We don't dial 911
Wojciech
Cejrowski tym razem dzieli się wrażeniami z pobytu na wciąż nieco Dzikim
Zachodzie, czyli gdzieś na południowych krańcach Arizony. Tam właśnie na
terenie Wielkiego Rancza przed 20 laty nabył (otrzymał, wygrał w karty)
niewielki (jak na amerykańskie realia) kawałek ziemi (właściwie prerii) z drewnianym
domkiem i inwentarzem. Co tu dużo mówić, autor opowiada takie historie i tak
przedstawia życie na amerykańskiej dalekiej (i głębokiej) prowincji, że aż
chciałoby się tam pojechać i pomieszkać. Jest to rzeczywistość tak odmienna od
polskiej, z tak daleko (jak dla nas) posuniętą wolnością jednostki, różną
mentalnością i zasadami współżycia społecznego, że pierwsze tygodnie mogą
okazać się szokiem poznawczym.
W małej społeczności na skraju Arizony sąsiedzi
wiedzą o sobie wszystko, większość usług jest pod ręką a koncerny naftowe same
zbadają nasz teren pod kątem zasobności w ropę, postawią "kiwaczki" a
potem wypłacą przelewem należność.Tutaj
wychodki nie mają tylnej ściany (bo mrówki), ale nie ma powodów obawiać się, że
ktoś zobaczy nasze cztery litery, bo gości (także nieproszonych) widać już
daleka w tumanach kurzu, który jest tam wszechobecny.
Preria
żyje własnym życiem, choć jest pustką sięgającą aż po horyzont i chyba także ta
autonomiczność i niezależność tak pociągają autora. Czytając "Wyspę na
prerii" można zrozumieć dlaczego Cejrowski stał się "pierwszym
kowbojem RP" i że nie była to żadna poza czy kreowanie wizerunku ale
autentyczna fascynacja. Książką wypełniona jest historiami, historyjkami,
dykteryjkami, żartami, jakie sprawiali mu jego znajomi "ze stada",
których spotykał w barze popijając margeritę. Także szeryf jest jednym z nich,
człowiekiem, który pije piwo razem z mieszkańcami, bo przecież jest cały czas na służbie a gdyby odstawał "od
stada", to po prostu nie zostałby wybrany na kolejną kadencję.
"Wyspa
na prerii" to mało kosmopolityczny obraz Ameryki, ale też nie
ksenofobiczny, gdyż trzeba wsiąknąć w tę specyfikę, postarać się, aby zostać
uznanym za swojaka.
Na plus: klimat, opowieść, pasja, ukazanie
innej Ameryki
Na minus: że może za krótka, wierszyki
autora ;)
Wojciech
Cejrowski, Wyspa na prerii, Zysk i S-ka
, 2014
Czytając Twój tekst przypomniałam sobie czas spędzony z tę książką oraz to, że świetnie się przy niej bawiłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Będę tu bywać dość często.
Cejrowski dobrze opanował "storytelling". Opowiada czasem o drobiazgach lub banałach, ale świetnie mu to wychodzi/
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło ;)