Każdy zna powiedzenie, że ktoś „wyszedł jak Zabłocki na mydle”, ale nie każdy wie, skąd się wzięło. Zabłockim był pewien szlachcic, który usiłował dorobić się tanim kosztem. Zainwestował w mydło, aby spławić je Wisłą do Gdańska i wysłać dalej w świat. Aby zysk był większy zdecydował się oszukać pruskich celników i zapakować produkt w szczelne skrzynie a następnie przeciągnąć je barką pod wodą. Urzędników wywiódł w pole ale cały towar uległ jednak rozpuszczeniu a zmyślny przedsiębiorca stracił wszystko.
Czemu o tym wspominam? Dziesięć lat temu znaleźli się tacy współcześni Zabłoccy – bardziej przemyślni i bezwzględni. Miast soli spożywczej zaserwowali odpad technologiczny zwany solą wypadową, który wygląda tak samo. Wykazali się nawet specyficznie pojmowaną narodową solidarnością, dostarczając rakotwórczy dodatek wszystkim bez wyjątku.
Wyobraźmy sobie, jak taki biznesmen w tureckim swetrze zleca przewóz trefnej soli brudnymi wywrotkami a potem robotnicy w gumofilcach łopatami wrzucają ją do worków z odpowiednią etykietą. Prawda, że nie robi się słodko? Gdy o tym pomyślę, boję się z rana posolić jajko na miękko, abym sam nie zmiękł.
W jaki sposób odpowiednie służby nie mogły wykryć afery, zdobyć dowody przestępstwa? Może zamiast karać kreatywnych żupników ukarzmy nieudolną prokuraturę, żenujące służby sanitarne, które nie potrafią wypełniać podstawowych zadań.
Wracając do słonego tematu. Ja się cieszę, naprawdę. Cieszę się, że nie istnieje przemysłowa wersja przypraw do zup, pieprzu albo mleka, bo okazałoby się jeszcze, że od lat jemy paszę dla ludzi, hodowani jak w Matriksie.
Stefan Czarnecki – nasz wybitny wódz, rzekł kiedyś „jam nie z soli ani z roli, ale z tego co mnie boli wyrosłem”. Parafrazując te słowa można stwierdzić, że pewni przedsiębiorcy wyrośli właśnie na soli a dopiero teraz coś ich zaboli.
Sól wypadową stosuje się, aby zapobiegać lodowaceniu na drogach. U nas okazało się jednak, że nawet na tym można się nieźle przejechać. Tradycja Zabłockiego doczekała się kontynuacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze