Paweł Kobylewski – urodzony w 1984 roku w Bielsku-Białej, w Cygańskim Lesie. Ukończył
pedagogikę oraz filozofię na Uniwersytecie Śląskim. Jest laureatem kilkunastu
konkursów literackich i turniejów jednego wiersza o zasiągu lokalnym i
ogólnopolskim w tym m.in.: TJW im. S. Horaka (2011,2015), OKP im. R.M. Rilkego
(2001), OKP im. R. Wojaczka (2-14), OKP Struna Orficka im. W.Bąka (2014), OKP
im. M.Kajki (2014), Połów. Poetyckie Debiuty 2014-2015. Jego wiersze były
drukowane m.in. w „Ślasku” i „Toposie”. Jest współautorem i redaktorem bloga
literackiego JONASZ.
na tropie mistrza
mieszkaliśmy wówczas przy
bazarze i wiedzieliśmy dobrze
co znaczy made In China
było tego na tony rożnokolorowe
wachlarze zegarki
parasolki to był nasz złoty wiek
gdy pojawił się w
deszczu okryty brezentową płachtą wydawało
się nam że śnimy wyruszyliśmy
za nim w popękanych łodziach
wiosłując pałeczkami
powiedziałaś wtedy zrób chociaż zdjęcie tęczy
oczy wszystkich
zwrócone były w stronę kamer to tam ponoć
widziano go po raz
ostatni jak chodził po niebie gołymi stopami
krople potu
zaprowadziły nas gdzieś indziej nad opuszczone stadiony
szliśmy wzdłuż
wyblakłych linii po wysokiej do kolan murawie ostrożnie
mówiłaś chcę mieć
jego koszulkę kiedy weszliśmy do szatni nie było już
nikogo tylko jakiś
bezpański pies włóczył się bez celu
Los Angeles
dzisiaj znów
widziałem ich pijanych na polanie
nieopodal
zrujnowanych domów podobno pisali
dużo wierszy o wódce
i tak czuć było od nich
jesień jakby dopiero
co wyszli z pieca
mówili że jesień na
przedmieściach smaży kasztany
rdzawi liście podobno
pytali o drogę do ogrodu
zwanego Getsemani i
całe zakrwawione mieli
ręce jakby
rozdrapywali rany jakby grzebali
w karmazynowym sadzie
nie było z nimi
bohaterów wojennych księży ani
drżących matek
rzeźbionych w pestkach wiśni
i widziałem jak
chodzili zagubieni po wybrukowanych
ulicach nieogoleni w
dziurawych t-shirtach jak zapalali
znicze w przydrożnych
kapliczkach w których już dawno
pouciekali niewierni
strażnicy
piosenka o fiszbinowej canoe
przyjdź mała Lou do
mnie na strych będzie fajnie
pośród tego kurzu mam
łódź przyjdź nie zapomnij
wziąć harf wczoraj
był u mnie pan policjant ze złotą
gwiazdą pytał o tę
fiszbinową canoe milczałem ciche
dni już ustały do
miasta przyjechał John z całym tym
majdanem wiesz
pytałem jak ty to robisz John ale on
już spał z jakąś małą
jak ty
przyjdź mała Lou do
mnie na strych będzie fajnie
pośród tego kurzu mam
łódź przyjdź nie zapomnij
wziąć harf popłyniemy
fiszbinową canoe popłyniemy
do Billa w Kentucky
co ma ul i królową wielką jak
niejeden stan popłyniemy
do Betty po żywicę i smołę
i do Paula na mecz
przyjdź mała Lou do
mnie na strych będzie fajnie
pośród tego kurzu mam
łódź przyjdź nie przynoś tu
tych szczyn tych
soutterain puszczę jazz będziemy
falować jak bawełna i
pokaże ci jak się poluje na
pszczoły tymczasem
wiatr wieje w stronę Tennessee
więc otworzyłem już
okiennice szybko nim przyjdą
komornik i pan policjant
ze złotą gwiazdą
Paweł Kobylewski, Podróż w nieznane, BECEK – Bytomskie Centrum Kultury, 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze