3 maj 2011

Jeleń na północy - recenzja "Północnej strony" Bartosza Wiczkowskiego


      Okładkę debiutanckiego tomiku Bartosza Wiczkowskiego pt „Północna strona” zdobi jeleń w biegu umiejscowiony w kształtach znaku ostrzegawczego. Czy chodzi o ostrzeżenie przez zagrożeniem ze strony tych dzikich zwierząt a może o zwrócenia na nich uwagi? Stosunek do tego symbolu, czy w pewnym sensie toposu, jest dość niejednoznaczny. Jelenie w poszczególnych utworach nie są traktowane ani czule, ani z pogardą, często można wyczuć podskórną obojętność narratora. Zwierzęta te pojawiają się po raz pierwszy w trzecim wierszu, gdzie jednak nie są żywymi stworzeniami, ale poskładanymi z papieru figurkami:

„(…) ja nie wiem, może wracamy jako światło gwiazd
gęsta mgła lub trawa, albo jako papierowe jelenie
 które stawiała na parapecie staruszka z naprzeciwka”
Wieści z Ameryki

Zarazem wiersz rozpoczynający drugą część tomiku opowiada o dziecku, któremu przyśniły się ciała spalonych jeleni:

„(…)czekasz aż przyjdą. w takie noce nie tylko ty jeden patrzysz
w oddali świeci białe oko jelenia, którego nie strawił ogień”
Otchłań

Co zatem symbolizują jelenie, czy są wykładnikiem tęsknoty za wolnością, czystością, łagodnością a może pragnieniem siły i zdecydowania?. W kolejnym wierszu trawnik pod blokiem przedstawiony jest jako miejsce, gdzie przychodzą umierać jelenie, który zarazem staje się ich cmentarzem. Ludzie są wobec nich zdystansowani i w zasadzie jedynie spekulują, który z nich i zdechnie, nawet nie próbując im pomóc.

„(...)do snu kołyszą mnie ich oddechy
twojego nie słyszę. Jutro wyjdę na trawnik
jak one”
Trawnik

Jelenie są niemal tak blisko jak kobieta, one jednak przychodzą, umierają, bezimiennie. Czy zatem kobieta jest tak samo niepoznawalna jak jeleń?. Te dwa symbole często sąsiadują ze sobą w wierszach, czasem wręcz przenikają się. Szczególnie jest to widoczne w wierszu „Łowca jeleni”, gdzie podmiot liryczny dokonuje zabójstwa i ćwiartowania kogoś, kogo można utożsamiać z kobietą. Cały proces porównywany jest do miłości „tej gwałtownej precyzji”, odarciem z tajemnicy. Co ciekawe, w żadnym momencie tekstu, poza tytułem, nie pojawia się nawiązanie wprost do tego, że ćwiartowany jest jeleń. Z drugiej  strony, ten wiersz kończy drugą część tomiku, w którym jelenie pojawiają się jeszcze tylko dwa razy – czyżby zatem zwierz został zabity na dobre a wątpliwości nie zostały rozwiane? W ostatnim wierszu autor pyta czy jeleń zmartwychwstanie, ale czy sam go zabił?. Szczególnie jeśli zwróci się uwagę na motto, „Kto upoluje jelenia, który nazywa się wątpliwość”. Podmiot liryczny zdaje się walczyć ze swoimi wątpliwościami, nie jest niczego pewien. 


Motyw jelenia nie jest jedynym motywem w zestawie wierszy, choć jego duch pojawia się między wersami wielu tekstów. Pojawia się wiele kobiet – jedne są piękne, niedostępne i powalające jak „Rita Hayworth” czy „Kochanka wąskich uliczek”, wręcz „madonny” i personifikacje ideału. Pojawia się też inny wzorzec, jak „Kobieta” w przejściu sprzedająca kwiaty, która staje się „sarną przerażoną (…) i miękkimi wargami mojej kobiety”, bezimienna i daleka od świetności kobiet w innych wierszach, niezauważalna dla innych a być może przez to stające się częścią świata, którą autor widzi „w wierszach, obrazach, lustrach, na drugim planie”. Kobiety i jelenie to jednak nie wszystko, w świecie wykreowanym a raczej „odzwierciedlanym”: przez autora mamy także zmagania podmiotu lirycznego z rzeczywistością, którą stara się oswoić i uporządkować, nadać jej sens z banalnych czasem przesłanek. Autor szuka swojego bezpiecznego miejsca, jest nieco wyobcowany, inni ludzie go irytują ale też inspirują, jak np. w wierszu „Akordeon”. Nader często pojawia się także motyw miasta jako niezbadanej tajemnicy, gdzie w codziennym tumulcie i chaosie można usłyszeć rytm  „czuć go na skórze jak szczypanie mrozu” jak  w wierszach „Usłyszeć rytm” czy „Mgła” Autor obawia się też przyspieszającego świata, coraz bardziej totalnego i powtarzalnego wskutek potęgi i wszędobylstwa mediów. Rzeczywistość przestaje być wyraźna ale zlewa się w jeden rwący potok, w którym trudno już wypatrzyć szczegóły, jak w wierszach - „Wieści z Ameryki” czy ”Obłęd w wysokiej rozdzielczości”. Zarazem pojawia się wątek orientalny, gdzie mamy do czynienia ze spokojem a wszystko zdaje się być na swoim miejscu, jak w wierszach „Konfucjusz zaparza herbatę w filiżance Made In China” czy „Ronin”, w którym autor pisze:

„(…) usłyszał wszystko z wyjątkiem tego jednego głosu
którego boją się wszyscy, a szuka niewielu
którego szukam ja i mały Japończyk (…)”

      W wierszu „Wszystkie miasta Izraela” można odnieść wrażenie, że tamtejsze miasta są w jakiś sposób podobne do miasta z wiersza „Usłyszeć rytm”, a zarazem  „(…)do wiadomości nie przyjmujesz, ze na ulicach panuje ścisk i gwar, który widziałeś w telewizji(…), co potwierdza podejrzenie, że pomimo wszystko jawią się jako oddech a zarazem odległy miraż od rozedrganej rzeczywistości z wiersza „Obłęd w wysokiej rozdzielczości”.  Układ poszczególnych tekstów wskazuje, że autor początkowo jest niespokojny w swoich wierszach, z czasem jednak uspokaja się, jakby chciał nauczyć się stoickiego spokoju w codziennych tarciach z rzeczywistością. Gdzieś w tych wierszach następuje próba znalezienie własnej filozofii, metody na pogodzenie się z naturalnym tokiem życia, z którym nie da się zwyciężyć. 

      Nie należy jakoś wyraźnie oddzielać od siebie tych wierszy, dzielić na poletka i odrębnie analizować, gdyż przenikają się nieustannie i na rozmaite sposoby. Stworzony świat jest spójny ale nie zamknięty, przewiewa go cały czas niepokój a zarazem przeświadczenie pewnej konsekwencji jak w wierszu „Kamień” - „(…) gdy zaczniesz spadać – przytrzyma cię, zawsze będziesz szedł wzwyż”, co wskazuje, że tak naprawdę nie ma żadnego wyboru.

Czym jednak jest tytułowa „Północna strona”. Może jest to jakaś namiastka arkadii, miejsca gdzie autor chciałby uciec? Jeleń widziany we wszystkich stronach świata, czy zatem podróż i poszukiwania są odpowiedzią? Północ jest miejscem spokoju, gdzie żyje mniej ludzi a czas zdaje się płynąć wolniej przez nikogo nie popędzany. Tam też na wolności żyje więcej jeleni. Wyznacznikiem nie jest zatem ciepły, choć niebezpieczny Bliski Wschód ani własne miasto, ale bliżej nieokreślona i nie zawarta w żadnym wierszu „Północna strona”, którą można zacząć odkrywać z bliską kobietą.
Tam jelenie żyją a nie umierają i nie są palone jak „tutaj”. Sens tych tekstów, opowieść toczy się gdzieś między wersami, czasem są to wiersze dość dosadne i bezpośrednie a czasem autor chowa się w nich za podwójną gardą. Widać, że zdecydowana większość z tekstów nie była pisana pod kątem tomiku, może przez to wydadzą się bardziej prawdziwe? Autor bywa w nich bardzo szczery jak i bardzo skryty, czy prawda leży gdzieś pośrodku?


Bartosz Wiczkowski, Północna Strona, Wydawnictwo MAGIC s.c.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za odwiedziny i komentarze