„Wstyd” jest filmem, który poruszył europejskich widzów i krytyków ale został zupełnie pominięty podczas nominacji do Oscarów. Czy słusznie? Kluczem do dzieła Steve’a McQueena wydaje się być postać samego reżysera, który wywodzi swoją artystyczną tożsamość ze sztuk wizualnych i plastycznych. Jest to zatem film autorski, wizja reżysera, którą widz może tylko przyjąć lub odrzucić, trudniej natomiast o postawę neutralną czy obojętną.
„Wstyd”
nie jest pozycją, która przemówi do każdego odbiorcy, gdyż wymaga szczególnego
skupienia i uwagi. Opowiedzianą historię najlepiej odczytają osoby uwrażliwione
na obrazy i gesty niż nastawione na wieloznaczne czy wartkie dialogi.
Nie jest to zatem film do „wysłuchania” a raczej do „obejrzenia” czy wręcz „wejrzenia” w to, co chce przekazać reżyser. Duże znaczenie ma także muzyka, która tworzy klimat w ważnych momentach fabuły i uzupełnia wizję wykreowaną w umyśle twórcy.
Nie jest to zatem film do „wysłuchania” a raczej do „obejrzenia” czy wręcz „wejrzenia” w to, co chce przekazać reżyser. Duże znaczenie ma także muzyka, która tworzy klimat w ważnych momentach fabuły i uzupełnia wizję wykreowaną w umyśle twórcy.
Główny bohater Brandon (Michael Fassbender) jest osobą o ustabilizowanej pozycji materialnej i społecznej ale o nieustabilizowanym (by nie rzec rozdmuchanym) życiu uczuciowym. To młody i atrakcyjny mieszkaniec Nowego Jorku, który jednak nie radzi sobie z odróżnianiem uczuć od namiętności. Tak naprawdę zagubiony i jakby odrętwiały nie potrafi przyznać się przed samym sobą, że coś w jego życiu dzieje się nie tak. Owszem, ma bardzo duże powodzenie u płci przeciwnej, co skrzętnie wykorzystuje ale jest także sieciowym seksoholikiem, który potrzebuje wciąż nowych podniet i wyzwań i nie waha się skorzystać z płatnej miłości.
Filmu nie można jednak potraktować
jedynie jako historii o facecie z problemami ale szerzej jako opowieść o
samotności. Traktuje o olbrzymim egoizmie człowieka, który z trudem dostrzega
bliźniego i ma narastające problemy z odczytywaniem intencji innych osób. To
współczesny bohater, który jest wyposażony w wiele możliwości ale nie umie
wydobyć z siebie najprostszych gestów. Te pojawiają się dopiero w sytuacjach
skrajnych i stanowią swoiste katharsis dla bohatera. Drugim wątkiem w filmie
jest niejasna relacja jaka wiążę go z siostrą Sissy (w tej roli Carey Mulligan),
która niespodziewanie wkracza do jego domu i życia, czym wywołuje jego
narastającą frustrację i gniew. W odróżnieniu od niego nie powiodło jej się w
życiu i szuka wsparcia u brata, który jednak traktuje ją jak intruza. Sissy nie
jest idealną siostrą, gdyż sama potrzebuje troski, aby ktoś zdecydowany
poukładał ją i jej rozhuśtane życie emocjonalne. Rodzeństwo znajduje się zatem
w dość podobnym położeniu, choć żadne z nich nie jest w stanie tego przyznać.
Ważną sceną dla całego filmu jest sytuacja, gdy Sissy śpiewa przejmująco słynny
evergreen Franka Sinatry „New York, New York” czym zmusza Brandona do uronienia
łez.
Podsumowując, można odnieść wrażenie, że
reżyser nie stara się nas przekonywać, podawać jasnych wskazówek, gdyż wiele
scen można odbierać wieloznacznie, metaforycznie i nawet samo zakończenie nie
przynosi nam konkretnej odpowiedzi co do postaci głównego bohatera. Nie wiemy,
czy nastąpiła w nim jakakolwiek stała zmiana. Reżyser po prostu przedstawia wizję,
którą mamy prawo odebrać według własnego gustu i doświadczenia. Warto pochwalić
aktorów odtwarzających główne role, między nimi naprawdę iskrzy, co podnosi
ocenę całości.
Moim zdaniem, film niesłusznie został
pominięty przy nominacjach do Oscara, gdyż znacząco nie ustępował filmom
nagradzanym. Nie jest to dla mnie arcydzieło ale pozycja na tyle dobra, że
warta obejrzenia i zastanowienia. To wstydliwy film, gdyż odsłania wielu z nas,
którzy często prowadzimy na małą skalę podwójne życie i jesteśmy z tego
fałszywie zadowoleni. Czy żyjemy zatem w świecie egoistów? Kryzysu
stałych związków, braku cierpliwości i nietolerancji? Czy tego właśnie
powinniśmy się wstydzić i czy o tym opowiada ten film? Niech każdy sam po
seansie spróbuje odpowiedzieć na to pytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze