jestem patryczkiem, patyczkiem zwiniętym
w kawałek kory brzozowej, na fali czasu i małej popularności.
zbutwieje, rozpłynę się tworząc falkę dla wanienki i kaczuszki
spodnie na mnie są za duże, horyzonty za ciasne, poglądy za szerokie,
progi za wysokie, aby odlecieć. górnolotnie rzekła: poezja jest w tobie,
wszystkie drogi prowadzą do góry. spadłem z dachu, obniżyłem loty,
sięgnąłem idealnie bruku. poezja wyszła bokiem, mam ją na oku,
może podtrzyma szlachetnie sztachetą, gdy znów upadnę. nie stać mnie
na rozpad połowiczny, rozlatuje się systemem dziesiętnym, setkami
wódki. mogłem napisać wiersz pokoleniowy. pokolenie przeszło,
pisali o sobie. jestem poetą niezaangażowanym, szukam angażu.
chciałbym rzucić cień, zasłużyć na lepszy, odbić od ściany
żołądka, wyjść głośno na ludzi.
spływam w dół ulicy, wiedzie mi się, w kratkę.
zdmuchnij statek.
Photo credit: h.koppdelaney / Foter / CC BY-ND |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze