Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD) powrócili
trzy lata temu płytą “History of Modern”, która zebrała mieszane recenzje i
opinie słuchaczy. Wynikało to z faktu braku spójności stylistycznej,
spowodowanej chęcią sprawdzenia się członków grupy w różnych (nowych dla nich) rejonach muzycznych.
Całość brzmiała jednak jak kontynuacja brzmienia z lat 90. a te były jednak słabsze (z wyjątkiem „Sugar Tax” z 1991 r) od ich pierwszych dokonań. O ile zatem „History of Modern” była płytą nierówną, tak „English Electric” jest bardzo wyrównana, czasem aż za bardzo. Niemniej, jest to powrót do źródeł synthpopu i new romantic. Muzycy dalej nieco eksperymentują, choć daleko temu do zabaw dźwiękiem i formą z czasów „Dazzle Ships”.
Całość brzmiała jednak jak kontynuacja brzmienia z lat 90. a te były jednak słabsze (z wyjątkiem „Sugar Tax” z 1991 r) od ich pierwszych dokonań. O ile zatem „History of Modern” była płytą nierówną, tak „English Electric” jest bardzo wyrównana, czasem aż za bardzo. Niemniej, jest to powrót do źródeł synthpopu i new romantic. Muzycy dalej nieco eksperymentują, choć daleko temu do zabaw dźwiękiem i formą z czasów „Dazzle Ships”.
Na pierwszym planie mamy zatem singlowy „Metroland”
z sympatycznym animowanym teledyskiem. Słychać tu wyraźne skojarzenie z „Metropolis”
Kraftwerk. Silna i pulsująca linia basu
połączona z "orkiestrową" melodią. Na drugim biegunie znajduje się ballada „Stay with me”
śpiewana przez Humphreysa, która ociera się aż o zbytnią słodycz, ale aranżacja
pozwala jej skutecznie wydobyć się z odmętów kiczu. Trzecim utworem, który składa się na
kompozycję całości jest „Future will be silent” – wpierw lekko ambientowy,
później wyraźnie w klimacie techno, aby wreszcie wyjść wyraźnym bitem w stylu
OMD. Jakby muzycy chcieli pokazać w jednym, niemal zupełnie instrumentalnym utworze, że
elektronika ma wiele odcieni, które mogą ze sobą swobodnie współgrać. Na
wyróżnienie zasługuje jeszcze „Dresden” – kompozycja odstająca nieco od
pozostałych jeszcze większą wyrazistością i stylem grupy, uważanej za jedną z
najważniejszych w stylu New Romantic.
OMD wydali płytę, która brzmi mocno „ejtisowo”
i w stylu, po którym każdy miłośnik elektroniki z tamtych czasów, rozpozna z
kim ma do czynienia. Są to melodie, która można by śmiało podpiąć do playlisty –
„lata 80”, jednakże już w aranżacjach, jakie daje współczesna technika. „English
Electric” to dawny romantyzm unurzany nieco w techno oraz tęskne melodie i
chórki. Wyraźna jest tu inspiracja dokonaniami Kraftwerk, czyli pierwszych
mistrzów Mc Cluskeya i Humphreysa. Coś dla wielbicieli dawnych brzmień
noworomantycznych w nowym anturażu, melodyjny synthpop. OMD tym samym dołączyli do grona dawnych gwiazd - Ultravox czy Duran Duran, którzy powrócili po latach i nie mają powodów do wstydu.
1. Please remain seatem
2. Metroland
3. Night Cafe
4. The future will be silent
5. Helen of Troy
6. Our system
7. Kissing the Machine
8. Decimal
9. Stay with me
10. Dresden
11. Atomic ranch
12. Final song
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze