Sylwetka Mariusza Grzebalskiego
Chciałoby się powiedzieć
ale się milczy, patrząc nieco cynicznie.
Słowa jak insekty nad świeżą ranką sensu
(chciałoby się powiedzieć). Niewidoczny biegun
przyciąga je i odpycha, przyciąga i odpycha.
Sedno rzeczy tkwi nieporuszone w przepastnych
sztolniach ludzkiego kosmosy. Tu, nad brzegiem,
który jest czymś więcej - czym, okoniu?
niż brzeg jeziora, mam do powiedzenia mniej
niż liść, mniej niż martwa mysz polna,
ktorą podnosisz do oczu, ciekawska dziewczynko.
Koniec wakacji
Leżą w milczeniu na podłodze biura.
Za oknami Poznań zachodzi mgłą.
Młoda instruktorka harcerstwa
chowa kolorowe kredki do szuflady biurka.
Trochę im zazdrości -
te dzikie harce w środku dnia.
A oni leżą tam i boją się.
Ona myśli o straconym dziecku.
On, że to podłe, wracać do tych,
których się zdradziło.
Burza próbowała zrzucić zardzewiały gorset
A jednak ciemne zwierzę, węszące u naszych drzwi, odwróciło się,
odeszło. Teraz szarpie liście w zaroślach na brzegu.
Mariusz Grzebalski, Niepiosenki, Biuro Literackie, Wrocław 2009 r
cały ten tom jest dla mnie nieustanną inspiracją, połknęłam go za pierwszym razem i wciąż do niego wracam :)
OdpowiedzUsuńdla mnie jest głównie inspirujący ze względu na pomysły i przestrzeń, tekstowo może mniej, ale daje radę.
OdpowiedzUsuń