Obłęd w blokowisku
B
|
ohater
filmu Kapitan Derczyński (Janusz Chabior)
w czasie suto zakrapianej imprezy resortowej zwierza się przyjacielowi w
stopniu majora o nieprawidłowościach z jednostce. Informacja drogą nieformalną
(w ubikacji) dochodzi do uszu przełożonego oficera.
Derczyński
ma młodą żonę (Joanna Orleańska),
dwoje małych synków i starszą córkę. Mieszkają na typowym PRL-owskim osiedlu
wybudowanym gdzieś na skraju miasta. W rodzinie panuje niemalże sielanka, choć
na horyzoncie pojawia się ex małżonki. Niebawem nasz bohater dowiaduje się, że
z powodu cięć kadrowych zostaje przeniesiony do Żagania, ale potem ma prawo do
wcześniejszej emerytury.
W
tym momencie zaczyna się dziać historia tego filmu. Młodszy z synów żali się
ojcu, że w szkole został niesprawiedliwie potraktowany a w dodatku pobity.
Tymczasem on sam odnosi wrażenie, że jego odkrycie w jednostce stało się
przyczyną jego przenosin. Jego przepustka zostaje anulowana a on ma
poczucie, że jest śledzony. Czuje, że otaczają go wrogowie i zdrajcy ojczyzny,
chce budować nowy porządek świata. Stopniowo separuje swoją rodzinę od świata. Dosłownie, zamyka ją w domu.
Film
jest thrillerem psychologicznym a muzyka i zdjęcia dość dobrze podkreślają
niepokojący wydźwięk tej historii. Jednakże, jest to tylko poprawne. Znacznie gorzej wygląda sprawa ze scenariuszem. Widz nie wie
w zasadzie, co stało się przyczyną upadku. Czy faktycznie była jakaś
afera w jednostce a uczciwy oficer chciał ją wyjawić światu? A może odkryte
nieprawidłowości (których stara się dociec włamując się dwukrotnie do archiwum)
stały się zaczynem dla jego obłędu. Wcześniejsze wypowiedzi kapitana wskazywały, że ma wyraziste poglądy. No, ale w kto w Polsce ich nie ma? Derczyński zabija mieszkanie dechami,
zakłada kłódki, robi musztrę dzieciom, neutralizuje żonę (aż do choroby) a jej obowiązki
przejmuje córka. W zasadzie też trudno dociec postawy małżonki, gdyż stwierdza ona jedynie, że została nauczona „aby być przy mężu”. Może to wyraz wyrzutów
sumienia, że poszła w tango w samochodzie z ex-oblubieńcem? No, nie wiem.
Ciekawostką
jest także to, iż w zakończeniu reżyser sugeruje, że jest to historia
prawdziwa. Sam Derczyński jawi się jako fanatyk religijny i narodowy – wywiesza
na balkonie flagę, wygrywa ze starego magnetofonu „Pierwszą brygadę”. Wraz z
poznanym księdzem chce tworzyć nowy ład i na ten cel przekazuje mu wszystkie
swoje oszczędności. Ksiądz też jest dziwny, bo mówi, po co komu cytrusy, skoro w kiszonej kapuście jest więcej witaminy C... Ale potem okazuje się trzeźwym na umyśle.
Jakoś do siebie nie pasują. I słusznie. |
Chabior
wypada w tym filmie dość przyzwoicie, bo aktorem jest co najmniej przyzwoitym. Szkoda, że w jego pierwszej głównej roli nie dostał lepszych kwestii, bo wciąż prześwituje przez nią znany Chabior - taki niepokojący facet, ale w sumie fajny. Nie
wiem jednak, czy on sam wiedział, co kierowało jego bohaterem, czy też był to po
prostu klasyczny przypadek fixum dyrdum.
Wystarczyło podpalić wystający lont, aby facet eksplodował na raty i doszczętnie.
W
filmie występuje kilka urwanych wątków, bo reżyser postanowił skupić się
wyłącznie na kapitanie. Cała (prawie) reszta postaci została potraktowana poprzez wykładnię jego zachowań.
Reżyser
Tadeusz Król stwiedził, że „Szlachetne idee od fanatyzmu dzieli krok”.
W zasadzie tyle właśnie można wynieść z tego seansu, szkoda, że nie więcej.
Satysfakcję mogą mieć osoby, które widzą szczególne zagrożenie w ideologii
narodowo- bogojczyźnianej.
Hasło
z plakatu twierdzi, że „połowa z Polaków
się obrazi, połowa przyzna mu rację”. Ja nie jestem po żadnej ze stron, a
hasło próbowało wstrzelić się w narrację dwóch obozów żyjących w Polsce.
Niepotrzebnie.
Tytuł: Ostatnie piętro
Rok:
2013
Gatunek:
Thriller, Psychologiczny
Reżyseria:
Tadeusz Król
Scenariusz:
Tadeusz Król
Obsada:
Janusz Chabior, Joanna Orleańska, Przemysław Bluszcz, Wojciech Zieliński i inni
Brawo świetna recenzja. Pan Muszyński z filmwebu niech się uczy bo wypisuje herezje na poziomie gimnazjalisty.ideologia nie powinna być kryterium do oceny filmu ,bo nigdy nie będzie rzetelna i uczciwa.
OdpowiedzUsuń