„Wiedźma” jest horrorem, który zasadniczo odżegnuje się od współczesnego,
popularnego schematu. Debiutant Robert Eggers poprzez precyzyjne kadry,
realistyczne dialogi i sposób poprowadzenia historii i aktorów, stworzył film,
który jest udanym hołdem dla jego pasji. Eggersa interesują bowiem stare
przekazy, legendy, pamiętniki i zeznania świadków dotyczące fenomenu wiedźm w
kulturze. W sposób autorski oparł na tych świadectwach scenariusz filmu, w
którym wprowadza swoisty synkretyzm realizmu i świata legend.
Początek XVII wieku, Nowa Anglia i trudne życie osadników na obcej
jeszcze ziemi. Z bliżej nieokreślonych powodów William (Ralph Ineson)
wraz z rodziną zostają wygnani ze społeczności purytan i zakładają własną farmę
pod lasem. Bez wsparcia sąsiadów i o dzień drogi (konno) od innych ludzkich
osad są skazani na siebie o wiele bardziej, niż dotychczas. Znaczna część prac
domowych oraz opieka na młodszym rodzeństwem spada na barki najstarszej – Thomasin
(Anya Taylor – Joy). Nieco młodszy Caleb (Harvey Scrimshaw) zajmuje
miejsce obok ojca, który ma zamiar stopniowo uczyć go męskich obowiązków. W
domu się jednak nie przelewa a większość hodowanej kukurydzy nie nadaje się do
jedzenia. Rodzinie stopniowo zagraża zimowy głód, ale punktem zapalnym
narastającego napięcia zostaje moment, gdy nagle spod opieki Thomasin znika
najmłodsze z dzieci.
W zasadzie dzieło Eggersa niewiele zawiera w sobie horroru, gdyż więcej
tutaj thrillera czy… dramatu społecznego (rodzinnego). Tytułowa wiedźma pojawia
się bodaj dwukrotnie i nie wypowiada ani jednego słowa i zdecydowanie nie jest
postacią pierwszoplanową. Za taką uznać należy Thomasin, gdyż wokół niej zdaje
się nakręcać cała historia, co poświadcza także zakończenie. Niemniej, nie ma
tutaj prymitywnego straszenia a siłą obrazu jest jego gęsty klimat, rola
sugestii oraz realizm. Reżyser bardzo dobrze wybrał aktorów, którzy również
swoimi fizys (z dodatkiem strojów i fryzur z epoki) wyglądają jak żywcem wyjęci
z ówczesnych obrazów. Dialogi, samo słownictwo oraz lokacje brzmią i wyglądają
bardzo wiarygodnie, przez co widz ani na chwilę nie odnosi wrażenia, że ogląda budżetowe
dekoracje i słucha kwestii przypadkowych aktorów.
Rodzina angielskich osadników okazuje się być dysfunkcjonalna, przy czym
w zasadzie cala wina spada na rodziców. Pomimo stwarzanych pozorów i
wypowiadanych tyrad, William jest nieporadną i słabą głową rodziny. Nie
potrafi zrealizować swoich postanowień a nawet ustrzelić z bliskiej odległości
nieruchomego zająca (znacząca scena). Niby jest głową rodziny, ale boi się
powiedzieć Katherine (Katie Dickie) o kilku sprawach, czym tylko
pogarsza jej stan, po stracie najmłodszego dziecka. Swoją bezsilność i
niezdecydowanie wyładowuje… rąbiąc drzewo. Ona z kolei obkłada pracą i
obowiązkami córkę i tylko z rzadka okazuje jej zrozumienie i miłość. Zupełnie
rozpasana para młodszych dzieci (Jonas i Mercy) staje się jednym z
przyczynków do późniejszych wydarzeń.
Istotną sprawą jest również religia, która mocno oplata życie rodziny,
stając się wyznacznikiem dla wszystkiego. Rodzice nie potrafią lub nie chcą
racjonalnie wytłumaczyć sobie pewnych zdarzeń, o wszystko obwiniając złe moce,
które w ich rozumieniu, nieustannie czyhają na biedną rodzinę. Na ich tle Thomasin
i Caleb zdają się być bardzo „ogarnięci” i bardziej świadomi. Sekwencja
zdarzeń i poważne potraktowanie dziecięcych zabaw zdaje się być dla dorosłych
prawdą objawioną.
Strona „realistyczna” w filmie przeważa, ale legendarny świat pojawia się
co jakiś czas, jakby reżyser dawał znaki odbiorcy, że nic nie jest tutaj takie
jednoznaczne. Szczególnie zakończenie nakazuje, aby mocno zastanowić się nad
całym przekazem i historią przedstawionymi w filmie. Na tym także opiera się
jego siła, bo film nie ulatuje z głowy na drugi dzień. Eggers powiązał
te dwie sfery dość udanie ale zarazem niejednoznacznie, pozostawiając widza z
rozterkami. Mnie osobiście podoba się takie wyjaśnienie, w którym legenda jest
niejako wypełnieniem i uzupełnieniem tego, co zaszło między ludźmi.
Czy diabeł naprawdę istniał, czy istniała wiedźma czy to tylko legenda,
czyli ludowa metoda na wyjaśnienie tego, co im się głowach nie zdołało
pomieścić. Bo w zetknięciu z czymś, czego zrozumieć i objąć tak łatwo nie można,
trzeba sobie dopasować treść legendy z ludową mądrością i przestrogą dla potomnych.
Tytuł oryginalny: The Witch
Reżyseria: Robert Eggers
Scenariusz: Robert
Eggers
Gatunek:
Thriller, Horror, Dramat
Rok: 2015
Obsada: Anya
Taylor – Joy, Ralph Ineson, Katie Dickie, Harvey Scrimshaw
Rzadko oglądam horrory, ale akurat ten brzmi dla mnie dość interesująco, zwłaszcza ze względu na odniesienia do wierzeń ludowych :)
OdpowiedzUsuńJa też, ale jak już oglądam, to potem bywam rozczarowany. Ten obejrzałem, bo słyszałem, że jest inny. No i jest inny :)
UsuńTo jedyna recenzja "The Witch" jaką przeczytałem. Pewnie dlatego, że wiem iż nie przepadasz za tym gatunkiem :) Oczywiście obejrzę, ale jestem już poważnie nakręcony, szczególnie jeżeli chodzi o aspekty o których wspomniała wyżej Małgorzata.
OdpowiedzUsuńKilka razy czytałem recenzje fanów horrorów i niemal zawsze był zachwyt, a gdy oglądałem, okazywało się, że wcale nie :). O "Wiedźmie" nie miałem pisać, ale napisałem, gdyż już zobaczyłem i stwierdzam, że takie horrory to mogę oglądać. Największą jego siłą jest to, że można go sobie dość rozmaicie interpretować. Nie wiadomo, ile jest tutaj legendy, ile przekazów, wspomnień a ile wyobraźni reżysera i scenarzysty.
UsuńJestem świeżo po seansie i powiem tak... klimat, klimat i jeszcze raz klimat! Takie horrory mogę oglądać. Nie było idealnie, ale porównując do ostatnich przedstawicieli tego gatunku, zdecydowanie na plus.
OdpowiedzUsuńKlimat niesamowity i czułem że znalazłem się w tamtej epoce (nawet rysy twarzy aktorów) i horror bardziej niepokojący, bo zła praktycznie nie widać (poza jednym krótkim przypadkiem) ale wręcz unosi się w powietrzu. No i jednak zaskoczenie na koniec :)
UsuńKońcówka tego filmu mnie przytłoczyła. Minęło tyle czasu od seansu a ja myślami często wracam do tego filmu. Zaimponowała mi grą aktorską Anya Taylor. Teraz jej kariera nabrała naprawdę rozpędu a rola w Glass była także świetna.
OdpowiedzUsuń