14 maj 2015

Hasła portali internetowych - czyli nuda i przewidywalność


Portale internetowe zarzucają internautów chwytliwymi tytułami, które stają się okrutnie męczące i powtarzalne. Hasło, które raz chwyciło jest powtarzane do znudzenia przy każdej okazji. Na przykładzie Onetu można zrobić ich małe podsumowanie:


Na celowniku – coś lub częściej ktoś jest na czyimś celowniku. Lekarze albo producenci leków są na celowniku Ministerstwa albo internauci są na celowniku służb albo Policji (to gwarantuje sporą klikalność, bo każdy jest ciekawy, co też mu znowu może grozić) Zasadniczo – celownik jest straszliwie nadużywany, ale kojarzy się przecież groźnie z lufą czołgu, karabinu i każdy chce wiedzieć, kto może oberwać. Celowanie oznacza strzał a strzał oznacza straty w ludziach lub w nerwach czytających

Przerwać milczenie – to już klasyka. Nieświadomy czytelnik po odpaleniu strony dowiaduje się, ze jakiś aktor lub aktorka (często już nieco zapomniany) albo znany starszym odbiorcom nagle przerywa milczenie w jakiejś sprawie strasznie ważnej, poważnej i w zasadzie już nie cierpiącej zwłoki. Często oszołomiony czytelnik nie wie nawet, że delikwent czy delikwentka w ogóle milczeli. Przerwane milczenie sugeruje jednak sprawę strasznie ważną albo wręcz krzyk, wyznanie prosto spod wątroby. Najczęściej są to jednak sprawy błahe, mało ważne albo już wcześniej znane.

Bicie na alarm – bardzo mocne hasło sugerujące, iż istnieje jakieś niebotyczne zagrożenie a brak szybkiej reakcji doprowadzi co najmniej do wielkiej katastrofy. Bić na alarm mogą naukowcy, lekarze, dietetycy, ogrodnicy a nawet babcie klozetowe. Aż czasem trudno mi sobie wyobrazić te rozmaite grupy zawodowe jak stoją przy dzwonach i z szaleństwem w oczach biją na alarm, jakby nadciągał wielki oddział Tatarów. Bić na alarm można także do wojny poprzez rozsyłanie wici. Ogólnie, hasło po którym można spodziewać się nawoływania do szybciej ewakuacji.


Zabrał głos – zwrot bardzo zbliżony do Przerwać milczenie, ale odnosi się do spraw bieżących a nie sprzed kilkudziesięciu lat. Zabranie głosu dotyczy ludzi na których głos (wypowiedź) bardzo liczymy i oczekujemy, jakby to miało być objawienie. Często jest to po prostu wypowiedź trenera po ważnym acz nieudanym meczu albo osoby powszechnie znanej, z której głosem ludzie się liczą. Czasem można odnieść wrażenie, że taka osoba może zabrać głos w każdej sprawie i na temat o którym nie ma pojęcia, ale zabranie głosu oznacza, że inni teraz głosu nie mają, bo on im go odebrał. Aż chciałoby się doczekać hasła – Oddał głos (nie tylko w kontekście wyborów)

Ktoś jest wściekły – bycie wściekłym to sprawa bardzo poważna i zarazem widowiskowa. Każdy chce wiedzieć, dlaczego ktoś ważny jest wściekły albo jak w tej wściekłości wygląda i jakie wściekłe słowa z siebie wyrzuca. Ponadto wiadomo, że człowiek wściekły w swej zapalczywości i gniewie rzucić może mięsem albo jakąś skrywaną tajemnicą. Jakby to brzmiało – wściekły Kaczyński ujawnia, co naprawdę myśli o Macierewiczu. Link chwytliwy a pod nim treść może okazać się bardzo miałka. 

Odważna decyzja gwiazdy – odwaga to rzecz cenna i pożądana (także ta cywilna) a odważna decyzja gwiazdy to trzy słowa, które muszą wywołać ciarki na plecach przeciętnego zjadacza newsów. Odważna celebrytka może chcieć coś pokazać a celebryta do czegoś się przyznać. Często jednak w tych decyzjach nie ma nic ciekawego, bo sprawa dotyczy założenia dziwnej bluzki albo butów, ewentualnie zakupu domu w mało wytwornej dzielnicy. Mało prawdziwej odwagi.

Ktoś coś źle powiedział o Polsce lub Polakach – no i każdy chce wiedzieć co to za wał źle o nas myśli i pluje nam w twarz. Często jednak okazuje się, że wcale nie powiedział, albo coś ktoś przekręcił (świadomie lub nie) albo jest to stara plotka (jak Axl Rose miał nie grać dla Polaków i Żydów) albo w ogóle komuś się coś pomyliło. Ważne, że jest impuls do reakcji – słusznego gniewu, choć niepotrzebnego. 

Cały świat (Polska) oszalała na jego (jej) punkcie – och, jakże uwielbiam ten potężny kwantyfikator – Cały. Żyjemy w świecie tak bardzo ulegającym zróżnicowaniu, że naprawdę nie wiem o czym (lub o  kim) można powiedzieć, że coś Całe na jego (jej, tego) punkcie oszalało. Nastolatki zwykle wariują na punkcie chłopców z boysbandów (no ale nastolatki to nie cały świat przecież) albo na punkcie kotka (grumpy cata) albo białego niedźwiadka z berlińskiego zoo, który był wielką gwiazdą, ale już zszedł i nawet nie pamiętam jego imienia. To Całe jest jak wybuch supernowej, chwila i nie ma, bo już są nowe supernowe. Nowe, lepsze supernowe na których punkcie będą wszyscy (rzekomo) wariować. Jakby wszyscy byli dziećmi.

Cała Polska go kochała (była dumna), pamiętasz go jeszcze? – to w zasadzie prymitywna mutacja wcześniejszego hasła. Dotyczy jednak przeszłości, gdy macherzy w portalu wykopują spod warstwy kurzy jakąś wygasłą gwiazdę. Z jednej strony znów się sugeruje, że wszyscy go (ją) kochali i byli dumni. Kuriozalne było zdaniem gdy „Ida” zdobyła Oscara a tu informują nas, że cała Polska jest dumna, choć pół Polski była wręcz przeciwnie nastawiona. Miłe jest jednak przypominanie starych gwiazd, bo im też się milej na duszy zrobi, choć pytanie – pamiętasz go (ją) jeszcze brzmi złowieszczo i sugeruje, że nie była to aż taka gwiazda, jaką ją malowali. Siła nostalgii jednak zawsze działa. Sam jej ulegam.

Odkrył karty – odkrywanie kart kojarzy się z wróżbami Tarota albo pokerem, czyli napięcie wzrasta a oczekujący na odsłonięcie jest niemal zlany potem. W portalach internetowych karty odsłania głownie trener przed ważnym meczem. Często karty te czytelnik zna albo przejrzał, ale aż trudno nie ulec pokusie, żeby coś wcześniej skrytego a teraz odkrytego nie zobaczyć. Bo a nuż, nie znam całej wielkiej tajemnicy i pozwolę się oświecić. Odkrywanie kart brzmi tutaj niemal jak ekshibicjonizm, publiczny striptiz i działa to na psychikę.

Pamiętasz go (ją)? Zobacz w jakim luksusie żyje – i znów odgrzewanie kotletów. Tutaj jednak czytelnik jest zaskakiwany luksusem w którym (chyba nieco zapomniana) gwiazda żyje. Nie dość, że żyje to jeszcze ten luksus, dom, ogród i staw chętnie pokazuje. Czasem aż trudno zgadnąć, gdzie ta gwiazda tyle szmalu nabrała, że takie luksusy posiada. Internauta otrzymuje zdjęcia uśmiechniętej gwiazdy i jej niemniej uśmiechniętej posiadłości. Czekam z utęsknieniem na dawną gwiazdę żyjącą w bloku na 35 metrach kwadratowych prezentującą podwoje swojego gniazdka z wielką dumą i uśmiechem. Chcę inaczej po prostu, żądam.

Robisz w ten sposób? Wyrzucasz? Popełniasz błąd – przyznam szczerze, że po takim tekście, parafrazując Jerzego Pilcha, wpadam w popłoch. Boję się kliknąć, bo nie wiem co źle robiłem całe życie a nie wiedziałem, jak strasznie błądzę. Siła strachu często bywa silniejsza niż ciekawość a ponadto wolę żyć w błogiej nieświadomości. Jednakże, nawet gdy ktoś ośmieli się zajrzeć bo tak złowieszczy link często przeżywa rozczarowanie, gdyż sprawa, która urosła do groźnego zdania jest sprawką zaledwie, sprawunią, michałkiem dziennikarskim.

Ktoś coś odkrył. Ktoś go za to nienawidzi -  silne emocje zawsze dobrze się sprzedają. Przykład?  Odkrył sposób na obejście przepisów - policja go nienawidzi! W zasadzie taki tytuł można zakwalifikować pod "mowę nienawiści" bo jest to szczucie medialne i tworzenie złej atmosfery dla pomysłowości i inwencji twórczej. Ale co tam, ważne, aby liczba odsłon była wystarczająco wysoka. A potem wielkie zaniepokojenie wzrastającym hejtem w internecie...


Haseł, które mają przyciągać kliknięcia jest oczywiście więcej, ale nie ma sensu ani potrzeby wyciągać je na brzeg, bo każdy kto krąży po necie spotkał się z nimi nie raz. Takie prawa rynku, marketingu i pr. Skoro ludzie klikają (i się nabierają) to znaczy, że działa a kasa się zgadza.

Ale może i tutaj przydałoby się trochę świeżości, innowacji, pomysłowości, dowcipu?



I jako bonus:



Zobacz jak się ubrała – takie stwierdzenie sugeruje podświadomie, że ubrała się nie najlepiej albo wręcz źle. Z pewnością coś jej odstaje, wystaje, prześwituje albo jest już niemodne (vide – wygląda jak własna babcia). Nawiązuje to wprost do lekceważącego – Te, popatrz jak się ubrała (lafirynda jedna) albo – Chodźcie wszyscy szybko, aby zobaczyć jak się ubrała, he he. Czytelnik klika i ogląda pokaz slajdów a potem wyładowuje w komentarzach swoją frustrację, która może mieć rozmaite źródła. O ile na kobiety zadziała hasło- Zobacz, jak się ubrała to na facetów – Zobacz, jak się rozebrała. I tak nie rozumiem mody...

2 komentarze:

  1. Świetny wpis Patryk. Ohhh jak mnie irytuje onet i reszta kolorowych portali. W zasadzie jak już MUSZĘ czasem zajrzeć (jednak najczęściej z powodu prowadzącego tam linka do czegoś), to zawsze spotykam jeden z takich nośnych tytułów. A już "na celowniku" czy "przerwać milczenie" to rzeczywiście klasyki. No i mogłyby z powodzeniem istnieć jako osobne portale :) Jeszcze bym dodał

    "Zobacz jak się ubrała" :) Chociaż to już z bardziej plotkarskich okolic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, "zobacz jak się ubrała" musze koniecznie dodać :) Najczęściej z przyzwyczajenia zaglądam na Onet i dlatego jego "powiedzonka" wbiły mi się najmocniej w głowę.

      Usuń

Dziękuje za odwiedziny i komentarze