25 mar 2015

Krótko pisząc: Kłopotliwy człowiek


Miasto szczęścia



Tytułowy "Kłopotliwy człowiek" czyli Andreas, nie wiadomo skąd się wziął i nie wiadomo, co z nim dalej będzie. Został przywieziony starym autobusem do miasta w którym zapewniono mu pracę i mieszkanie, ale w którym nic nie smakuje i brakuje elementarnych emocji. W mieście "magicznie" ożywiają samobójcy (albo nie mogą zginąć), odrastają ucięte palce, goją się bez śladu rany. Andreas dość łatwo zdobywa żonę, ale między scenami automatycznego seksu a planowaniem wystroju mieszkania i kolacji ze znajomymi, nic się między nimi nie dzieje.  Gdy wydaje mu się, że kochanka zaspokaja jego potrzeby emocjonalne, wtedy okazuje się, że spotyka się także z innymi, a on jest tylko jednym z kilku. Wraz z przypadkowo poznanym człowiekiem przebijają się przez ścianę do innego świata - z muzyką, zapachami i smakami.


Zostają wkrótce ujęci i jedna z mieszkanek przekonuje go, że "większości odpowiada nasze miasto" a mniejszość, jak się szybko okazuje, musi wrócić z powrotem do starego autobusu na pustyni. Film jest krytyką skandynawskiego modelu państwa socjalnego, w którym dobra materialne mają samostanowić o człowieku i jego statusie. Świat fantastyczny, wyprany z emocji, mechaniczny, sterylny i powtarzalny. Uściski, poklepywania i rozmowy nic nie znaczą, bo są tylko erzacem konkretnej rozmowy. Nawet żona bohatera, gdy się dowiaduje, że Andreas chce ją opuścić dla kochanki, pyta, czy odejdzie dopiero po sobotnim przyjęciu. Film jest jednak dość powolny, czasem zbyt dosadny, co jest elementem kina skandynawskiego, ale dla mnie bywa dość męczące i jednostajne, choć temat ważki.



Na plus: temat, niepokojący klimat, oddanie zdehumanizowanej rzeczywistości

Na minus: senna narracja,  pewne sprawy podane zbyt wprost



2 komentarze:

  1. Hmm. Tytuł zapisany. Scenairusz wydaje się być intrygujący. Kino skandynawskie to wciąż nieprzebrane ilości ciekawych tytułów. Nie obawiam się męczącego seansu. Napiszę więcej :) Czasem potrzebuję takich powolnych historii. Ile można karmić się kulami i krwią z ekranu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem miłośnikiem słowa a Ludzie Północy są bardzo oszczędni w mowie i gestach :). Tak jest właśnie z tym filmem. Miałem wrażenie, że można było więcej w nim zmieścić, ale całość jak najbardziej na plus. Czekam na szersze omówienie :)

      Usuń

Dziękuje za odwiedziny i komentarze