13 grudniu 1981 roku!
urodziłem się jakieś dwa i pół roku wcześniej tamtej zimy
w domu nie pachniało wanilią pamiętam za to gorące mleko
i świeżą bułkę którą matka rwała rękami
tam-tej zimy obcy którym miałem nie ufać nawet za
czekoladę i banany przyjechali ciężarówką
śmiesznie przytykali dwa palce do skroni i stukali obcasami
a ojciec oficer rezerwy w tym czasie wrzucał w piwnicy
węgiel do pieca strzepywał z rąk rękawice i umorusany sadzą
siadał do kielicha
tam-tej zimy obcy którym miałem nie ufać nawet za
pomarańcze i czekoladę czekali za drzwiami
nosili grube czapy na głowach i kałasznikowy na plecach
ojciec gotowy był na wojnę kamuflaż z sadzy straszył na polikach
nie żegnał się długo walnął kielicha "i jak stałem" - mówił
"poszedłem z nimi" zachowały się ślady butów na śniegu
urodziłem się jakieś dwa i pół roku wcześniej
i o tam-tej zimie niewiele wiem
ręce aż paliły od mrozu gdy budowaliśmy igloo
a dotyk matki ciepły usypiający
---
Dziadek Rozenberg chodzi po pokoju
ananasy widziałem przed wojną
w sklepie Rozenberga
Rozenberg nie zobaczy nigdy
wysp Oceanu Wielkiego
w kloace dopadli do Ukraińcy
skonał uduszony kałem
nie zdołacie wyobrazić sobie
śmierci Rozenberga w miasteczku
koło Piotrkowa w Polsce
wojna zastała dziadka w Wołominie kiedy miał czternaście lat zapewne z wypiekami
na twarzy rozczochraną czupryną obdartymi kolanami i łokciami w wieku
czternastu lat nie zaznał jeszcze kobiety ale w okamgnieniu stał się mężczyzną
- mówił - pierwszy raz kiedy bał się o życie matki i o swoje
na granicy fortepianu
tam gdzie jej nie ma
potem kradł z gracją chłopaka grajacego w piłkę raz zasunął Niemcowi
karabin dostał za niego osiemnaście tysięcy - mówił - miał szczęście do Niemców
prawdopodobnie przez nazwisko które brzmiało iście niemiecko -
mawiał że nie wynaleźli jeszcze takiej broni żeby go zabić choć
był to problem dźwięczności spółgłoski
na granicy fortepianu
tam gdzie jej nie ma
jego dziewczyną była Róża - mówił - Żydówka z naprzeciwka o długich czarnych
włosach jak z węgla o oczach sarny ustach jagodowych co dzień targał jej
bukiet polnych kwiatów chciał by ukrywała się z nim za drewnianymi drzwiami
na granicy fortepianu
tam gdzie jej nie ma
coś mówiło - "chcesz być zakopany w piachu obok niej?" -
podobno brat zabrał ją za wschodnią granicę podobno zginęła
na granicy fortepianu
tam gdzie jej nie ma
"ja nie nauczyłem się zabijać" - mówił
Nr Grzegorz Przemyk
kilkadziesiąt centymetrów wiersza na upamiętniającej tablicy:
nie wiem czy spłonę w wodzie czy utonę w ogniu
po co owijać w wełnę lub kamień zajebali gołymi rękami
Michał Nowak, Historie powszechne, Biblioteka Arterii 2010 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze