17 lip 2015

Konformista (1970)



Pan Nikt

 


“Konformista” Bernardo Bertolucciego powstał na podstawie książki Alberto Moravii. Bohaterem jest Marcello Clerici (Jean Louis Trintignant) człowiek inteligentny, oczytany, który w burzliwych latach faszyzmu we Włoszech chce żyć normalnie, choć trudno określić, na czym miałoby to polegać. Zostaje członkiem partii, wstępuje do służb specjalnych i otrzymuje zadanie likwidacji pewnego profesora, którego zna osobiście, bo był jednym z jego najlepszych studentów. Profesor Quadri jest niewygodny dla władz, gdyż otwarcie krytykuje system, ale z obawy przed represjami wyjechał do Paryża.

Ważnym momentem w życiu Marcella był jego nieco bliższy kontakt z szoferem („podobnym do kobiety”), którego jako dziecko, jak sądził, nieświadomie zastrzelił. Być może to traumatyczne wydarzenie sprawiło, że bohater stał się kunktatorem, tchórzem, który nie potrafi ponosić odpowiedzialności na swoje wybory. Wskazywały by na to ostatnie sceny filmu. Trudno zresztą mówić o wyborach, skoro stara się płynąć z głównym nurtem. Marcello jest osobnikiem bez właściwości, gładkim i spłaszczonym, aż nudnym i irytującym. Trudno go lubić, choć można częściowo zrozumieć, zazwyczaj kontroluje emocje, ale potrafi się także zdenerwować, chaotycznie zaprzeczać. 

Jego żoną zostaje dość pretensjonalna Giulia (Stefania Sandrelli) o manierze pensjonarki, która, jak przyznaje, gdy była nastolatką uległa znacznie starszemu mężczyźnie. Na jej tle żona profesora Anna (Dominique Sanda) czyli jego dawna miłość) jest dojrzałą, świadomą i przenikliwą kobietą. Marcello szybko zauważa ten dysonans i dawne emocje odżywają.

Także Paryż do którego Marcello przyjeżdża z Giulią na tle ówczesnego Rzymu wygląda na miasto nowoczesne, otwarte, wolne ale nie pozbawione dekadencji i swobody obyczajów.


Ważnym momencie w filmie jest rozmowa z profesorem, gdy ten przedstawia mu faszyzm za pomocą słynnej platońskiej metafory jaskini. Prawda jest tylko złudnym cieniem na ścianie a gdy profesor otwiera okno, cień Marcello znika. Nasz konformista nie jest w stanie zaprzeczyć jego argumentom, jak zawsze ulega. Nie potrafi także wykonać zleconego zadania a swojemu „agentowi prowadzącemu” mówi, że pistolet jest dla niego „zbyt ciężki”. Doprowadza jednak zabójców do celu. Śmierć profesora można porównać do śmierci Cezara w Idy marcowe a Marcello zamkniętym w samochodzie nie pomaga Annie, gdy ta patrzy na niego błagalnie a potem ucieka do lasu. 

W filmie Bertolucciego widać wpływ Felliniego – podobny klimat opowieści, sporo metafor i znaczeń, które można interpretować w różny sposób. Brakuje tutaj jeszcze pewnej lekkości znanej mi z późniejszych jego filmów, choć może jest to zasługa podjętej tematyki.

Reżyser rozlicza się przy okazji z ideologią faszystowską, choć wydaje się, że ma to drugorzędne znaczenie. Nie chodzi o system a o człowieka, który stał się zupełnie przezroczysty, że nawet maszerujący pod koniec młodzi ludzie zupełnie go nie zauważają. Nieważny jest system rządów i dominująca ideologia ale człowiek, który nie wie, co ma ze sobą zrobić i wybiera bezwolny dryf.


Obraz jest chłodny, ale nie ascetyczny i widać nim rękę autorską reżysera. Odpowiednio dobrana muzyka, zdjęcia i lokalizacje świadczą o stylu.
Film jest chwilami przejmujący i mocny a czasem balansuje na granicy groteski (np. zdjęcie Flipa i Flapa na oknie za plecami Marcello). Konformizm przegrywa, przychodzą nowi, pełni ideałów, przekonani do zmian. Nadchodzi świat, w którym człowiek mający na rękach krew niewinnych ludzi, można nawet powiedzieć przyjaciół, nie jest już nikomu potrzebny. Pozostaje tylko złość i rozczarowanie.




2 komentarze:

  1. No i rozpocząłeś wyzwanie! Gratuluję. "Konformisty" jeszcze nie widziałem, chociaż już mam i pozwoliłem sobie zerknąć na początek. Główny bohater (zapewne) leży na łóżku i czeka na telefon. Pokój rozświetla się i pokrywa czerwonym światłem. Gęsta atmosfera zapowiada coś ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Film trochę się ciągnie, ale to chyba cecha jego filmów :). Póki co, najbardziej poważny i smutny film Bertolucciego jaki widziałem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny i komentarze