Film „Różyczka” w reżyserii Jana Kidawy – Błońskiego otrzymał Złote Lwy w Gdyni m.in. w kategoriach najlepszego filmu i najlepszej żeńskiej roli pierwszoplanowej dla Magdaleny Boczarskiej.
Tytułowa „Różyczka” jest bardzo ładną a zarazem dość nieskomplikowaną osobowością, kochanką oficera SB, który naciskany przez przełożonego wysyła ją z misją rozkochania a zarazem szpiegowania znanego literata i dysydenta.
Pomysł na film miał najprawdopodobniej swoje źródło w losach znanego historyka Pawła Jasienicy, któremu tajne służby „podstawiły” kochankę, która później została jego drugą żoną.
Z pewnością plusem produkcji jest pewna niejednoznaczność i specyficzny charakter trzech głównych bohaterów dramatu. W tym kuriozalnym trójkącie pisarz Warczewski grany przez Andrzeja Seweryna, jawi się jako naiwny starszy facet, który nie widzi niczego podejrzanego w tym, że młoda i ładna dziewczyna zabiega o jego względy. Wpływowy w środowisku twórca dość łatwo obdarza zaufaniem osobę o której niewiele wie, zachowuje się jak sztubak gdy jeden z jego przyjaciół przekazuje mu swoje uzasadnione wątpliwości. Kryzys wieku więcej niż średniego? brak kobiety? czy może wielka potrzeba miłości?
Z kolei esbek Rożek grany przez Roberta Więckiewicza jest postacią, która nie może wzbudzać jakiejkolwiek sympatii, choć i on nie jest pozbawiony uczuć, co widać szczególnie w ostatnich scenach – zazdrość, bezsilność i słabość zupełnie przegranego faceta. Sam chyba nie wie dokładnie czego chce – kariery służbowej, wykonania konkretnego zadania czy też żyć z ukochaną, której bynajmniej nie traktuje jak ukochaną.
Niewątpliwie delikatny kwiatuszek przeszedł przemianę, ale wciąż jest wystraszona, dość uległa i mało zdecydowana. Najlepszy, moim zdaniem, w swojej roli jest Więckiewicz, skądinąd potrafiący świetnie odgrywać ten typ mężczyzn. Dobra jest również muzyka Michała Lorenca, szczególnie znany motyw „Wyjazdu z Polski” w ostatniej scenie filmu, oddający klimat tamtych chwil. Bardzo dobrze i plastycznie pokazane są późne lata 60. – stroje, samochody, wygląd ulic a także stosunkowo krótko acz dynamicznie i sprawnie pokazane są kluczowe wydarzenia Marca 68.
Czy warto obejrzeć film? – nie jest to film wybitny, z pewnością jednak powinien podobać się szerokiej publiczności, jest dobrze zrealizowany i choć przedstawiona historia nie jest zbytnio skomplikowana ale dotyka i skłania do pewnych refleksji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze