Pan
Posłuszny przyzwyczaił się już i zaakceptował, że poczucie sprawiedliwości jest
sprawą względną. Nie zdziwiło go zatem, gdy współwinni pewnych pokrytych kurzem
historii wydarzeń na Wybrzeżu nie zostali w końcu ukarani. Na działacza nie
było dowodów, choć tylko ktoś naiwny mógł sądzić, że nic nie wiedział (a tak
zeznali świadkowie) a na wojskowych dowody były, ale wyroki, z różnych
względów, zmniejszono do wartości zawieszonej. Gdyby znów kierowali strzelaniem
do cywilów, wtedy pójdą siedzieć z pewnością, no chyba, że znajdą się jakieś
okoliczności łagodzące (np. stan zdrowia).
Zdziwiła
go jednak, choć przecież nie powinna, sprawa pewnej byłej posłanki, która była ustawicznie
i nielegalnie prowokowana przez przystojnego agenta, połakomiła się na sto
tysięcy złotych nieopodatkowanej darowizny. Teraz sąd drugiej instancji
słusznie potępił ją moralnie (choć prawo nie przewiduje kar za niemoralność) a
zarazem potwierdził, iż działania rządowej agencji odległe były od
regulaminowych. Sędzia uznał także (jak twierdzą pewni prawnicy - niesłusznie),
iż dowody zdobyte nielegalnie są nieważne, bo u nas podobno obowiązuje prawo swobodnej
ich oceny. I bądź tu mądry… – pomyślał Pan Posłuszny drapiąc się w przedziałek.
Okazało się jednak, że nie tylko mądrość będzie potrzebna ale i spokój. Poszkodowana
reprezentantka narodu będzie się bowiem mogła domagać odszkodowania, nawet w
wysokości pięciuset tysięcy złotych (pomijając raczej straty moralne). Opozycja
powie, że w ten sposób każdy przedstawiciel może wziąć, bo sąd go uniewinni,
uniemożliwi to pracę agentom na przyszłość a w dodatku narazi budżet państwa.
Władza powie, że to wina opozycji, jej upolitycznienia służb i działania poza
prawem, co w demokratycznym państwie prawnym musi skutkować takimi wyrokami.
Pan Posłuszny wiedział, że jedni i drudzy mają trochę racji i trochę nie mają. Sam kiedyś połakomił się, aby naciągnąć
państwo na pewną niewielką sumkę i został słusznie i przykładnie ukarany, gdyż
jak usłyszał „prawo musi być bezwzględnie respektowane”. Tak właśnie było, w
sprawach drobnych poziom respektowalności prawa był bardzo wysoki, choć
niepokojąco spadał wraz z powiększaniem się ciężaru spraw. Możliwe, że to jakaś
matematyczno-funkcjonalna zależność – dumał Pan Posłuszny, zdając sobie sprawę,
że jego umysł nie obejmuje wszystkich niuansów. Lekko niepokoiło go dojmujące
poczucie względności, ale odpędził je przekonaniem, że wszystko przecież z
wolna zmierza w kierunku demokratycznego państwa prawa, w którym wszyscy
pragniemy żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze