24 mar 2015

Joachim Halupczok – niedoszła gwiazda sportu


Joachim Halupczok był uznawany przez wielu fachowców za największy talent polskiego kolarstwa. Jego kariera była dość krótka, ale wystarczająco bogata w sukcesy, aby znalazł trwałe miejsce w annałach polskiego sportu.


Każdy wytrawny kibic kolarstwa pamięta doskonale epokę zwycięstw Szurkowskiego, Szozdy czy Piaseckiego, których sukcesy rozpalały umysły młodych adeptów kolarstwa. Na następcę mistrzów, który miał predyspozycje aby przebić ich dokonania, typowany był pewien skromny chłopak spod Opola.

Wszechstronny junior


     Joachim Halupczok urodził się 3 czerwca 1968 roku w Niwkach na Opolszczyźnie, nazywanej wówczas „kolarskim zagłębiem”. Przygodę z rowerem, która później stała się pasją zaczął już w wieku czternastu lat. W barwach klubu LKS Ziemia Opolska spędził całą swoją amatorską karierę. Był bardzo wszechstronnym juniorem, co udokumentował podczas Mistrzostw Polski w 1987 roku zdobywając tytuły w wyścigach szosowych, przełajowych oraz torowych. W czasach rosnącej specjalizacji w sporcie rowerowym wydawał się kompletnym kandydatem do osiągania najwyższych laurów. Potrafił bowiem doskonale radzić sobie także w jeździe na czas, w zawodach górskich a także współpracować z kolegami podczas jazdy parami i jazdy drużynowej. W młodym kolarzu dostrzeżono ogromny potencjał, który stał się nadzieją dla dotkniętego marazmem polskiego sportu końca lat 80 XX wieku. 

erowery.pl

Srebro Olimpijskie i Mistrzostwo Świata


    Powołanie do seniorskiej kadry narodowej otrzymał w wieku dwudziestu lat i niemal z marszu stał się jedną z głównych jej postaci. Podczas pierwszego roku ścigania się z seniorami zajął szóste miejsce podczas Mistrzostw Polski, co zaowocowało miejscem w kadrze na Igrzyska w Seulu. Popularny „Achim” miał okazję zadebiutować w wielkiej imprezie już pierwszego dnia, gdy wraz z Zenonem Jaskułą, Andrzejem Sypytkowskim i Markiem Leśniewskim stanął na starcie drużynowego wyścigu na czas na dystansie 100 km. Spośród całej czwórki kolarzy był zdecydowanie najmłodszy i najmniej doświadczony. Trenerzy musieli wykazać się sporym zaufaniem i wiarą w jego możliwości, gdyż jazda drużynowa na czas wymaga doskonałej współpracy na trasie. Stukilometrowy dystans Polacy pokonali w bardzo dobrym tempie, zdobywając srebrne medale i zaledwie o siedem sekund ustępując ekipie NRD. Był to wymarzony start do międzynarodowej kariery. Kolejny rok stał się przełomowym, zarówno w historii Polski jak i w karierze młodego sportowca. Halupczok wygrywał z niebywałą powtarzalnością, zwyciężył m.in. w prestiżowym wyścigu Dookoła Nadrenii a także w Gran Premio Liberazione w Rzymie. Na starcie w stolicy Włoch, jak wspomina Andrzej Sypytkowski, pojawiła się cala czołówka kolarzy włoskich oraz m.in. znany z Wyścigu Pokoju świetny sprinter Dżamolidin Abdużaparow. Ogromna liczba ponad dwustu kolarzy wymagała umiejętnego odnalezienia się w tłoku. Tymczasem Halupczok początkowo znajdował się na końcu peletonu przyspieszając na każdej rundzie, aby w końcu zaatakować i wygrać. Wyczyn 21- letniego żółtodzioba wprawił wszystkich w zdumienie. Również w kraju nie było mocnych na kolarza z Niwek – zdobył tytuł na Mistrzostwach Polski ze startu wspólnego, na czas oraz w jeździe parami (z Janem Magoszem). Do wielkiego starcia z zawodnikami NRD doszło podczas majowego Wyścigu Pokoju. Ostatni tak silnie obsadzony turniej dostarczył kibicom emocji aż do ostatniego etapu. Polacy na czele z Jaskułą i Halupczokiem, musieli jednak ostatecznie uznać wyższość zawodników ze wschodnich Niemiec. Po raz trzeci z rzędu zwyciężył Uwe Ampler, Jaskuła zajął miejsce trzecie a Halupczok musiał zadowolić się miejscem tuż za podium, gdyż nie zdołał już odrobić znacznych strat wskutek kraksy na etapie pod Poznaniem. Największy sukces miał jednak dopiero nadejść. W sierpniu podczas Mistrzostw Świata we francuskim Chambery, Polacy chcieli się wpierw zrewanżować drużynie NRD za minimalną porażkę w Seulu. Niestety, podobnie jak rok wcześniej Niemcy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa, pokonując polski zespół tym razem o czterdzieści trzy sekundy. Trzy dni później nadszedł moment największego sukcesu Halupczoka. 26 sierpnia 1989 roku Polak pokazał klasę godną wielkich mistrzów, dosłownie demolując rywali. Niezwykle długa 185 km trasa wiodła trudnymi drogami Sabaudii. Joachim oderwał się od grupy i ostatnie dwie rundy przejechał samotnie, wciąż zwiększając przewagę nad resztą stawki. Przewaga na mecie nad kolejnym zawodnikiem wyniosła dwie minuty i czterdzieści pięć sekund, co ostatni raz w kolarstwie amatorskim miało miejsce w 1954 roku.


Kolejne sukcesy, choroba i śmierć


   Tak efektowne zwycięstwo nie mogło obejść się bez echa. 22-latek został zasypany propozycjami od zawodowych grup kolarskich, a czytelnicy „Przeglądu Sportowego” wybrali go najlepszym sportowcem Polski. W następnym roku dołączył do grona zawodowców i znalazł się w grupie „Diana-Colnago-Animex” wraz z tryumfatorem Wyścigu Pokoju, Lechem Piaseckim. W zawodowym peletonie zajął m.in. drugie miejsce w klasyku Trofeo Baracchi a następnie zadebiutował w słynnym Giro d’Italia. Podczas wyścigu radził sobie doskonale, będąc nawet przez pewien czas wiceliderem. Później, gdy zajmował wysoką piątą lokatę musiał się wycofać z rywalizacji po 16 etapie wskutek kontuzji kolana. Dolegliwość nie okazała się zbyt groźna, ale swoisty pech nie opuszczał utalentowanego zawodnika. Medal na Mistrzostwach Świata w Japonii był w zasięgu ręki, jednak pechowe potrącenie na finiszu przez nieuważnego kibica, pozbawiło „Achima” szans na brązowy krążek. Ostatecznie zajął szesnaste miejsce, ale w pozostałych wyścigach zawsze był blisko czołówki. Koniec sezonu przyniósł niespodziewaną wiadomość, badania wykazały arytmię serca. Groźne skurcze pojawiające się podczas zwiększonego wysiłku fizycznego, zastopowały znakomicie rozwijająca się karierę. Krótki powrót nastąpił w 1992 roku, kiedy rywalizował na dwudziestu etapach słynnej Vuelty a Espana oraz zajął piąte miejsce w  Grand Prix du Midi Libre. Kiedy wydawało się, że powrót do pełnej dyspozycji będzie możliwym kolejne badania nie pozostawiły złudzeń – arytmia się pogłębia i dalsze starty grożą śmiercią. Pretendent do największych laurów w kolarstwie musiał zakończyć karierę zaledwie w wieku 24 lat. Rok później, podczas towarzyskiego meczu piłki nożnej został przypadkiem uderzony w klatkę piersiową i zasłabł. Badania wykazały przewlekłe zapalenie mięśnia sercowego, co zmusiło lekarzy zalecić Joachimowi życie bez stresów i nadmiernych wysiłków. Trudno jednak, aby niedawny wyczynowy sportowiec, który nie potrafi zupełnie żyć bez ruchu, mógł siedzieć spokojnie przez telewizorem. 5 lutego 1994 roku miał wystąpić w Opolu podczas halowego turnieju piłki nożnej, na pozycji bramkarza. Podczas rozgrzewki stracił nagle przytomność i zmarł w karetce w czasie drogi do szpitala.


Opinie i spekulacje po śmierci

    
     Znakomite wyniki sportowe oraz nagła śmierć w młodym wieku przyczyniły się do pojawienia spekulacji na temat stosowania dopingu. Głosy takie pojawiły się głównie na zachodzie Europy, sugerując iż  przyczyną śmierci mogło być stosowanie EPO, które wywołuje m.in. zaburzenia pracy serca. Odmiennego zdania są jednak polscy lekarze i przyjaciele zmarłego. Zdaniem prof. Lewickiego, możliwości organizmu Halupczoka były niebywałe i nigdy wcześniej nie stwierdzono u niego wrodzonej czy nabytej wady serca, problemem były jedynie stawy kolanowe. Ważną poszlaką w dociekaniu przyczyn arytmii mogło być wyznanie samego zawodnika, iż podczas zawodowych startów jeździł niekiedy z katarem i bólem gardła. Osoby, które znały „Achima” dementowały sensacyjne plotki, twierdząc że nie byłby zdolny do zażywania dopingu, gdyż był wspaniałym i skromnym człowiekiem, który wygrywał mocą talentu i nie potrzebował dodatkowych środków. W bardzo pochlebnych słowach wypowiadał się o nim również Czesław Lang, będący swego czasu dyrektorem sportowym ekipy „Diana-Colnago-Animex”. Stwierdził nawet, że wbrew pogłoskom Joachim nie był przesadnie eksploatowany a często wręcz musiano go powstrzymywać od nadmiernej aktywności. Zawodowa kariera wymagała większych wyrzeczeń, ale nikt nie zapominał o koniecznym wypoczynku i odnowie biologicznej.

Pamięć o mistrzu


     Jeszcze w 1994 roku zorganizowano pierwszy Memoriał Joachima Halupczoka na Ziemi Turawskiej. 26 czerwca 2009  roku, z okazji piętnastej rocznicy śmierci odbył się Wojewódzki Rajd Rowerowy im. Halupczoka w jego rodzinnej miejscowości, na który zaproszono wielu wybitnych polskich kolarzy. Podczas tej imprezy zbierano fundusze na rzecz budowy pomnika najsłynniejszego z Niwczan, którego odsłonięcie ma nastąpić 21 sierpnia 2010 roku podczas II Wojewódzkiego Rajdu Rowerowego jego imienia.

Żródła:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za odwiedziny i komentarze