17 lis 2014

Stereotypy o Polsce czyli jak działa rosyjska propaganda


Wydarzenia na Ukrainie sprawiają, ze część naszych polityków (a zapewne i obywateli) obawia się, czy Rosja nie zapuka również do naszych granic i wejdzie nieproszona twierdząc dookoła, że to wcale nie ona, bo przecież „takie mundury można kupić w każdym sklepie”, że zacytuje smutnego klasyka.

Warto zatem (ot, na wszelki wypadek) przyjrzeć się jakie stereotypy Polski i Polaków funkcjonują (albo są usilnie lansowane przez tamtejsze reżimowe media). O wielkiej sile rażenia propagandy dowiedziałem się dobitnie oglądając pewien dokument dotyczący wkroczenia Armii Czerwonej do Polski w 1939 roku. Wypowiadał się pewien były pancerniak, który nijak nie mógł zrozumieć, że on i jego koledzy wjechali wtedy do suwerennego kraju z którym mieli dodatkowo podpisany pakt o nieagresji.  Nie było czegoś takiego jak wjazd na wschodnie ziemie (kresy) II Rzeczpospolitej. Z pełnym przekonaniem powiedział, że jest mu bardzo przykro i było to chyba niepotrzebne, że wtargnął wtedy do polskiego nadgranicznego miasta – Przemyśla… Po prostu – młody człowiek, jakim wtedy był, nie zdawał sobie chyba sprawy, że tereny na wschód od Buga nie były radzieckie, bo nawet, gdy były polskie, to też były radzieckie a Linia Curzona istniała realnie a nie wirtualnie. 

Źródło:onianas.pl

 
     Jak zatem spodziewać się spokojnej i rzeczowej debaty nad wspólną historią, gdy oni poznają tak oczywiste fakty po latach? Jak my sami mamy świadomie i rzetelnie głosować w wyborach, skoro (sprawa autentyczna) spotkałem człowieka, który stojąc pod drzwiami lokalnej komisji pyta się, gdzie one się znajdują? Na jego usprawiedliwienie pracuje fakt, że ściana i drzwi są tego samego koloru a drzwi od ściany wyróżnia głównie klamka.
Wracają jednak do sedna tematu Polska i Polacy zmagają się (a raczej będą musieli zacząć się zmagać) z czterema głównymi stereotypami:

Polacy są rusofobami  

bo każda próba pokazania przed światem czarnych stron naszej wspólnej historii wiąże się z taką reakcją Moskwy. Byłoby szczególnie zabawnym faktem, gdyby ten stereotyp został wykuty jeszcze w czasach zaborów i powstań. Wtedy każde powstanie narodowe, wysadzony pociąg, zaatakowany posterunek carskiej policji czy atak bombowy na wysokiego funkcjonariusza byłby przejawem rusofobii. Pewnie takimi samymi chińczykofobami są Tybetańczycy czy niegdyś Indianie w kontakcie z białymi. Przedstawianie Polaków jako rusofobów na dobre zaczęło się wraz z końcem I wojny światowej, gdy doszło do walki o granice. Skutkiem działalności sowieckich szpiegów, zachodnie gazety krzyczały „Ręce precz od Rosji!”. Mamy prawo obawiać się Rosji (sorry, taką mamy historię) i nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek fobią – to zwykły realizm i pragmatyzm.

Polacy to imperialiści 

ten stereotyp brzmi szczególnie komicznie, w sytuacji, gdy Rosja oderwała kawałki terytorium Gruzji oraz Ukrainy a i państwami bałtyckimi chciałaby się posilić. Polski imperializm wynika z tego, że kiedyś parliśmy się na wschód, co nie przeszkadza w powoływaniu się na ten fakt historyczny. Obecnie polskim imperializmem jest to, że mamy odmienne (albo że w ogóle jakieś posiadamy) plany wobec Białorusi i Ukrainy. Jak wiadomo, plany też nie są tożsame z planami rosyjskimi a to wystarcza, aby być imperialistą, bo jeden imperializm i nacjonalizm nie zniesie drugiego (nawet jeśli tak naprawdę go nie ma). W końcu propaganda kreuje prawdę a nie bazuje na niej.

Polacy to zdrajcy Słowiańszczyzny 

zarzut duży i szeroki. Wynika z tego, że Moskwa uznała się Trzecim Rzymem i usilnie chce zostać Ojcem Chrzestnym wszystkich Słowian. Ta dojmująca chęć zrzeszania Słowian pod swoimi skrzydłami nie przeszkadza jednak decydentom podpisywać porozumień (a jakże – niezbędnych i koniecznych) z takimi Niemcami i dzielić się z nimi słowiańskimi pobratymcami. Ale na taki zarzut Rosja jest przygotowana – Polacy to zdrajcy Słowiańszczyzny bo…przyjęli chrzest z Rzymu (to przecież oczywiste, że prawdziwy Słowianin chodzi w walonkach, je słoninę i jest prawosławny a wszyscy inni to przebierańcy). Zapachniało trochę czystością rasy a w tym sławili się przecież ci wstrętni faszyści (naziści). Przyjmując jednak ostatnie badania naukowców za dobrą monetę, może się okazać, że Polacy nie są wcale Słowianami a bardziej….olaboga…Aryjczykami (jak pisze Waldemar Łysiak) a nad Wisłą mieszkają od 10 tys lat. Wtedy Polak będzie już wrogiem a nie tylko zdrajcą – nie wiadomo co gorsze.

Polacy to niewdzięcznicy 

no bo nie są (nie wiedzieć czemu) dozgonnie wdzięczni Armii Czerwonej za wyzwolenie ich spod faszystowskiej okupacji a teraz chcą jeszcze fałszować historię i likwidować pomniki gloryfikujące krasnoarmiejców. Trudno w tym przypadku wytłumaczyć im, że za przegnanie hitlerowców jesteśmy bardzo wdzięczni ale za pozostanie u nas na kolejne dziesięciolecia i odebrania nam możliwości samostanowienia, już mniej. No ale jak tłumaczyć ideę wolności, komuś, kto tak naprawdę nie rozumie na czym ona polega, bo tęskni do silnego acz dobrotliwego batiuszki, który wolności nie da, ale podaruje bezpieczeństwo.

     Stereotypów jest więcej i są obustronne. My sami jednak gubimy poczucie wolności (w naszej historii utożsamianej z anarchią). Już nie mamy ochoty obalać a czuć się bezpieczni, zapominamy trochę o własnej przeszłości i chcemy być pragmatyczni. Warto i należy, ale jak do wszystkiego, należy podchodzić z głową i nie dać się zwariować ideologiom, które wciąż są żywe i tlą się pod skórą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za odwiedziny i komentarze