Moja śmierć jeszcze śpi,
jakby sama trochę umarła.
Jeszcze sobie tego nie mówimy,
ale od roku, dwóch patrzymy na siebie,
udając, że patrzymy gdzie indziej.
Feliks Netz – Nie tak dawno
moja śmierć jest rześka jak wróbelek
przylatujący co kilka dni. zjada z parapetu okruszki
ze śniadania i nigdy na mnie nie patrzy
spojrzał tylko raz i zastukał w szybę, gdy zapomniałem
o swojej powinności, będącej dotąd tylko dobrą wolą.
zrozumiałem, nasz związek wszedł w fazę oswajania
***
nie wierzę już słowom, rzadko stają się ciałem
trudno o wykształcenie rąk i nóg, a co dopiero mówić o głowie
a przecież każde ciało ulegnie rozkładowi. słowa są okruszkami
próbuję nimi oszukać coś, już codziennie odwiedzające parapet
***
edytor tekstu poleca abym ukrył światło, połączył w jedno dwie strony
na meczu szczypiorniaka sędziowie zatrzymują czas.
wszystko mi mówi, że ktoś ma mnie na oku, do kolejnej łzy.
patrzę na jedzącego wróbelka. czuję się bezpiecznie.
super:)
OdpowiedzUsuń