Król powrócił a imię jego Lech Wałęsa.
Były prezydent zawsze słynął z tego, że mówił różne dziwne rzeczy i czasem było
śmiesznie a czasem straszno, ale kto się by się tym na serio przejmował? Ot,
każdy przecież wie, jakim temperamentem i językiem posługuje się ikona
Solidarności. Wałęsa mógł więc do woli prawić na wszelkie tematy, coś palnąć,
coś przekłamać a czymś rozśmieszyć. Przyszła jednak kryska na Matyska. W
rozpędzie ex – prezydent zapomniał o poprawności politycznej i powiedział (a potem
nawet potwierdził!), co myśli na temat pewnej mniejszości. Jego zdaniem
przedstawiciele mniejszości seksualnych powinni siedzieć w Sejmie z tyłu a
nawet za murem! Mało brakowało a być może zagalopował by się jeszcze bardziej i
kazał im wynosić się z kraju.
W jednej wypowiedzi uruchomił cały
mechanizm oburzenia, że aż strach pomyśleć, co się stanie jak nie będzie tylko
mówił, ale coś zrobi. Zdążył zatem zhańbić Nagrodę Nobla (tak jakby ostatnie
werdykty nie zhańbiły i nie ośmieszyły jej zupełnie), zhańbił dobre imię Polski
(jakby było takie wspaniałe) a na koniec został obwoźnym barbarzyńcą. Skoro
siła rażenia słów Lecha Wałęsy jest tak wielka to może jakiś bystry doradca
zacznie pisać dla niego teksty na tematy ekonomiczne a stan naszej gospodarki
zacznie się poprawiać z dnia na dzień. Proponuję nawet motto – „Słowa, które
leczą”.
Wałęsa w jednej chwili przestał być ikoną
wolności, porozumienia, dialogu i demokracji a stał się ambasadorem
dyskryminacji, pogardy i braku ogłady. W gronie oburzonych i sponiewieranych
tymi słowami same tuzy m.in: Magdalena Środa, Monika Olejnik i Kuba Wojewódzki
a zapewne jeszcze kilka osób przerwie milczenie w tej sprawie. Andrzej Wajda umiejętnie
uniknął wypowiedzi twierdząc, że on się tym nie interesuje i robi obraz o „tamtym
Wałęsie”. Do niedawna był jeden Wałęsa a teraz jest ich dwóch, kto wie, może
pojawi się jeszcze trzeci, gdy były prezydent zmieni zdanie np. o wynikach
Okrągłego Stołu? Byłoby ciekawie. W felietonie Magdaleny Środy niedawna ikona
(teraz jako „prominentny przywódca”) została wrzucona do jednego worka z
Krystyną Pawłowicz, Johnem Godsonem i „ryczącą jak zwierzęta młodzieżą” z
niedawnych happeningów. Worek zawiązano i wrzucono do wartkiej rzeki z naklejką
„Nowi Barbarzyńcy – nie otwierać pod żadnym pozorem!. Grozi skażeniem!”
Smutne, że bohater walki o wolność w
jednej chwili przestał być pomnikiem a stał się „wielkim rozczarowaniem” i nikt
z mądrych i celebryckich głów nie wie dlaczego się zbiesił. Może wszystko
zostanie zrzucone na karb wieku, bo nawet syn Jarosław szybko się od ojca
zdystansował.
Wałęsa naiwnie sądził, że skoro zawsze
mówił to co myśli, to i teraz może sobie na to pozwolić. Zdecydował się mieć
odmienne zdanie (a może znowu palnął?). Ktoś kiedyś powiedział, parafrazuję – Mam
odmienne poglądy niż ty, ale będę walczył z całych sil, abyś mógł wypowiadać
swoje. Te piękne i głębokie zdanie miało być sednem demokracji i wolnej
dyskusji. Rozumiem, że już nie obowiązuje.
Król wypowiedzi nieoczekiwanych wrócił na
tron i być może jeszcze czymś zaskoczy.
bardzo ciekawa miniaturka jak i pozostałe odważne i celne JESTEŚ WIELKI
OdpowiedzUsuń