19 lip 2013
Stuletnia Leni Riefenstahl patrzy na swoje dłonie
twoje dłonie Leni
wciąż precyzyjne i miękkie, jak bawełniana szmatka
gdy przecierałaś obiektyw dla poprawienia ostrości
masz więcej linii życia, jakbyś idąc ciemnym lasem
z otwartymi dłońmi zbierała pajęcze nitki
swędzą jak blizny po szkle z rozbitych okien
czujesz jeszcze te drobinki? gdy podnosisz
lampkę wina, aparat albo głos
w ostatniej obronie
twoje oczy Leni
jeszcze bystre i zdecydowane
jak wtedy, gdy prowadziłaś kamerę pod światło
mówiąc, że nigdy nie dasz się oślepić. wiem
patrzysz czasem na świat oczami dziecka
jeszcze drżysz gdy patroszą ryby
odcięte głowy otwierają dziwnie pyszczki
jakby chciały dopiero uzyskać głos
albo wciąż wydychają gaz
ludzkie ciała też bywają śliskie i bezbronne
wymykają się niewprawnym dłoniom, upadają
szarpią się w konwulsjach. ale nie tobie
czy długie życie jest nagrodą lub karą?
musisz poczekać aż na twoich dłoniach
wykiełkują wiązanki, zgiętych w łokciach
uniesionych rąk
Etykiety:
wiersz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze