Jura Krakowsko – Częstochowska jest rajem dla miłośników wspinaczki skałkowej i rowerowych wycieczek. Niemniejszą atrakcją są także ruiny gotyckich i renesansowych warowni i strażnic. Szczególnie niektóre z nich warto odwiedzić podczas letnich wypraw.
Aby poznać wszystkie relikty historii w jakie obfituje okolica, należałoby poświęcić chyba cały okres wakacyjny. Tekst dotyczy zatem tych budowli, które dotychczas zdążyłem poznać i jest zarazem zapisem wrażeń, jakie temu towarzyszyły.
Zamek Lipowiec Fot. Daniel Wróblewski |
Krótka historia zamków jurajskich
Już we wczesnym średniowieczu na obszarze Jury znajdowały się umocnienia ziemno – drewniane m.in. w Smoleniu, Ojcowie czy Pieskowej Skale. Historia „Orlich Gniazd” swój początek bierze jednak od czasów panowania Kazimierza Wielkiego. Podczas jego rządów Śląsk ostatecznie znalazł się w granicach Czech, z czym wiązał się problem zabezpieczenia zachodniej granicy. Wyżyna Krakowsko – Częstochowska pełna trudno dostępnych wzgórz i ostańców doskonale nadawała się do wybudowania linii strażnic i zamków, które mogły skutecznie ochronić Kraków oraz szlaki handlowe. Wspólnym wysiłkiem królewskiego skarbca oraz małopolskich możnowładców wzniesiono większość budowli od fundamentów a część została przebudowana i dostosowana do ówczesnych wymogów obronnych. Okres trzech stuleci był czasem świetności kamienno-ceglanych warowni, które doskonale wypełniały swoje zadania, jednak wzrost znaczenia artylerii stopniowo zmniejszał ich rolę. Tylko nieliczne twierdze zostały dostosowane do nowych technik wojennych, poprzez wzmocnienie murów i budowę bastionów dla broni palnej. Nieuchronny schyłek nadszedł wraz ze szwedzkim potopem w połowie XVII wieku, gdy większość zamków została łatwo zdobyta i zniszczona. Tylko niektóre zdołały częściowo podnieść się z ruiny i służyć właścicielom nawet do pierwszej połowy XIX wieku. Kolejne dziesięciolecia przyniosły kolejne rozbiórki na cele budowlane, dewastację i naturalny rozpad. Obecnie częściowo zabezpieczone i udostępnione do zwiedzania są nieusuwalnym elementem krajobrazu, rozbudzając wyobrażenie o dawnej potędze.
Zamek Tenczyn Fot. Bartosz Wiczkowski |
Malownicze ruiny
Najbardziej malownicze i przestronne, wręcz baśniowe ruiny, można zobaczyć we wsi Rudno, na wschód od Trzebini. Zamek Tenczyn był bogatą i potężną rezydencją magnacką, w której lochach przetrzymywano znaczniejszych jeńców wziętych do niewoli pod Grunwaldem. Przebudowa w duchu renesansu w 1570 r., obejmowała również przystosowanie budowli do nowych wymogów obronnych, przez co jego zdobycie nastręczyło Szwedom sporo problemów. Zamek wzniesiony został na spłaszczonym wierzchołku krateru wulkanicznego i zajmuje znaczny obszar otoczony murem i dwoma, niegdyś kilkukondygnacyjnymi, bastejami obronnymi. Wjazd do zamku prowadził przez zachowany barbakan a następnie długą kamienną sień pokrytą dachem, rozwiązanie ciekawe i oryginalne. Aby dojechać do zamku trzeba pokonać wąską drogę prowadzącą przez zabudowania wsi, z której można podziwiać uroki krajobrazu i zarys gór w oddali. Z kolei zamek Ogrodzieniec w Podzamczu w czasach swej świetności był porównywany nawet do Wawelu. Podobnie jak w przypadku Tęczyna swój wytworny i potężny wygląd zawdzięczał solidnej renesansowej przebudowie.
Zdobywany i niszczony dwukrotnie przez Szwedów z wolna chylił się ku ruinie, a w 1810 r. opuściła go ostatnia mieszkanka. Zamek położony jest na najwyższym wzgórzu całej Jury (Góra Janowska – 504 m n.p.m.), przez co dominuje nad całą rozległą okolicą i jest widoczny ze znacznej odległości. Budowla posiada także aż trzy wieże i pomimo dawnych zniszczeń i rozbiórek prezentuje się naprawdę okazale. U stóp warowni w okresie letnim organizowane są różnego rodzaju imprezy m.in. Turniej Rycerski czy „Najazd Barbarzyńców”. Szczególne wrażenia mogą przynieść „Wakacje z Duchami”, czyli nocne zwiedzanie zamku oraz wieczorne koncerty muzyki. Zamek Lipowiec w Babicach położony jest niedaleko na południowy – zachód od zamku w Tęczynie. Dawniej stanowił własność biskupią i służył jako więzienie dla niepokornych księży. Pomimo późniejszej przebudowy uległ szybko Szwedom, lecz nie uległ zniszczeniu, gdyż został siedzibą szwedzkiego gubernatora Krakowa. Dopiero wycofujący się najeźdźcy podpalili zamek, ten jednak został odbudowany i pomimo, iż nie pełnił już funkcji obronnej, nadal służył jak miejsce odosobnienia dla księży. Pożar w 1800 r. zniszczył dachy i górne stropy, ale zamek pozostał jeszcze przez pewien czas zamieszkany. Warownia ukryta jest na gęsto porośniętym lasem wzgórzu, spod którego wychyla się jedynie XIII wieczna cylindryczna wieża.
Zabudowa zamku jest zwarta i niedostępna z małym dziedzińcem a część pomieszczeń służy jako muzeum. Można odnieść wrażenie, że gdyby nie pożar do dziś zachowałaby się górna część posępnej twierdzy. Budowla sprawia wrażenie najbardziej zimnej z poznanych, co dodaje jej dodatkowego kolorytu. Zamek w Ojcowie został wybudowany dla ochrony szlaku handlowego prowadzącego przez dolinę Prądnika i był stale obsadzony przez stu osobową załogę. Umiejscowiony na wysokiej skale, ale nie poddany modernizacji łatwo uległ Szwedom, potem odbudowany, pozostawał zamieszkany do początków XIX wieku a następnie rozebrany. Po samym zamku pozostało zatem niewiele, odrestaurowana brama wjazdowa i najwyżej położona wieża, dostojnie górująca nad okolicą. Wyprawę do Ojcowa najlepiej połączyć z wycieczką do niedalekiego renesansowego zamku w Pieskowej Skale, odbudowanego po II wojnie światowej.
Zdobywany i niszczony dwukrotnie przez Szwedów z wolna chylił się ku ruinie, a w 1810 r. opuściła go ostatnia mieszkanka. Zamek położony jest na najwyższym wzgórzu całej Jury (Góra Janowska – 504 m n.p.m.), przez co dominuje nad całą rozległą okolicą i jest widoczny ze znacznej odległości. Budowla posiada także aż trzy wieże i pomimo dawnych zniszczeń i rozbiórek prezentuje się naprawdę okazale. U stóp warowni w okresie letnim organizowane są różnego rodzaju imprezy m.in. Turniej Rycerski czy „Najazd Barbarzyńców”. Szczególne wrażenia mogą przynieść „Wakacje z Duchami”, czyli nocne zwiedzanie zamku oraz wieczorne koncerty muzyki. Zamek Lipowiec w Babicach położony jest niedaleko na południowy – zachód od zamku w Tęczynie. Dawniej stanowił własność biskupią i służył jako więzienie dla niepokornych księży. Pomimo późniejszej przebudowy uległ szybko Szwedom, lecz nie uległ zniszczeniu, gdyż został siedzibą szwedzkiego gubernatora Krakowa. Dopiero wycofujący się najeźdźcy podpalili zamek, ten jednak został odbudowany i pomimo, iż nie pełnił już funkcji obronnej, nadal służył jak miejsce odosobnienia dla księży. Pożar w 1800 r. zniszczył dachy i górne stropy, ale zamek pozostał jeszcze przez pewien czas zamieszkany. Warownia ukryta jest na gęsto porośniętym lasem wzgórzu, spod którego wychyla się jedynie XIII wieczna cylindryczna wieża.
Zabudowa zamku jest zwarta i niedostępna z małym dziedzińcem a część pomieszczeń służy jako muzeum. Można odnieść wrażenie, że gdyby nie pożar do dziś zachowałaby się górna część posępnej twierdzy. Budowla sprawia wrażenie najbardziej zimnej z poznanych, co dodaje jej dodatkowego kolorytu. Zamek w Ojcowie został wybudowany dla ochrony szlaku handlowego prowadzącego przez dolinę Prądnika i był stale obsadzony przez stu osobową załogę. Umiejscowiony na wysokiej skale, ale nie poddany modernizacji łatwo uległ Szwedom, potem odbudowany, pozostawał zamieszkany do początków XIX wieku a następnie rozebrany. Po samym zamku pozostało zatem niewiele, odrestaurowana brama wjazdowa i najwyżej położona wieża, dostojnie górująca nad okolicą. Wyprawę do Ojcowa najlepiej połączyć z wycieczką do niedalekiego renesansowego zamku w Pieskowej Skale, odbudowanego po II wojnie światowej.
Zamek w Bobolicach. Photo credit: tripandtravelblog / Foter / CC BY |
Nowy zamek w Bobolicach
Tego zamku nie można już nazywać ruiną, gdyż już dobiega końca jego pełna odbudowa. Stosunkowo niewielki gotycki zamek został zniszczony przez Szwedów i nie podniósł się już z ruiny. Później był jeszcze dewastowany m.in. przez poszukiwaczy skarbów i nie doczekał się należytego zabezpieczenia po II wojnie światowej. Deformacja skalistego podłoża oraz trudności w zabezpieczeniu 10 metrowej ściany, skłoniły ostatecznie władze do wydania zgody na odbudowę zamku przez prywatnego właściciela. Rekonstrukcję pod nadzorem konserwatora rozpoczęto od murów i wieży bramnej, aby prace zakończyć podniesieniem z ruiny zamku górnego. Właściciele budowli zakupili również teren oraz ruiny niewielkiego zamku w pobliskim Mirowie, co z pewnością wiązać się będzie z jego rekonstrukcją.
Właściciele okolicznych gruntów oraz zamków mają podobno ambitne plany uczynienia z okolicy poważnego ośrodka turystycznego z hotelem i polem golfowym.
Odbudowywać?
Działania takie wzbudzają jednak wątpliwości – zarówno co do samej idei odbudowy zamków, zagospodarowania ich okolic, jak i samego przekazywania dóbr narodowych w ręce prywatne. Jednakże smutna alternatywa rozpadających się ruin, powinna skłonić wszystkie możliwe podmioty i prywatnych inwestorów do ratowania wspólnego dziedzictwa. Odbudowa wszystkich zamków jurajskich jest mrzonką, ale rekonstrukcja części zabytków z pewnością uczyniłaby Wyżynę Krakowsko – Częstochowską bardziej atrakcyjną, nie tylko pod względem krajoznawczo – sportowym.
Źródła:
http://www.tkpzone.republika.pl/main.html
http://www.jura.poszukiwania.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze