11 lip 2013

Pan Posłuszny zajada małosolne



   Pan Posłuszny zawsze lubił sezon ogórkowy – oprócz ogórków, truskawek i czereśni można się bowiem wtedy najeść dużą ilością lekkostrawnych newsów. Pierwszy uśmiech przemknął po jego twarzy, gdy usłyszał, że niejaki Edward Snowden zgłosił się również do władz polskich, o udzielenie azylu politycznego. Bardzo szybko zareagował minister Sikorski zauważając, że Amerykanin nie złożył wniosku we właściwym trybie. Panu Poslusznemu od razu przypomniała się znana przeróbka filmiku z Hitlerem, w którym zauważa on, iż „gejom się powie, że nie wypełnili właściwych formularzy”. Znakomita metoda, aby przekazać komuś, aby dał sobie spokój, bo przepis zawsze się znajdzie. Poza tym, czy naprawdę Mr Snowden od PRISM-a sądził, że wierny sojusznik USA udzieli mu azylu? Przecież zostałby szybko odstawiony do ambasady w paczce z kokardką i karteczką z życzeniami dla prezydenta. 
 
Kolejny uśmiech zakwitł na ustach Pana Posłusznego, gdy zobaczył jeden z tytułów nowego numeru tygodnika „Newsweek”. „Dlaczego faceci gapią się na cycki” a opinię wyrażać mieli seksuolog, zoolog, terapeuta, dyrektor, prawniczka, instruktorka fitness i feministka. Bardziej niedorzecznego pytania trudno szukać ze świecą  w ręku. Tak jakby zapytać dlaczego ludzie piją wodę i dlaczego woda ich tak bardzo przyciąga. Pan Posłuszny domyślał się, co mógł powiedzieć seksuolog, terapeuta, instruktorka fitness i feministka ale odniesienie się do fachu zoologa, dyrektora i prawniczki wywoływało u niego pewne skojarzenia, które wolał jednak zachować dla siebie. Szkoda tylko, że nikt nie zapytał o zdanie rolnika czy jakiegoś, modnego ostatnio, faszysty albo wpływowego blogera. Czytelnik miałby prawdziwie szerokie spojrzenie na zagadnienie.

      Na stolicę pierwszej części sezonu ogórkowego politycy wybrali sobie Elbląg. Nie wiedzieć czemu, miasto stało się niezwykle poważnym barometrem nastrojów społecznych a lokalne wybory zyskały status kampanii ogólnopolskiej. Zamiast debatować o problemach miasta ściągały do grodu rzesze polityków szczebla centralnego. Można było wysłuchać pochwał i zapewnień o rzetelności dla swoich kandydatów, których nazwiska się przekręcało. Na szczęście całą tę bańkę przebiła kandydatka z Ruchu Palikota – Natalia Rodziewicz – specjalistka od dietyki i wegeterializmu. Deklaracjami rodzaju „mamy maliny – zróbmy dżem” przywołała trzeci uśmiech na twarzy Pana Posłusznego. A jej propozycje inwestowania w metafizykę i parapsychologię Pan Posłuszny przyjął z wielką nadzieją. W tym polu Polacy mogliby naprawdę podbić świat.

    Sezon letni sprzyja sportowi. W tej dziedzinie jednak również można najeść się strachu. Pan Posłuszny wyczytał, iż w pewnym kraju sędzia zasztyletował piłkarza, za co kibicie odcięli mu głowę. Informacja ta wpłynęła kojąco na umysł Pana Posłusznego, gdyż zrozumiał, iż z naszą piłką nożną nie jest jeszcze tak źle. Kibole w ramach niezadowolenia najwyżej zdemolują stadion ale dekapitacji raczej nie zastosują. Z drugiej strony, sukcesy na wimbledońskiej trawie szybko zostały przytłumione sesją zdjęciową, w której naga aga, wbrew oczekiwaniom, nie pokazuje żadnych newralgicznych miejsc. Nie powstrzymało to jednak dyżurnych obrońców moralności do rzucania kamiennych kalumnii w kierunku tenisistki. Pan Posłuszny, przegryzając ogórkiem, rozumiał jednak dobrze zasady rządzące letnim sezonem – większą dyskusję w narodzie wywołały dwa niepozorne zdjęcia niż okrągła rocznica mordu na Wołyniu. Agnieszka przestała być także twarzą (ciałem tym bardziej) akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Panna Radwańska po prostu przesadziła z tym brakiem wstydu. Pan Posłuszny spojrzał w okno i zamyślił się niezbyt głęboko. Miał nieodparte wrażenie, że sezon na małosolne trwa u nas cały rok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za odwiedziny i komentarze