24 lut 2010

postrzyżyny

zmarli nie mieszkają za rzeką a po drugiej stronie
jeziora porośniętego sitowiem, nie trzeba przekraczać
wystarczy obejść, wydeptać ścieżkę w wysokiej trawie

jak daleko możesz się posunąć? do brzegu
miał już tak blisko, nigdy go nie odnaleziono
do trumny włożyli ulubioną zabawkę
pożądałem jej i bałem się o ślady

ta woda nie wyrzuca ciał, one stają się wodą
kiedyś wyjdzie na pole, znikną brzegi, druga strona
czy takie jest zmartwychwstanie?, następni zbiorą plon
mieszczący się w dłoni, coś nie podlegającego tłumaczeniom

dziś myślę o tym z dystansu, coś myśli o mnie z bliska
patrzy w tył głowy, jakby chciało dotknąć włosów
tamtych mokrych ściętych włosów


5 komentarzy:

  1. i koniec końców mimo szczerych chęci nie mam się do czego przyczepić :)
    jest jak kiedyś: Ty mnie zawstydzasz, ja Cię usiłuję dogonić :)
    chcę Twoją książkę

    OdpowiedzUsuń
  2. uuu, aleś mi zasunęła, aż jestem zawstydzony :)
    niemniej jeszcze nad nim pomyślę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie marudź tylko pisz tak, jak piszesz do tej pory :) pamiętasz? prawie 7 lat temu umówiliśmy się, ze się nie poddamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro tak bardzo ci potrzeba komentarzy jako motywacji to zostawiam ci jeden ;]

    Jest pierdolnięcie, tuzin osób nie żyje. Wrzuć jeszcze ten drugi wiersz bo jest godny.


    Eat at Big Kahuna’s!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tu Vincent...

    wrzucę drugi i się motywuję, trzeba rozwijać nowy kierunek w poezji- fuhreryzm ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny i komentarze