5 cze 2016

On tu znowu jest – inna komedia o Hitlerze

Niemiecka komedia – to brzmi mało komediowo, bo Niemcom z zasady ponoć brakuje swobody i poczucia humoru, a określenie „niemiecka komedia” brzmi jak oksymoron.

Zatem kolejna niemiecka komedia o Hitlerze? Był już przecież film pokazujący to ponure indywiduum, jako osobnika o mentalność dziecka, bawiącego się gumową kaczuszką w wannie. Także słynna scena z „Upadku”, w oryginalnym sensie nie-komediowa, na wskutek licznych przeróbek dialogowych stała się kultowym memem. Zresztą, początek tej sceny został w filmie lekko sparodiowany, ale na miejscu Hitlera jest dyrektor stacji telewizyjnej.

Czym zatem jest film „Er ist wieder da”? To komedia, która czasem sili się na komediowość a chwilami ma więcej uroku. Oczywiście, jeśli film z Hitlerem w roli głównej może mieć urok. Ważniejszą jednak stroną jest część paradokumentalna. Momenty, gdy aktor odgrywający postać zbrodniarza wychodzi na ulice i rozmowa w ludźmi. Jawnie i wprost wygłasza tezy wodza III Rzeszy, prowokuje, a mimo to przechodnie często się z nim zgadzają. Pragną przywrócenia obozów, porządku i Niemiec dla Niemców. Hitler wpada również do siedziby NPD i robi im wyrzuty, że tylko siedzą i niczego nie dokonali.


Oczywiście, jako widz nie wiem, czy autorzy nie dobrali tych fragmentów pod zaplanowaną tezę i jaki był faktyczny odsetek popierających Adolfa (lub też gotowych go poprzeć w pewnych warunkach) a tych, którzy go wprost potępiają i wysuwają środkowy palec.

Sama fabuła nie jest zbyt skomplikowana, choć służy puencie, którą raczą nas twórcy na samym końcu. Pracujący w stacji telewizyjnej Sawatzki (swojsko brzmiące nazwisko) traci pracę i aby ponownie wkupić się w łaski przełożonego znajduje temat - petardę. Zauważa bowiem, że na wcześniej kręconym materiale w tle pojawia się wynurzający z zarośli facet łudząco podobny do Hitlera.


Dla własnych korzyści pomaga wodzowi III Rzeszy w zrozumieniu współczesnego świata i zaistnienia w telewizji. Szefowie stacji, wpierw sceptyczni wobec „komika”, ulegają i wpuszczają go, jako gościa, do programu satyrycznego. Prowadzący, pomimo tego że sam nie unika „jechania po bandzie” na tematy społeczno – polityczne, zostaje „przykryty” wystąpieniem Fuhrera. Jego protesty na nic się jednak zdają. Nowa kariera Hitlera zostaje na pewien czas zastopowana, gdy okazuje się zastrzelić pieska, który go ugryzł. Dla widzów śmierć psiaka jest  bardziej dotkliwa i niewybaczalna, niż hasła jakie zdecydowanie wygłasza bohater filmu. Zakończenie filmu daje do myślenia. On znowu tu jest a My znowu ulegamy jego retoryce i charyzmie.


Obraz broni się konceptem, tezą oraz grą Olivera Masucciego, odtwórcy głównej roli. Nie wychodzi z niej nawet na moment, choć zarazem zgrabnie żartuje z postaci. Można nawet powiedzieć, że jest lepszy od samego Hitlera, bo jest wyraźnie wyższy a rysy jego twarzy są ostrzejsze a głos chyba bardziej donośny. Postać Hitlera w jego kreacji, gdyby odjąć znajomość jej „dokonań”, wydaje się z początku nawet sympatyczna, nieco niepewna, karykaturalna ale z biegiem czasu zyskuje na grozie i cynizmie. Tylko raz zdarzyło się, że zebrał „bęcki” i to z dość nieoczekiwanej strony.

Co ciekawe, wątek Żydów pojawia się w filmie tylko raz, ale w sposób bardzo konkretny. Tymczasem odniesień do Polski jest kilka, głównie w aspekcie początku wojny. Satyra dotyczy jednak Niemców.


Wydawać by się mogło, że pewne systemy polityczne, metody rządów i idee już nigdy nie powinny powrócić a historia jest dobrą nauczycielką. Tymczasem okazuje się, że gdy dzieje się gorzej, obniża się nieco poziom dobrobytu, pojawiają się problemy społeczne i kwestia imigrantów, wtedy spokojny ludek zaczyna zmierzać z wolna ku radykalnym rozwiązaniom. Wtedy winni są oni albo tamci, wynurzają się ukryte w głębi kompleksy narodowe a ludzie oczekują na przyjście kogoś stanowczego, charyzmatycznego i z jasnym programem naprawy. I nikt nie jest od tego wolny, nawet demokratyczne i wolnościowo, zdawałoby się, nastawione społeczeństwo.

Taka konkluzja i wnioski stanowią o pozytywnej ocenie dla tego filmu.


Tytuł oryginalny: Er ist wieder da
Reżyseria: David Wnendt
Gatunek: Komedia
Rok: 2015
Obsada: Oliver Masucci, Fabian Busch, Christoph Maria Herbst, Katja Riemann, Franziska Wulf

4 komentarze:

  1. Czuję, że obejrzałbym ze względu na ten specyficzny humor, lubię takie żarciki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i Niemcom te żarciki wyszły :)

      Usuń
    2. Cud, biorąc pod uwagę, że brak poczucia humoru jest ich narodową cechą :D

      Usuń
  2. Powiem tak - opisujesz dość specyficzny zasób filmowy - co osobiście mnie cieszy, bo takich miejsc jest mało, zostaję i chętnie porównam opinie gdy zdecydujesz się opisać coś bliżej mi znanego. Przykładowo Er ist wieder da? chętnie obejrzę...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny i komentarze