Zwykle
piszę o jednej płycie, ale w przypadku tego duetu jest to trudne. Problem
polega na tym, że dwie pierwsze płyty „Bleed
your cedar” oraz „Queen of the
meadow” są do siebie dość zbliżone, przynajmniej jeśli chodzi o mój gust. Z
obu można złożyć jedną, którą mógłbym słuchać od początku do końca.
Elysian Fields rozpoczęli działalność w 1995 roku. Od
tego czasu razem występują wokalistka,
kompozytorka i poetka Jennifer Charles
oraz gitarzysta i kompozytor Oren Bloedow.
Ich
muzyka, jak podaje Wikipedia, jest czasem określana mianem „noir rocka”. No i coś w tym z pewnością jest, bo znaleźli swoją undergroundową
niszę, w czym spora zasługa wokalistki o niepokojącym, ale i kojącym głosie. Odpowiada
mi ten typ charyzmy i sposobu śpiewania.
Zazwyczaj nie przepadam za niszowymi
amerykańskimi wykonawcami, gdyż w ich twórczości wyczuwam country, bluesa czy
tamtejszy folk. To nadaje im, moim zdaniem, pewną manierę. Elysian Fields nie są od tego wolni, ale słychać u nich też
wpływy jazzowe i art rockowe, przez co może są bardziej popularni w Europie niż
Stanach.
Z
pierwszej płyty wydanej w 1996 roku najbardziej do gustu przypadły mi utwory „Star” „Sugarplum
arches”, „Lady In the lake” oraz
szczególnie „Jack In the box”. Z tym
akurat kawałkiem mam pewne skojarzenia z „Garbage”.
Pozytywne skojarzenia.
It's been seven years now, living in this boxClosed in on all sides, no light, just darkHe kept me under the bed, I'd pray for it to stopHe'd lock me safely away, and lie on topPop the latches open the hatchesOut comes Jack in the box
Z
płyty wydanej 4 lata później szczególnie w głowie mi zostały „Bend your mind”, „Hearts are open graves” oraz „Black
acres”. Utwór jakże odmienny od „Jack In the box”. Oprócz tych piosenek
sporo na obu płytach utworów skromnych, bez bogatej aranżacji, opierających się
na tekstach i interpretacji wokalistki.
Whirlwind take me thereWhere I will be his lady fairSheets of night hiding usGusts of wind riding usI'm blown away into his handsI'm weak and high, can barely standIn the web of dizzy leavesVirgins all, elude the trees
Poza
tym przypadła mi do gustu piosenka o… czerwonym kapturku. Takim bardziej
mrocznym z babcią, która „ma plan” czyli „Red
riding hood”, od której ich poznałem. Przyjemnie snuje się także „Lions In the storm”, którą można
odebrać jako balladę albo nawet nieco szybszą kołysankę.
Jennifer
Charles udziela się także u innych, już w bardziej popowych projektach.
Całkiem przyjemna muzyka. Mam wrażenie, czy jeden z utworów, chyba Black Acres, został wykorzystany w jakiejś reklamie telewizyjnej? Skądś go kojarzę.
OdpowiedzUsuń"Black acres" zostało wykorzystane w reklamie kawy Lavazza :) Z kolei inne kawałki pojawiały się m.in w "Smallville", "Damages", "One three hill"
UsuńDziękuję za recenzję. Wstyd, ale wcześniej o tym zespole nie słyszałam, a nawet przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńWielu ich nie zna :) A Jennifer miała też projekt z Mikiem Pattonem - Lovage - https://www.youtube.com/watch?v=cKiXYveusc0
Usuń