Ludwik Stomma jak zawsze nie zawodzi. Potrafi pisać o historii, obyczajach i mniej
znanych faktach historycznych w sposób przystępny dla każdego czytelnika. Tym
razem zajął się historiami, ze swojego punktu widzenia, niedocenionymi. Z
humorem ale i precyzją dokonuje demitologizacji i dekonstrukcji zdarzeń,
procesów i postaci historycznych. Książka podzielona jest na kilkanaście esejów
w których dokonuje autorskiej wykładni zdarzeń historycznych i objaśnia
związane z tym, daleko idące konsekwencje.
W tekście „Zama 202 pne” demitologizuje postać Hanniballa, który w
bitwie pod Kannami wykazał się wybitnym zmysłem taktycznym,
doprowadzając Rzymian do klęski, tyle w dużo trudniejszej dla Kartaginy bitwie
pod Zamą, nie pokazał nic szczególnego. Przybliża również tragiczne losy
pokonanego miasta, które stało się zakładnikiem zwycięzców i wskutek ambicji
Katona, doprowadzone zostało do zagłady. Tym samym, jak wyjaśnia Stomma, nasza
kultura i my sami pozbawieni zostaliśmy wpływów kartagińskich. Pozostaje
gdybać, jacy bylibyśmy dziś.
W eseju zatytułowanym „Krucjaty” przedstawia ich znaczenie, jako
punkt zwrotny w relacjach Zachodu ze Wschodem. W tamtym czasie świat arabski
był dużo bardziej otwarty i liberalny niż spętany mrokami wczesnego
średniowiecza Zachód. Saladyn był światłym i otwartym człowiekiem a
Templariusze potrafili zgromić nowoprzybyłego, gdy próbował przeszkodzić
muzułmaninowi w modlitwie. W tekście poświęconym Joannie D’Arc praktycznie
nie występuje jej osoba, ale wpływ jaki zostawiła na całą historię relacji
angielsko-francuskich. Laikowi wychowanemu na filmach i serialach w pierwszej
chwili trudno będzie uwierzyć, ale nawet ikoniczny Ryszard Lwie Serce nie
znał angielskiego (nie miał szans dogadać się z Robin Hoodem) a niemal cała
dynastia Plantagenetów bardziej czuła się związana z posiadłościami we Francji.
Gdyby nie tragiczna postać późniejszej świętej mogło narodzić się jedno
królestwo z jednym dominującym językiem. Angielski mógł pozostać na wiele
dłużej językiem niższych klas a tym samym wolniej się rozwijać (zresztą i tak
dopiero Szekspir rozwinął angielskie słownictwo). Podobną rolę nieświadomego koła
zamachowego historii pełnił król Henryk VIII, który, jak słusznie
podkreśla autor, funkcjonuje w historii jako tyran i mąż sześciu żon. Tymczasem
właśnie on przyczynił się do gwałtownego rozwoju angielskiej marynarki
wojennej, słusznie zdając sobie sprawę, ze silna flota oznacza bezpieczne
państwo. Dzięki niemu za czasów jego córki Elżbiety I teoretycznie
słabsza Anglia mogła zdetronizować na morzach i oceanach Hiszpanię, zadając
klęskę Wielkiej Armadzie. Stomma zwraca również uwagę, że angielską
marynarkę budowali zasłużeni korsarze z Francisem Drake’m na czele. Tym samym,
na długie lata, luźne obyczaje korsarskie funkcjonowały wśród marynarzy i
dowództwa. Zezwalano na spożywanie alkoholu na służbie a oficerowie ubierali
się zależnie od…gustu kapitana. Ci także mieli fantazje, gdyż jeden nosił na
służbie melonik a inny cylinder. Kto by pomyślał, że mowa o sztywnych „fajfoklokach”.
Stomma wyjaśnia również okoliczności bitwy pod Valmy, tej która
uratowała rewolucję francuską. Rewolucjoniści zdawali się być na przegranej
pozycji, ale Prusacy pod dowództwem księcia bruszwickiego, wspierani przez
Austriaków, zlekceważyli gorzej wyszkoloną i niedyscyplinowaną „hałastrę”. Inna
sprawa, ze król Prus bardziej był zajęty drugim Rozbiorem Polski i nie zadbał o
odpowiednie morale i zaopatrzenie własnych wojsk. Zamiast bitwy miała miejsce „kanonada
pod Valmy”, gdzie umocnieni na wzgórzach Francuzi zostali ostrzelani przez
ciężką artylerię niemiecką. Ciężki ostrzał ich jednak nie zniechęcił, śpiewali „Marsyliankę”,
jeden z dowódców pokazywał „gest Kozakiewicza” a okoliczni chłopi dostarczali
im żywność. Głodni Prusacy, którzy nie rozumieli o co tak naprawdę walczą
ostatecznie odstąpili, nie ryzykując szturmu pod górę. Świadkiem zdarzenia był
Goethe, który siedząc w pobliskiej karczmie, odnotował zmianę kierunku
historii.
Autor demitologizuje także w eseju „Olimpiada 1896” postać barona de
Coubertaina. Tak naprawdę nie posiadał tych wszystkich cnót ani nie
wyznawał szczytnych haseł z jakich zasłynął Ruch Olimpijski. Był ambitnym
człowiekiem, który chciał przejść do historii a pomysł Igrzysk zaczerpnął o
odbywających się w Grecji lokalnych zawodów, wzorowanych na starożytnych.
Ponadto okazał się łapówkarzem, który po przyjęciu sporej sumy od Niemców stał
się zakładnikiem ich żądań w czasie słynnych berlińskich zawodów. W ogóle,
profesor Sorbony, krytykuje współczesny sport, w którym pękają kolejne granice
apanaży a doping i pęd sukcesu za wszelką cenę, zacierają sens szlachetnej
rywalizacji.
Warto także szczególnie przeczytać eseje dotyczące „Holocaustu”
oraz „Dekolonizacji”. W pierwszym przedstawia swoje refleksje i próbuje
znaleźć źródła antysemityzmu, które doprowadziły do „ofiary całopalnej”. Na
podstawie przytoczonych zdarzeń i wypowiedzi konkluduje, iż powodem było samo
bycie Żydem, obcym i niepewnym. Z kolei luźne podejście krajów kolonialnych do
zastanej kultury i struktury plemiennej w Afryce spowodowało, trwające do dziś
konflikty etniczne. Anglia, Francja, Belgia czy Niemcy rysowali granice
przyszłych państw według własnych interesów i potrzeb, tym samym, zamykając w
jednym organizmie ludy obce sobie kulturowo i językowo. Co ciekawe, jak zauważa
Stomma, późniejsze interwencje w krajach objętych konfliktami wskazują, że
dawne mocarstwa kolonialne trzymają się dość ściśle dawnych rozgraniczeń.
Autor pisze również o Juriju Gargarinie, Jermaku Timofiejewiczu,
wojnie domowej w Hiszpanii, bitwie pod Covadongą, Adamie i
Ewie, szwajcarskich Wilhelmach Tellach oraz „czarnej legendzie”
o potomkach konkwistadorów w Ameryce Południowej. Jeżeli ktoś chce dowiedzieć
się więcej o historii, lepiej ją zrozumieć a także wysłuchać ciekawych i śmiesznych
anegdot, ta pozycja jest jak najbardziej wskazana.
Ludwik Stomma, Historie niedocenione, Iskry, Warszawa 2011
Demitologizacja pełną parą :)
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta i lekko, na przekór utrwalonej wiedzy :)
UsuńBardzo ciekawa książka. Nie spotkałam się z nią wcześniej. Chętnie kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawim
Stomma napisał kilka podobnych książek, np Historie przecenione, Skandale polskie czy Polskie złudzenia narodowe.
OdpowiedzUsuń