Twórczość Grabińskiego odżywa po prawie 80 latach od śmierci autora.
Nazywany „polskim Poe” a nawet „polskim Lovecraftem”, zyskał w
okresie międzywojennym umiarkowaną popularność. Opowiadania, w przeciwieństwie
do powieści, uważano za lepsze pod względem artystycznym i one właśnie uzyskały
największą jeszcze popularność. Być może wynikało to także z faktu, że
literatura zaangażowana i społeczno-polityczna, były uznawane za ważniejsze i
cenniejsze niż groza i horror.
„Demon ruchu i inne
opowiadania” jest kompilacją zbioru opowiadań „Demon
ruchu”, znacznej części opowiadań z „Księgi ognia” i innych (m.in. „Problemat
Czelawy”, „W domu Sary”, „Projekcje”).
W „opowiadaniach kolejowych”, bo tak można ogólnie nazwać teksty
połączone mianem „demona ruchu” Grabiński przybliża (a może lepiej byłoby
powiedzieć) poszukuje tajemnicy i irracjonalnej strony rzeczywistości w
błędnych pociągach, ślepych torach, krańcowych stacjach, dziwnych sygnałach i
zdarzeniach na wijących się wśród pól i lasów, torów kolejowych. Tym samym,
ojciec polskiej literatury grozy, wynosi strachy ze starych zamków i cmentarzy,
ku symbolowi nowoczesności – pędzącym pociągom. Co ciekawe, oprócz jednego fantomatycznego Smolucha w opowiadaniach nie ma żadnych innych potworów czy
zjaw. Autor zdaje się wskazywać na jakąś nieokreśloną, nieuchwytną siłę, która
kieruje ludzi ku zgubie, jakimś fatum zaklętym w prędkości i lokomotywach. Sama
treść opowiadań nie jest raczej w stanie przestraszyć współczesnego czytelnika,
teksty zawierają zapomniane już słowa, zwroty i dawną terminologię kolejową,
którą autor skrupulatnie i pewnie się posługuje.
Nieco inny charakter mają późniejsze opowiadania wybrane z „Księgi
ognia”. Zagrożenie i groza są tutaj już bardziej namacalne – Biały wyrak
gnieżdżący się w starych kominach, Czerwona Magda – nieświadomie
opętana przez ogień córka sierżanta straży ogniowej czy też Żywiołaki – bliżej
nieokreślone stwory ognia. Zło się tu w pewnym sensie materializuje, choć nawet
w przypadku Białego wyraka ulega później dematerializacji. Ciekawym
wyznacznikiem twórczości Grabińskiego jest fakt, iż czytelnik po lekturze wielu
opowiadań nie ma żadnej pewności, czy to wszystko wydarzyło się naprawdę, czy
też bohater (lub bohaterowie) ulegli narastającej fobii lub obłędowi. Tak się
dzieje np. w przypadku „Pożarowiska”, czyli uroczego miejsca do
zamieszkania na wzgórzu wśród sosen i jodeł, na którym jednak, raz za razem,
budynki ulegają pożarowi. Złe miejsce? Urok? a może po prostu zwykła
nieostrożność mieszkańców lub podwyższona ilość tlenu w powietrzu sprzyjała
takim wypadkom? Pisarz tym samym podaje racjonalnemu czytelnikowi rękę.
W podobny sposób można odebrać „Projekcje”, opowiadanie w którym
pewien inżynier (a więc człowiek racjonalny) spisuje pamiętnik ze swoich wypraw
do pobliskiego, opuszczonego klasztoru żeńskiego. Stopniowo poznaje jego
tajemnice a zarazem doznaje projekcji cieniów pewnych przedmiotów i postaci na
ścianie własnego gabinetu. Ostatecznie dochodzi do tragedii a czytelnik nie wie
– prawda to czy rojenia chorej głowy. Takie opowiadania jak „Saturnin Sektor”,
„Dziwna stacja” czy „Ślepy tor” zdradzają także filozoficzne
inklinacje autora.
Inną, ulubioną problematyką Grabińskiego, jest dwoistość ludzkiej
natury. Najsilniej ten wątek psychologicznych zainteresowań pisarza
przejawia się w „Problemacie Czelawy”, które opowiadanie jest twórczą
wariacją w temacie Dr Jekylla i Mr Hyde’a. W znacznie mniejszym stopniu objawia
się to w „Czadzie”, która w zasadzie jest nowelą „ogniową”, ale
pokazującą, że Grabińskiemu, podobnie jak Poe czy Lovecraftowi, nie brakowało
wyobraźni. Klasyczną grozą wieje również z „W domu Sary”, opowieści o
podtrzymywaniu wiecznej młodości i skutkach fatalnego zauroczenia. W wielu
przypadkach czytelnik może się łatwo domyślić zakończenia, choć czasem jest ono
bardziej łagodne albo bardziej surowe, niż można było przypuszczać. Bohater
czasem radzi sobie z nieokreśloną bliżej mocą a czasem jej ulega. Pisarz nie
stara się jej określić, wyjaśnić ani opisać.
Z punktu widzenia współczesnego czytelnika są to opowiadania, które można
byłoby śmiało rozwinąć, zagęścić, podrasować, wprowadzić tropy poboczne. Pamiętać
jednak należy, że są to utwory pisanie już niemal 100 lat temu i stanowią
klasykę polskiej literatury grozy. Mnie czasami urzekał kwiecisty, poetycki ale
też chwilami nazbyt barokowy język pisarza. Można się jednak to tego szybko
przyzwyczaić a rozliczne przypisy pomagają poznać znaczenie fachowych,
łacińskich, francuskich a nawet włoskich słów i zwrotów.
Proza Grabińskiego doczekała się także ekranizacji. „Pożarowisko”
i „Ślepy tor” stanowią część krótkometrażowej serii filmów grozy z końca
lat 60. W połowie lat 80. powstały także dwa filmy telewizyjne „Problemat
Profesora Czelawy” oraz „W domu Sary”. Te filmy widziałem (choć jest
ich więcej) i dobrze oddają klimat prozy Grabińskiego, choć żaden z nich nie
stanowi wiernej ekranizacji (także ze względów technicznych). O ile filmy
krótkometrażowe skracają treść opowiadań, tak w filmach telewizyjnych pojawiają
się sceny i wątki, których u Grabińskiego nie ma. Literatura swoją drogą a film
swoją a znajomość obu stron pozwala na pełny osąd.
Stefan Grabiński, Demon ruchu i inne opowiadania, Zysk i S-ka Wydawnictwo, 2011 r.
Grabińskiego odkryłam na pierwszych studiach, kiedy pisałam licencjat z Kinga - wtedy to promotor podsunął mi rodzimego mistrza grozy :) Od razu się zakochałam i przeczytałam wszystko, co było dostępne, a poskutkowało to magisterką z Grabińskiego... którego na moich drugich studiach promotor (literaturoznawca) nie bardzo kojarzył... Niesłusznie zapomniany i pominięty w historii literatury, ale dobrze, że przynajmniej teraz, od kilku lat, coś zaczyna się dziać w jego kwestii - bardzo mnie to cieszy. Polecam też Salamandrę i Cień Bafometa, jego dwie minipowieści - klimat supermroczny :) Dzięki za ten post!
OdpowiedzUsuńO, to miło tym bardziej poznać Magistra od Grabińskiego :) Książkę kupiłem za 5 zł, ale mam też inne dzieła Grabińskiego kupione z Bookrage (zbiory nowel, powieści). Być może też dlatego ostatnio o nim trochę głośniej. Niedawno też czytałem obszerny post na blogu "Lektura obowiązkowa" i nawet zabrałem tam głos :) Ja go poznałem dopiero w zeszłym roku przy okazji dwóch filmów krótkometrażowych, bo wcześniej nie miałem o nim pojęcia, ale będę poznawał dalej.
OdpowiedzUsuńO, nie miałam pojęcia, że zekranizowano jakieś opowiadania Grabińskiego. Jestem ciekawa efektu :)
OdpowiedzUsuńPrzyzwoite, w tych filmach z lat 80 czuć klimat epoki, ale to też bardziej rozbudowane opowiadania. Jest także film "Kochanka Szamoty" z 1927 roku oraz niemiecka wersja tego opowiadania. W latach 80 także Zatorski zrealizował jedno z opowiadań Grabińskiego, ale filmu nie widziałem :)
UsuńHm... wygląda na to, że przydałoby się zajrzeć do tej książki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZ początku język może trochę odrzucić, ale to kwestia szybkiego przyzwyczajenia. Można poznać też sporo archaicznych już słów, czy też rzadko obecnie używanych. Całkiem sprawnie się je czyta.
UsuńPominięty i niechciany, nareszcie wraca do łask. Każda kolejna recenzja tego (prześlicznie wydanego) zbioru opowiadań, to dla mnie ogromna radość. Owszem, język jest trochę przestarzały, ale kiedy czytamy Poego czy Lovecrafta, można zauważyć to samo. Bardzo cienię Grabińskiego za jego nieoczywiste podejście do grozy - jak sam zauważyłeś, mało tam demonów a raczej majaki i fantazje, które mogą być zarówno nadprzyrodzone jak i związane z chorobą. No i jeszcze ten erotyzm, obsesja na punkcie kobiety, która zawsze kończy się tragedią. Te opowiadania to małe cudeńka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Można powiedzieć - na każdego przyjdzie (nomen, omen) kolej :) na odkurzenie i docenienie. Wydawanie jego dzieł temu się przysłużyło.
UsuńCaesars Casino Hotel Names Julie Cameron as - BBSEon
OdpowiedzUsuńLAS VEGAS (CBS)- One person is set 여수 op 사이트 to appear bitcasino in the new Caesars Entertainment property, 인터넷바카라사이트 set to open 네온 벳 the first three days ibet789 sports betting asian handicap