15 kwi 2015

Krótko pisząc: Wyspa na prerii


We don't dial 911



Wojciech Cejrowski tym razem dzieli się wrażeniami z pobytu na wciąż nieco Dzikim Zachodzie, czyli gdzieś na południowych krańcach Arizony. Tam właśnie na terenie Wielkiego Rancza przed 20 laty nabył (otrzymał, wygrał w karty) niewielki (jak na amerykańskie realia) kawałek ziemi (właściwie prerii) z drewnianym domkiem i inwentarzem. Co tu dużo mówić, autor opowiada takie historie i tak przedstawia życie na amerykańskiej dalekiej (i głębokiej) prowincji, że aż chciałoby się tam pojechać i pomieszkać. Jest to rzeczywistość tak odmienna od polskiej, z tak daleko (jak dla nas) posuniętą wolnością jednostki, różną mentalnością i zasadami współżycia społecznego, że pierwsze tygodnie mogą okazać się szokiem poznawczym. 


W małej społeczności na skraju Arizony sąsiedzi wiedzą o sobie wszystko, większość usług jest pod ręką a koncerny naftowe same zbadają nasz teren pod kątem zasobności w ropę, postawią "kiwaczki" a potem wypłacą przelewem należność.Tutaj wychodki nie mają tylnej ściany (bo mrówki), ale nie ma powodów obawiać się, że ktoś zobaczy nasze cztery litery, bo gości (także nieproszonych) widać już daleka w tumanach kurzu, który jest tam wszechobecny.

Preria żyje własnym życiem, choć jest pustką sięgającą aż po horyzont i chyba także ta autonomiczność i niezależność tak pociągają autora. Czytając "Wyspę na prerii" można zrozumieć dlaczego Cejrowski stał się "pierwszym kowbojem RP" i że nie była to żadna poza czy kreowanie wizerunku ale autentyczna fascynacja. Książką wypełniona jest historiami, historyjkami, dykteryjkami, żartami, jakie sprawiali mu jego znajomi "ze stada", których spotykał w barze popijając margeritę. Także szeryf jest jednym z nich, człowiekiem, który pije piwo razem z mieszkańcami, bo przecież jest  cały czas na służbie a gdyby odstawał "od stada", to po prostu nie zostałby wybrany na kolejną kadencję.

"Wyspa na prerii" to mało kosmopolityczny obraz Ameryki, ale też nie ksenofobiczny, gdyż trzeba wsiąknąć w tę specyfikę, postarać się, aby zostać uznanym za swojaka.



Na plus: klimat, opowieść, pasja, ukazanie innej Ameryki

Na minus: że może za krótka, wierszyki autora ;)





Wojciech Cejrowski, Wyspa na prerii,  Zysk i S-ka , 2014

2 komentarze:

  1. Czytając Twój tekst przypomniałam sobie czas spędzony z tę książką oraz to, że świetnie się przy niej bawiłam.
    Pozdrawiam serdecznie Będę tu bywać dość często.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cejrowski dobrze opanował "storytelling". Opowiada czasem o drobiazgach lub banałach, ale świetnie mu to wychodzi/
    Będzie mi bardzo miło ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny i komentarze