W czasach gdy najlepsze seriale często przewyższają
popularnością, pomysłowością, tematyką i scenariuszami produkcje filmowe warto
przypomnieć sobie nieco (a czasem nawet bardziej) zapomniane polskie seriale.
Każdy kto posiada sentymentalną nutkę chętnie powróci do lat 80., gdy
produkowano u nas seriale „tematyczne”, często historyczne, miast plastikowych
seriali „o życiu” z cyklu – kto z kim,
po co i dlaczego. Sitcomy i polskie wersje zagranicznych hitów sprzed lat
zdominowały obecnie polską przestrzeń serialową. Jedna z nielicznych chyba prób
- „Naznaczony” TVN, nie spotkał z aprobatą szerokiego widza, gdyż wychodził
także poza schemat do którego widz został przyzwyczajony.
Tymczasem producent z otwartą głową i głęboką kieszenią mógłby pokusić się o porządny serial historyczny, mniejsze środki ale ciekawy pomysł wystarczyłby na zrealizowanie serialu dotyczącego aktualnych kwestii społecznych. Czekając zatem na polski serial z rozmachem, na miarę naszych możliwości, przypomnę trzy seriale zrealizowane w latach 80. W każdym z nich widać niedostatki finansowe kryzysu tamtych lat. Niemniej, ich stosunkowo mała popularność mogła być związana z rozwojem rynku video i rzuceniem się wygłodzonych widzów na wszystko co zagraniczne i amerykańskie. Te seriale jednak mają swój klimat oraz specyfikę i dlatego postaram się je trochę przypomnieć.
Crimen
Sześcioodcinkowy serial historyczny z 1988 roku zrealizowany przez Laco Adamika na podstawie powieści Józefa Hena. Główną rolę szlachcica Tomasza Błudnickiego, który powrócił po latach do rodzinnego majątku gra Bogusław Linda. Na miejscu dowiaduje się, że ojciec został zamordowany i pomimo wyraźnej niechęci do przemocy chce się dowiedzieć, kto był sprawcą. Otacza go jednak strach i zmowa milczenia. W roli śpiewającego dziada – wędrowca pojawia się Przemysław Gintrowski, który śpiewem opowiada Błudnickiemu co lud wie (albo się domyśla) o okolicznościach śmierci jego ojca Serial nie jest ani „slasherem” składającym się z szeregu pojedynków ani opowieścią przygodową czy kryminalną. Tytułowy „Crimen” czyli zbrodnia dokonana na starym Błudnickim jest osią fabularną dla ukazania relacji społecznych i realiów życia na prowincji Rzeczpospolitej w XVII wieku. Mamy więc pokazaną szlachtę zagrodową, miejscowe szlacheckie władze, sektę kosturowców, bandę watażki Rosińskiego i innych. Ukazana rzeczywistość daleka jest od sielskości, szlachetności i odwagi bohaterów Trylogii Sienkiewicza. Dominuje tutaj interes własny, awanturnictwo, przemoc, brak tolerancji dla odmienności. Nawet zakończenie bliższe jest prozie życia niż poezji romantycznej.
Serial został zrealizowany w plenerach,
które pozwalają poczuć klimat i ducha tamtych czasów (skansen koło Babiej Góry,
zamek w Pieskowej Skale). Z drugiej strony, daje się odczuć brak większych
środków finansowych dzięki czemu produkcja miałaby nieco większy rozmach,
jakiego oczekuje się choćby po współczesnych produkcjach. Nie ma tutaj długich
i skomplikowanych pojedynków, co akurat bliższe jest rzeczywistości a ponadto
walka często nie jest toczona fair. Minusem z pewnością będzie fakt, że nie
jest to pozycja dla widza wychowanego na sitcomach „o życiu”. Serial ten wymaga
pewnej znajomości historii i realiów życia przed wiekami. Także dla mnie nie
wszystko było z początku jasne i zrozumiałe, a intryga dopiero z czasem stawała
się bardziej klarowna. Z pewnością lepiej obejrzeć ten serial po przeczytaniu
książki niż na odwrót, gdyż dzięki temu zdamy sobie sprawę, czemu protagonista
chodzi wciąż smutny i jakby zrezygnowany. Pojawia się także wiele postaci,
których rola i znaczenie w książce są z pewnością lepiej opisane. Od czasu
„Crimena”, „Kanclerza” oraz „Pogranicza w ogniu” przez długi czas nie powstał w
Polsce żaden serial historyczny aż do „Czasu honoru”, który odniósł duży
sukces. Tak jakby przez dwadzieścia lat III RP widzowie i twórcy przestali się
interesować własną historią stawiając tylko na, co taraźniejszość i przyszłość
pokaże.
Akwen Eldorado
Czteroodcinkowy mini
serial z 1988 roku w reżyserii i ze scenariuszem Andrzeja Swata (scenarzysty
bardziej pamiętanego „Tulipana), który można by nazwać „westernem nad
jeziorem”. W głównych rolach braci
Sobczyków, którzy przyjechali nad Śniardwy skuszeni obietnicą szybkiego
otrzymania mieszkań zagrali debiutujący (świeżo po szkole) Artur Dziurman oraz
obecny lider Kabaretu pod Wyrwigroszem – Łukasz Rybarski. Po przyjeździe dotyka
ich „proza życia” – bójka z lokalnymi autochtonami, rozwiewająca się nadzieja
na otrzymanie mieszkań a na dodatek banda kłusowników, która wybiera im ryby z
sieci. Milicja okazuje się bezradna (nie potrafi zdobyć dowodów), zatem razem z poznanym na miejscu
ichtiologiem Markiem (Jerzy Kryszak) próbują na własną rękę poradzić sobie z
przestępcami. Podobnie jak w przypadku „Crimena” najważniejszy w tym serialu
jest klimat oraz piękno mazurskich jezior nie skalanych jeszcze wtedy nadmiarem
reklam i wszędobylskiej komercji. Serial dość dobrze oddaje realia późnego
PRL-u – milicja jest nieudolna a państwowe przedsiębiorstwo rybne jest nie najlepiej
zarządzane. Również obowiązujące prawo oraz regulamin są przestarzałe i nieżyciowe, na czym tylko korzystają bezczelni i dość bezwzględni kłusownicy. Serial tym samym pokazuje jak dobra organizacja, trochę sprytu, bezczelności i strach wystarczało, aby bezkarnie okradać państwo i uczciwie pracujących ludzi.
Śledztwo, pobicia, pościg
motorówką po jeziorze oraz sposób ostatecznego rozprawienie się szajką
pozwalają nazwać ten serial sensacyjnym. Z drugiej strony, można odnieść
wrażenie, że była to też próba naśladowania zagranicznych seriali sensacyjno -
kryminalnych, których sporo pojawiło się wtedy w polskiej telewizji. Trudno
sobie wyobrazić, aby do takich akcji mogło dochodzić w dużych polskich miastach,
ale ponieważ wszystko odbywa się na dalekiej prowincji – poczucie realizmu nie
zostało podeptane. W tle mamy również romanse obu braci a całość spina dobra
muzyka Andrzeja Korzyńskiego, twórcy przebojów Franka Kimono.
Dorastanie
Siedmioodcinkowy
serial społeczno - obyczajowy z 1987 roku, który opowiada (a jakże) o dorastaniu
i przyjaźni inteligentna, robotnika i rolnika. Pierwszym elementem łączącym ich
losy jest zamiłowanie do siatkówki, która wtedy (w latach 70.) święciła w
Polsce największe sukcesy. Akcja zaczyna się momencie, gdy bohaterowie mają po
dwadzieścia kilka lat i wkraczają w dorosłe życie we wczesnych latach epoki
gierkowskiej. Serial nie jednak nie ma charakteru propagandowego (w końcówce
lat 80. była ona już mało skuteczna) a wręcz przeciwnie. Wszyscy stykają się
charakterystycznymi nie tylko dla danej epoki – problem z mieszkaniem, z
kobietami, z przynależnością (lub nie) partyjną, z wypożyczeniem ciągnika czy
niemożnością napisania pracy doktorskiej na wybrany samodzielnie temat.
Wszyscy, chcąc nie chcąc, wpadają w twarde tryby układów, oportunizmu, niechęci
do zmian, złej woli czy złego prawa. Także środowisko dziennikarskie
przedstawione w pryzmacie Basi, żony Tadeusza (inteligenta), podatne jest na
wpływ wyższych czynników.
Można powiedzieć nawet, że serial jest jakimś
rozrachunkiem z niespełnionym obietnicami ekipy Gierka, a tym samym wpisuje się
w kino moralnego niepokoju. Tym bardziej, że trzy filary państwa
socjalistycznego - robotnik, chłop i inteligent pracujący – (bo Tadeusz
podejmuje pracę nauczyciela na głębokiej prowincji) buntują się przeciw
skostniałemu systemowi i pomagają sobie nawzajem. Można zatem nazwać „Dorastanie” serialem „o
życiu”. W przeciwieństwie jednak do oper mydlanych nie kreuje wymyślonych
problemów i sytuacji rodzinnych na wzór południowoamerykańskich telenowel. Nie
koncentruje się też na wielkomiejskim życiu klasy średniej czy sielskim żywotem
na wsi, jak obecnie praktykuje się w serialach. „Dorastanie” jest serialem w
starym stylu, gdzie starano się jeszcze podejmować realne problemy bez
nadmiernego dydaktyzmu, product placement i papierowymi bohaterami bez
właściwości. Dzięki temu ten serial broni się jeszcze dzisiaj, choć dla osób
urodzonych w latach 90. może przedstawiać już zupełnie odmienną rzeczywistość.
Warta uwagi jest również tytułowa piosenka, którą w czołówce serialu wykonują aktorzy. Została napisana przez Przemysława Gintrowskiego.
Warta uwagi jest również tytułowa piosenka, którą w czołówce serialu wykonują aktorzy. Została napisana przez Przemysława Gintrowskiego.
Źródła zdjęć: kinopolska.akpa.pl; sales.tvp.pl;
youtube.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze