Polityka już od dawna staje się (stała się?) częścią popkultury. Nie
warto mieć jakichkolwiek złudzeń, że poważne i głębokie dyskusje telewizyjne
czy nawet radiowe są rzeczywiście poważne. Gdy jest za dużo powagi a za
mało zabawy to widza czy słuchacza jest za mało. Zamiast tego dominuje pop-
polityka, w która w sposób popularny i coraz bardziej przystępny i możliwie
bezbolesny dostarcza ludziom publicystyki. Wysoko trzymać sztandar starają się
jeszcze dziennikarze piszący dla tygodników opinii. Jednak jak sama
nazwa zdaje się wskazywać – ich celem jest kształtowanie opinii a może nawet
lepiej napisać – formułowanie takich opinii, jakie czytelnicy chcą
poznać, aby utwierdzić się w swoich przekonaniach. Tymczasem, to nie jest tak,
że my mamy jakieś poglądy, to poglądy oraz przekonania mają nas i bardzo łatwo a także niepostrzeżenie można minąć granicę, gdy zaczynamy myśleć i mówić tezami,
frazami i opiniami innych (mądrzejszych może, bo pojawiających się w TV osób).
Nie chcę już pisać o etatowych ekspertach i znawcach, bo to widzi już każdy,
kto się takimi tematami interesuje.
Niestety, polityka pozostaje strefą bardzo poważną, bo od naszych wyborów
i poglądów zależą nie tylko nasze losy, ale i losy potomnych. Wymaga ona zatem
odpowiedzialności, wnikliwości i nieustannego dążenia do prawdy, jaka by ona
nie była. Rzeczywistość trzeba analizować, jak robią to naukowcy a nie
szermować swoim światopoglądem. Światopoglądem, który mnie, jako politologa a
nawet poniekąd dziennikarza, bardzo mało interesuje. A tak naprawdę, wcale.
Bardzo łatwo przejść na stronę propagandy (nawet, gdy się nie używa jej
języka), a nawet jeśli ma się dobre intencje. Trudno przedstawić więcej niż
spakowany zbiór przygotowanych formułek dla ludzi – co mają wiedzieć, jak
oceniać, co sądzić.
Dlaczego Europa
zdaje się skręcać na prawo? Dlaczego Brexit? Dlaczego Trump? Zamiast obrażać się na demokrację (bo obrażanie się na społeczeństwo,
które dokonuje określonego wyboru jest obrażaniem się na demokrację) trzeba
postarać się, wysilić, spróbować odpowiedzieć na pytanie.Dlaczego dana opcja
polityczna, poglądy i postawy zyskują na popularności?
Przecież nie jest tak, że wszyscy (czy raczej większość) jest już tak
zadowolona z liberalnej demokracji i posiadanej wolności, że powinna głosować
tylko na opcję liberalną.
Gdy jedna z celebrytek w USA napisała, że jest oburzona, bo Ameryka nie
zagłosowała za muzułmanami, LGBT, imigrantami i mniejszościami to nie
wiedziałem, na jakiej orbicie się obecnie znajduje. Oczami wyobraźni widziałem
mieszkańców Teksasu czy Nebraski, który walą do komisji wyborczych drzwiami i oknami,
bo ich jedynym problemem w życiu pozostał brak tolerancji dla muzułmanów czy
imigrantów.
Historia się nie skończyła, jak kiedyś pisał Fukuyama a demokracja nie
wygrała raz i na zawsze. Zresztą, czym jest demokracja? Gdy tylko warunki bytowania stają się gorsze, praca gorzej płatna czy
trudniej dostępna, nawet w krajach uważanych już za bardzo liberalne i
postępowe, pojawiają się znów (nie odradzają) nastroje nastawione na własne
bezpieczeństwo i własne „dobre życie”. Czy to coś dziwnego, nienaturalnego? Nie,
to coś całkowicie normalnego a sądzenie, że może być inaczej jest bieda-optymizmem.
Erich Fromm pisząc w latach 30 „Ucieczkę od wolności” pisał nie tylko o
komunizmie i nazizmie, bo pisał też o liberalnej demokracji. Mit
wolności i równości, jako wartości, do których dąży (albo będzie dążył każdy
człowiek), stał się już niemal bezkrytycznym fetyszem, pewnikiem. Otóż, bardzo
wielu ludzi teraz a także bardzo wielu w sytuacji pogorszenia warunków
społeczno-bytowych na pierwszym miejscu postawi bezpieczeństwo.
Bezpieczeństwo własne, swojej rodziny i kraju. Ludzka natura charakteryzuje się
instynktem samozachowawczym.
W latach 30. także nie potrafiono zrozumieć, co się dzieje. Przywódcy
Zachodu wychowani jeszcze według XIX wiecznej kindersztuby dyplomatycznej, w
taki właśnie sposób traktowali Hitlera. Świat zmienia się bezustannie a nie
wszystko, co jest obecnie, jest złe. Nie wszystko co przed nami, jest dobre. To
przecież dokładnie tak, jak w życiu.
Więcej powagi i dociekliwości w polityce wobec wszystkich polityków i
wszystkich opcji politycznych. Tego bym sobie życzył od wszystkich
dziennikarzy, choć wiem, że opinia i poglądy pracodawcy mają wpływ na ich
pracę.
To samo dotyczy nas, którzy manifestujemy swoje zapatrywania w mediach
społecznościowych i na forach. Zastanówcie się kilka razy, zanim sformułujecie
jakiś sąd, bo to tam pozostanie. Starajcie się zrozumieć ludzi, którzy myślą inaczej
(bo mają do tego prawo). Na tym też polega demokracja i odpowiedzialność
za wolność słowa. Ja wolę rozmawiać twarzą w twarz na takie tematy, niż
przemawiać do niewidocznego audytorium. Więcej odpowiedzialności niż wolności. Wybór należy do Was.
:)
OdpowiedzUsuń