie udało się.
Wszystko,
co najciekawsze, zrobiono za jego plecami,
oczyszczono
znalezione rzeczy.
Wychodzi
na schody, patrzy, jak burza przygniotła
do
ziemi zboże, umarła matka nadal skubie ptaka,
opala
nad płomieniem z denaturatu.
Myślał,
że się nadaje. Nosił w sobie to tak długo,
że
w końcu wyszło na zewnątrz,
domagając
się usprawiedliwienia. Przechodzi
obok
zakładu; za szybą dzieci właściciela
ganiają
między trumnami, zdrabniają imiona.
Patrzy
na stopnie, cynowe niebo. Czuje się,
jakby
przepychał łódź. Po kolana w mule,
w
resztkach martwych organizmów.
[Koło placyku z nauką jazdy]
Koło
placyku z nauką jazdy
kobiety
wąchają perfumowane strony gazety.
Chłopak
liczy cudze pieniądze.
Łodyżka
przebiła beton, ktoś napluł na drzwi.
Nie
do mnie należy moja przeszłość, miłość i gniew.
W
głowie krew, pod paznokciami dużo soli.
Wiersze
pochodzą z tomów: „Pełna krew” – Znak, Kraków 2012; „Biały tydzień” – Biuro Literackie,
Wrocław 2007; „Mimikra” – Biuro Literackie, Wrocław 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze