Człowiek w przejściu
O kim
jest "Morfina" Szczepana Twardocha można łatwo sprawdzić w
streszczeniach, ale zrozumieć można dopiero po lekturze. Konstanty Willemann to
postać z poważnym problemem tożsamościowym, który zagłusza hulszczym życiem i
morfiną. Pełnokrwisty Niemiec poprzez swoją szaloną matkę zostaje wychowany na
Polaka, ale swoją polskość musi ciągle potwierdzać i nawet służba w czasie
wojny nie jest dla niego wybawienie a dopiero początkiem. Autor napisał powieść
pełną smrodu, zaduchu, brzydoty i problemów dalekich dla współczesnego
człowieka w kwiecie wieku. Wojna stawia go przed wyborem - jestem Polakiem i
ponoszę tego konsekwencje albo staje się Niemcem z wiedeńskim akcentem. Matka,
który uczyniła zeń Polaka sama przechodzi na stronę zwycięzcy a ojciec oddaje
mu swój budzący strach mundur wojskowego żandarma.
Kostek
angażuje się (bardziej pod wpływem zewnętrznych okoliczności) w działalność
konspiracyjną i zostaje Volksdeutchem, czym naraża się teściowi a także zyskuje
łatkę zdrajcy i zaprzańca. Krąży wokół kilku bardzo różnych kobiet, które także
stają się przyczynkiem do rozpadu jego osobowości. Morfina to powieść w dużej
mierze psychologiczna i czytelnikowi trudno czasem odgadnąć, kto lub co,
kieruje głównym bohaterem. Książka
utrzymuje swoje tempo, a może raczej trans do momentu, gdy Konstanty
wyjeżdża z Warszawy do Budapesztu. Od tego momentu opowieść staje się nieco
rozmyta, traci nerw a liczne dygresje, wcześniej ciekawe i wciągające, stają
się męczące a nawet jałowe, jakby autor nie wiedział w którą stronę pójść. Niemniej, jest to
lektura dobrze napisana godna polecenia, choć zakończenie wydaje się zbyt nagłe
i nieco rozczarowujące.
Na plus: język powieści, demitologizacja, psychologia postaci
Na minus: historia w pewnym momencie się rozkleja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze