zaglądasz do studni rozpoznajesz już cembrowinę od góry? wsuwasz palec w mech do końca i patrzysz. przestałaś myśleć kiedyś o tym pięknym kaczątku? jak długo mogło się utrzymać, czekając na ocalenie ktoś chce wprowadzić w ciebie kobietę. a ty popijasz wódkę z kartonu, robisz zeza. rozdrabniasz się jak reszta, z wysokim rachunkiem. bez względu dla siebie: sublimujemy - kilka procent na rok. zbliżając się do doskonałości oznaczającą wypatrywanie od dołu, z poczuciem wyższości póki co, odchodzisz od ciała i zmysłów. mętniejesz, klarujesz się jak bańka dmuchanego szkła. deklarujesz obietnice nie możesz teraz pęknąć popatrz na palec, kaczuszko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i komentarze