20 sie 2011

Kilka zdań na temat


 W aspekcie nadciągających wyborów warto się zastanowić na tym, co mógłby powiedzieć nieco bardziej swiadomy swojej roli i miejsca polski parlamentarzysta. Mógłby wyrazić kilka zdań na temat albo nie temat albo krążyć wokół niego, jak często im się zdarza.

„Słońce wschodzi na Zachodzie… jak sądzą ignoranci i głupcy”

O czym mógłby mówić dalej współczesny polski parlamentarzysta, gdyby zaczął od tegoż zdania. Napisz kilka następnych zdań tej mowy.

Także w naszym kraju wszystko jest możliwe, bo skoro prezes poważnej partii stwierdził onegdaj, że „białe jest białe a czarne jest czarne”, to również słońce może wschodzić na zachodzie. Takie lapsusy językowe, które mogą być przecież również świadomą prowokacją, są bolączką także polskiego parlamentaryzmu. Nie jesteśmy w stanie wysłuchać rzeczowo i do końca, co inny przedstawiciel narodu ma do powiedzenia. Czy zdają sobie Państwo sprawę, jak wielu nieporozumień byśmy uniknęli i jak wiele czasu byśmy zaoszczędzili, gdybyśmy tylko potrafi słuchać a nie tylko czekać na swoją kolej do zabrania głosu? Zarazem z każdego, nawet najbardziej niefrasobliwie rozpoczętego zdania, można wyjść obronną ręką. Po tym właśnie można poznać rasowego i doświadczonego polityka, który nawet drobną wpadkę potrafi przekuć na własny użytek i przekonać zgromadzonych, że taki właśnie miał zamiar. Może nawet obrócić to w żart, z którego większość odbiorców, poza oczywiście oponentami politycznymi, będzie się śmiała do rozpuku. Były kanclerz RFN Helmut Schmidt, powiedział kiedyś, że „pesymizm i optymizm są to dla aktywnego polityka pojęcia zakazane”. Oznacza to tyle, że polityk zawsze powinien być realistą i twardo stąpać po ziemi, gdyż nie jest to domena dla bajdurzenia. Tymczasem, żyjemy przecież w czasach mało merytorycznego sposobu prowadzenia polityki, gdy raczej ścigamy się w liczbie udzielonych wywiadów i wizyt w programach telewizyjnych, gdzie ziejemy z kolei cmentarnym pesymizmem lub okazujemy małpi optymizm. Polityka i politycy przestali być kimś poważnym a stali się podgatunkiem celebrytów, z tym, że nie są zbytnio hołubieni, oklaskiwani a media nie śledzą ich każdego kroku. Zaczynając swoje przemówienie od kontrowersyjnych słów zasłużyłem sobie u Państwa na wzmożoną uwagę, a także widzowie oglądający obrady popatrzą z pewną przyjemnością na tego „niedouka”, który ma podstawowe problemy astronomiczne. Gdybym przecież był doskonale przygotowany, mówił rzeczowo i konkretnie, to byście Panie Posłanki i Panowie Posłowie w większości ziewali, przeglądali gazety, bawili się komórkami albo wyszli na „małe co nieco” do sejmowego baru. Kto sądzi inaczej, niech pierwszy rzuci obelgą, choć ta zachęta Pana akurat nie dotyczy, Panie Marszałku Niesiołowski.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za odwiedziny i komentarze