Miasto szczęścia
Tytułowy
"Kłopotliwy człowiek" czyli Andreas, nie wiadomo skąd się wziął i nie
wiadomo, co z nim dalej będzie. Został przywieziony starym autobusem do miasta
w którym zapewniono mu pracę i mieszkanie, ale w którym nic nie smakuje i
brakuje elementarnych emocji. W mieście "magicznie" ożywiają
samobójcy (albo nie mogą zginąć), odrastają ucięte palce, goją się bez śladu
rany. Andreas dość łatwo zdobywa żonę, ale między scenami automatycznego seksu
a planowaniem wystroju mieszkania i kolacji ze znajomymi, nic się między nimi
nie dzieje. Gdy wydaje mu się, że
kochanka zaspokaja jego potrzeby emocjonalne, wtedy okazuje się, że spotyka się
także z innymi, a on jest tylko jednym z kilku. Wraz z przypadkowo poznanym
człowiekiem przebijają się przez ścianę do innego świata - z muzyką, zapachami
i smakami.
Zostają
wkrótce ujęci i jedna z mieszkanek przekonuje go, że "większości odpowiada
nasze miasto" a mniejszość, jak się szybko okazuje, musi wrócić z powrotem
do starego autobusu na pustyni. Film jest krytyką skandynawskiego modelu
państwa socjalnego, w którym dobra materialne mają samostanowić o człowieku i
jego statusie. Świat fantastyczny, wyprany z emocji, mechaniczny, sterylny i
powtarzalny. Uściski, poklepywania i rozmowy nic nie znaczą, bo są tylko
erzacem konkretnej rozmowy. Nawet żona bohatera, gdy się dowiaduje, że Andreas
chce ją opuścić dla kochanki, pyta, czy odejdzie dopiero po sobotnim przyjęciu.
Film jest jednak dość powolny, czasem zbyt dosadny, co jest elementem kina
skandynawskiego, ale dla mnie bywa dość męczące i jednostajne, choć temat ważki.
Na plus: temat, niepokojący klimat, oddanie zdehumanizowanej rzeczywistości
Na minus: senna narracja, pewne sprawy podane zbyt wprost
Hmm. Tytuł zapisany. Scenairusz wydaje się być intrygujący. Kino skandynawskie to wciąż nieprzebrane ilości ciekawych tytułów. Nie obawiam się męczącego seansu. Napiszę więcej :) Czasem potrzebuję takich powolnych historii. Ile można karmić się kulami i krwią z ekranu? :)
OdpowiedzUsuńJa jestem miłośnikiem słowa a Ludzie Północy są bardzo oszczędni w mowie i gestach :). Tak jest właśnie z tym filmem. Miałem wrażenie, że można było więcej w nim zmieścić, ale całość jak najbardziej na plus. Czekam na szersze omówienie :)
Usuń